Jednak zaczyna sie szkoła, zaczną się i zachowania agresywne w otoczeniu.
Syn doskonale już zdaje sobie sprawę ze swojej choroby, więc obawia się aktywnie bronić - unika konfliktów. To jak wiadomo będzie nakręcać innych!
Tłumaczenie kadrze nauczycielskiej nic nie da. Najprawdopodobniej nikt na przerwach nie pilnuje co dzieciaki robią... Więc trzeba coś zrobić samemu!
Myślę o sztukach walki skoncentrowanych na samoobronie.
Najbardziej w celu podbudowania pewności siebie. Która, jeśli widoczna, sama w sobie będzie w pewnym stopniu zniechęcała do zachowań agresywnych.
A w sytuacji bez wyjścia, chodzi w sumie o umiejętność ochrony miejsc krytycznie wrażliwych jak brzuch, nerki czy głowa i możliwość szybkiego zakończenia konfliktu - bez walki, przez zniechęcenie agresora.
Zastanawiałem się chociażby nad KravMaga. Skuteczna, bez wodotrysków, ale są i minusy. KravMaga wydaje się być w tym przypadku zbyt agresywna... do tego urazogenna już na samych treningach, czy może się mylę?
Tylko czy istnieją takie sztuki walki które tak urazogennymi nie są… Może indywidualne zajęcia z trenerem na początek.. Kolejny temat to czy trenerzy podejmą się takiego zadania i czy my rodzice będziemy mogli takiego trenerowi zaufać...
Za i przeciw mnóstwo a dobrego i całkowicie bezpiecznego rozwiązania brak. Z drugiej strony nic nie robienie też bezpieczne w dłuższym terminie nie będzie...
Ok. Temat rozległy ale wystarczy rozpisywania się.
Może jakieś sensowne rady i opinie się pojawią? Od czego byście radzili zacząć?
Pozdr.