Jeśli chodzi o michę to staram się trzymać poniższego schematu z pewnymi modyfikacjami:
- mięso z kurczaka zastępuję schabem lub wędzoną makrelą. Przy makreli nie doliczam tłuszczu do bilansu dziennego.
- śniadanie z wersji na słodko zrobiłem swoją wersję na słono z warzywkami i żółtym serem lub mozzarelą :) ( zaj**i#cie mi to zasmakowało )
- zacząłem dodawać tłuszcze (ser, masło)
- odkryłem kapustę pekińską :D Zawsze miałem problem z robieniem sałatek, surówek, warzywami. Kombinowałem coś z gotowanymi brokułami, kalafiorem, fasolką. Wkurzającym dla mnie było to, że na następny dzień nie były już takie mniami. I najczęściej zjadałem ich niewielką cześć, a reszta lądowała w koszu. Teraz co drugi, a nawet trzeci dzień szatkuję sobie kapustę, dymkę, paprykę, ogóra i trzymam wszystko w oddzielnych pojemnikach. Jak tylko potrzebuję wyciągam je i wrzucam na talerz po garści wszystkiego. Na to jogurt i niebo w gębie :)
We wcześniejszym poście pisałem o ogólnym zmęczeniu. Wszystko zaczęło się dziać jak do mojej diety zawitały tłuszcze. Na początku chciałem być twardziel i wychyliłem sobie kielonka z olejem z pestek winogron. Tak mnie zemdliło, że cały dzień przeleżałem z bólem brzucha. Dlatego też tłuszcze wprowadzałem stopniowo. A to w formie sera żółtego lub masła wymieszanego z czosnkiem. I tak naprawdę od tego czasu zacząłem odczuwać ów znużenie. Co o tym sądzicie? Czy może obciąć sobie tłuszcze na rzecz węglowodanów ? Jak zawsze wszelkie sugestie mile widziane.
W końcu dzisiaj idę do lekarza rodzinnego, czy pierwszego kontaktu. Sam już nie wiem tak to co chwila zmieniają, że nie idzie się połapać. Ciekawe na ile będzie chciała współpracować i jakie badania mi przepisze. Plan jest taki:
- gastroskopia,
- USG jamy brzusznej,
- krew, jakie badania oprócz standardu powinienem wykonać? Enzymy wątrobowe?
- mocz, JW co ponad standard ?
- hormon tarczycy,
- skierowanie do ortopedy.
Poniżej kilka fotek z ostatnich posiłków :
YOUR FUTURE IS CREATED BY WHAT
YOU DO TODAY
NOT TOMORROW