Przez bardzo długi czas cała moja aktywność fizyczna ograniczała się do marszu na autobus i wchodzenia po schodach. Efekt łatwy do przewidzenia- zerowa kondycja, przybranie na wadze i niestety problemy ze słabymi mięśniami które muszą dźwigać cały ten ciężar. Zanim jednak zajmę się zbędnym tłuszczem, muszę się zająć resztą.
Postanowiłam wreszcie wziąć się za siebie, zaczęłam od basenu, bo nie obciąża stawów i jest chyba najprostszym "startem" po tak długiej abstynencji sportowej. Jednak pływanie 2 razy w tygodniu mi nie wystarcza, no tu pojawia się moje pytanie:
Co powinnam zacząć robić, żeby załapać trochę kondycji? Biegi niestety odpadają, z powodu stawu biodrowego. Jakie ćwiczenia polecacie, by wzmocnić mięśnie kręgosłupa nie obciążając przy tym jednak szyi? Przez zmiany zwyrodnieniowe i nieużywane mięśnie każde nadwyrężenie szyi kończy się u mnie kołnierzem ortopedycznym.
Naprawdę bardzo zależy mi na poradach. Załamuje mnie moja kondycja i ogólny stan organizmu (do którego sama doprowadziłam prawie się nie ruszając). Mam 19 lat i ciało 70-latki. Liczę na Waszą pomoc.
Pozdrawiam.