Uprawiam kolarstwo gorskie, startuje w zawodach 2-3 razy w miesiacu z calkiem dobrymi wynikami (cudem udalo mi sie nawet zakwalifikowac do Pucharu Swiata :) ). Ostatnio jednak moje mozliwosci treningu na rowerze oraz dostepny czas zostaly bardzo ograniczone i stwierdzilam, ze czesc treningu bede robic w silowni. Mam rowniez nadzieje, ze taka zmiana pomoze mi rowniez spalic troche tkanki tluszczowej - mam ok. 26% tluszczu, wiec jest co zrzucic. Mam niedoczynnosc tarczycy, insulinoopornosc, leniwe nadnercza itd. i niestety jest mnie tak duzo.
Pytanie nr 1 - Czy jest mozliwosc zwiekszenia sily miesni i jednoczesnie spalenia tluszczu? Przypuszczam, ze przy takim poziomie tkanki tluszczowej powinno to byc wykonalne?
Pytanie nr 2 - jak najlepiej rozlozyc trening w ciagu tygodnia (mam ok. 8 godz.)? Zazwyczaj w niedziele mam wyscig albo ok. 3 godz. trening na rowerze. Myslalam o tym, zeby w srode zrobic interwaly na rowerze, a silownie we wtorek i czwartek. Poniedzialek i piatek wolny. W sobote lekka jazda. Czy ma to sens?
Wczesniej zazwyczaj cwiczylam na silowni w czasie jesieni/zimy z niewielka iloscia jazd (zaleznie od pogody), a wiosna/latem byl juz sam rower, wiec nie za bardzo wiem, jak teraz polaczyc silownie z wyscigami.
Bede wdzieczna za wszelkie uwagi i sugestie.