
Michael Grant (ur. 4 sierpnia 1972 w Chicago) - amerykański bokser wagi ciężkiej.
Stoczył tylko dwanaście amatorskich walk, z których wygrał jedenaście. Jako zawodowiec debiutował w 1994. Jego pierwszym poważniejszym przeciwnikiem był Corey Sanders (nie mylić z innym, bardziej znanym bokserem, Corrie Sandersem), którego znokautował w drugiej rundzie. Następnie pokonał między innymi Rossa Puritty'ego, Lionela Butlera, Alfreda Cole oraz Jorge Luisa Gonzaleza.
Kariera Granta nabrała przyspieszenia po pokonaniu kolejno Davida Izona, Obeda Sullivana i Lou Savarese.
20 listopada 1999 stoczył walkę z Andrzejem Gołotą. Stawką tego pojedynku była możliwość zmierzenia się z Lennoxem Lewisem w walce o mistrzostwo świata. Grant już w pierwszej rundzie leżał na deskach, a jednak wyszedł zwycięsko z tego starcia. W dziesiątej rundzie Gołota, po tym jak podniósł się z knockdownu, odmówił dalszej walki.
Dla mnie to była całkowicie niezrozumiała decyzja, Andrzej miał Granta na widelcu, a do zwycięstwa wystarczyło przetrwać do końca walki nawet przegrywając te ostatnie trzy rundy Gołota miał zwycięstwo w kieszeni. Być może coś jest w tych plotkach ,że niby walka była ustawiona i Persching maczał w tym palce bądź Gołota panicznie bał się rewanżu z Lewisem, który w przypadku zwycięstwa nad Grantem go czekał.
29 kwietnia 2000 doszło do starcia Granta z Lewisem. Brytyjczyk bronił mistrzowskich pasów organizacji IBF i WBC. Organizacja WBA zabroniła Lewisowi walki z Grantem, w związku z czym stracił on jej tytuł mistrzowski. Lewis efektownie zakończył pojedynek, nokautując Granta w drugiej rundzie.
I jak to się mówi ‘ Co się odwlecze to nie uciecze’ Gołota nie potrafił skończyć Michaela to Lewis dokończył dzieła zniszczenia i obnażył wszystkie słabe strony kreowanego na super championa Granta. Lewis dał szkołę boksu Grantowi kompromitując go.
Następna walka to kolejna szybka porażka Granta - tym razem z Jameelem McClinem już w pierwszej rundzie. Już po niecałych dwóch sekundach po ataku McClina Grant znalazł się na deskach, wstał jednak i postanowił kontynuować walkę, jednak nie trwało to zbyt długo. Po ostrej szarży Jameela arbiter ringowy zastopował pojedynek, najprawdopodobniej upadek po pierwszym knockdownie spowodował uraz stopy, który uniemożliwił kontynuowanie dalszej walki Grantowi. Od tego momentu do końca 2008 Grant stoczył jeszcze piętnaście pojedynków, w większości z bokserami mniejszego kalibru. Dziesięć z nich wygrał. Jedyna przegrana - przez techniczny nokaut w siódmej rundzie - nastąpiła z najbardziej klasowym bokserem z tego grona, Dominickiem Guinnem. Trzeba przypomnieć ,że Guinn robił za sparing partnera dla Adamka i góral radził sobie z nim bardzo dobrze. A co do samej walki to sposób w jaki Guinn znokautował Granta był po prostu wyśmienity. Już po walce z Andrzejem Hołotą, wiele osób zdało sobie sprawę ,że Michale Grant jest bardziej produktem marketingowym i nigdy nie był i nie będzie tym wspaniałym mistrzem na jakiego był kreowany między innymi przez Tedy Atlasa. Poza wspaniałymi warunkami fizycznymi i siłą fizyczną nic więcej nie przemawiało za Michaelem. Grant jest średni technicznie i jak można było zauważyć w poprzednich jego pojedynkach ma bardzo wątpliwą szczękę….
7 maja 2010 Grant powrócił na ring, pokonując przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Kevina Burnetta. 21 sierpnia 2010 zmierzy się z Tomaszem Adamkiem. I będzie to chyba ostatnia już próba 38 letniego Granta na przedostanie się do czołówki HW. Moim zdaniem ta próba zakończy się bardzo boleśnie dla Michaela a jego marzenia i ostatnie podejście zostaną całkowicie rozwiane.
Wikipedia, własne obserwacje.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)