Tyka, kurcze, pamietasz, ze ja juz na ten temat pisalam, jak widzisz ciagle sie z tego nie wygrzebalam. Raz chudne (gdy jem nie wiecej - lecz roznorodniej, z tluszczem, np. u Mamusi na 2- tygodniowych odwiedzinach), a raz tyje, gdy wracam do mojej chorej diety. Dlatego pytam o tluszcz, bo gdy jem bardziej tlusto (co nie znaczy rzeczywiscie tlusto, lecz dostarczam organizwomi tluszcz)- choc nawet mniej kalorycznie - chudne, a gdy jem beztluszczowo, ponizej 2000 kcal mi przypisanych - od razu czuje, ze wszystko mi rosnie. nie,nie czuje- widze i moge zmierzyc, zadne tam fantazje. A zatem to nie tak, ze wieksza dawka energii podkreca moj metabolizm, lecz chyba wlasnie tluszcz, a napewno urozmaicone posilki. Co Ty na to? Moim zdaniem chodzi tutaj o ten tluszcz- a nie o calkowita podaz kalorii, ale Dezir powiada, ze to niemozliwe...
Ciagle sobie obiecuje, ze zaczne jesc normalnie, rozsadnie, ale ja nie mam czasu gotowac, ani zajmowac sie jedzeniem, dlatego jem ciagle to samo i kompletnie bez sensu, i widze, jak mi sie tluszcz na udach odklada.....troche sie rozpisalam, a przeciez z Waszej strony nic tu do dodania, bo to ja jestem glupia i wiem, ze musze moje nastawienie do jedzenia zmienic. Pytalam tylko o to, jak z fizjologicznego punktu widzenia, organizm funkcjonuje, i dostalam odpowiedz w postaci linkow do swietnych textow... Dziekuje i serdecznie Was pozdrawiam. Jak je przetrawie i cos zmienie, to sie odezwe.