Trochę poczytałem o treningu cardio/aerobach i mam mały mętlik w głowie.
Czy te wszystkie zestawy ćwiczeń cardio, które można wykonywać w domu bez przyrządów, trwające około 10 minut są faktycznie skuteczne na spalanie tkanki tłuszczowej?
Konkretnie chodzi mi o ćwiczenia takiego typu:
lub
Ja mam 15 lat (rocznikowo 16), jestem raczej dość szczupłą osobą. Przy wzroście 171 cm ważę 60-61 kg. Pomimo to, zawsze miałem nieco odstający brzuch :P Nie jest jakoś masakrycznie, ale idealnie płaski to on nie jest. Rano jest generalnie ok, dopiero potem trochę się nadyma. Chciałbym więc nieco poćwiczyć, by ten tłuszcz spalić.
W lato wiadomo - jeżdżę na rowerze, czasami chodzę na basen, często gram z kumplem w badmintona po jakąś godzinę dziennie, czasami biegam. Takie podstawowe aktywności fizyczne. Oprócz tego regularnie staram się robić pompki, brzuszki, przysiady, podciągnięcia na drążku, podciągnięcia nóg, trochę ćwiczeń z hantlami. Wiadomo, że nie jest to jakiś profesjonalny trening, ale jakieś efekty jednak przynosi, bo podczas gdy niektórzy koledzy z klasy zdychają po kilku seriach pompek/brzuszków itd. ja specjalnie zmęczony nie jestem. Planuję też dorzucić niedługo ABS.
Troszkę się rozpisałem i w sumie nie w temacie. Konkretnie to chodzi mi o to, czy te krótkie, intensywne ćwiczenia cardio są faktycznie skuteczne?
Pozdrawiam.