Jak pisałem, tak robię - odzywam się, znaczy. Fakt, że nie po dziesiątkach, a w połowie piątek, ale to szczegół.
Pompki i podciąganie wyraźnie lepiej mi idzie, nie wiem czego to zasługa. Ale jest dobrze.
Rzecz druga, te dwa ćwiczenia zacząłem wykonywać w superserii. Nie wiem, czy metoda superserii ma w ogóle prawo bytu w HST, ale tak jest mi po prostu wygodnie - robię te ćwiczenia tym samym ciężarem, a że niewygodnie zmienia mi się obciążenia na moich specjalnych szelkach-samoróbkach, to superserie były najprostszym wyjściem. Zwłaszcza że nie zauważyłem negatywnych skutków.
Idąc dalej... jako, że to już niemal koniec mojego HST (negatywów, za radą
krisa, nie robię), wklejam swój nowy plan. Raczej standardowy, ale mimo wszystko coś mogłem sknocić, zatem jakbyście mogli rzucić okiem, byłbym wdzięczny.
Przysiad / Martwy ciąg
Wyciskanie sztangi w leżeniu na skosie (ok, 15 stopni)
Martwe wiosłowanie sztangą do linii sutków ("martwe" - czyli z odkładaniem po każdym powtórzeniu, tzw. pendlay rows.)
Pompki na poręczach (tu w superserii z ćwiczeniem niżej)
Podciąganie podchwytem
Wyciskanie sprzed klatki
Unoszenie nóg w podporze
Spięcia brzucha leżąc (dałem drugie ćwiczenie na brzuch, bo lekko w pasie przybrałem, a że to dla mnie dziwna nowość - chcę spróbować od razu przeciwdziałać. Choć może sam tłuszczyk zejdzie, bo więcej ćwiczeń będę miał, nie wiem).
15 - 1 seria
10 - 2 serie
5 - 3 serie
Brak negatywów.
Brzuch NIE ćwiczony systemem HST. 2 serie każdego ćwiczenia, docelowo po 20 powtórzeń. Jak dam już radę zrobić po 20 - zwiększę liczbę do 25.
Tak w skrócie zatem... co myślicie?