Stres podczas walki

Witam mam problem z opanowaniem stresu przed walką cwiczyłem boks pół roku a gdy dochodziło do jakiegoś sparingu odrazu gotowałem się w środku zaraz mi było nie dobrze... Zrezygnowałem przez to z boksu ale planuje znowu wrócić ponieważ lubię sztuki walki moim zdaniem dobrze mi szło w boksie lecz nigdy nie potrafiłem być pewny siebie nawet gdy walczyłem z owiele słabszymi odemnie przez to zaczynałem się stresować i zaczynało mi być nie dobrze, niektórzy radzili mi iść do psychologa ale moje pytanie jest takie czy da się rozwiązać ten problem bez psychologa? Bo czytałem że np wysiłek fizyczny zmiejsza stres lub ze jak będę się dużo sparingowal to po czasie się Przyzwyczaje ale nie jestem pewien tych teori. Z góry dzięki i pozdro ;).

Nikt ci nie obieca, że u ciebie jakaś metoda zadziała. Każdy ma inne predyspozycje. Dla mnie nietypowe jest, że brakuje pewności siebie nawet przy słabszym przeciwniku i że stres nie przechodzi podczas walki. To może mieć negatywny wpływ na samą walkę. Stres przed sparingiem to normalna rzecz. Przychodzisz na trening, słyszysz, że dzisiaj sparingi i zastanawiasz się kogo dostaniesz, czy jesteś w formie, bo niedospałeś itp. W czasie sparingu przechodzi, bo za dużo spraw jest na głowie. Zawodowcy mają wsparcie psychologa, żeby radzić sobie ze stresem. Uczą się technik wizualizacji itp. Może "Metoda Silvy w sporcie" na początek? Była modna kilkanaście lat temu.

Myślę, że większy staż treningowy i liczba stoczonych pojedynków powinna pomóc.

a na treningach też miałeś ten problem? bo jeśli tak to przecież pierwszą osobą do jakiej powinieneś się z tym zwrócić to trener...

Wizualizuj sobie w głowie pojedynek w domu, wyobrażaj sobie po kolei każdego z chłopaków z klubu, jak byś rozegrał starcie, czego użył, jakich kombinacji, jakiej obrony, oglądaj szkoleniówki, układaj jakąś pseudotaktykę, powinieneś wtedy psychologicznie być gotowy

A ile tych sparingów miałeś? Ja miałem opory do momentu, gdy po raz pierwszy porządnie dostałem w dziób. Przekonałem się, że nic się nie stało - tu trochę spuchło, tam spuchło, ale w gruncie rzeczy nic mi nie było. Po tym już bez strachu szedłem na sparing. Każdy kto jest dopuszczony do sparingów ma na tyle wyczucia, że cię nie znokautuje.