W środę nie robiłem prób, a w czwartek udało mi się zmieścić w czasie tylko w niektórych biegach. W piątek próbowałem zrobić jeszcze dwie próby, ale też czas za duży o około 0,3 sekundy. W piątek moje nogi były już w naprawdę okropnym stanie. Po trzech tygodniach intensywnego treningu, czułem jakby mi je ktoś poprzedniego dnia porządnie kijem obił.
Mam jeszcze cztery dni, żeby porządnie wypocząć, dlatego postanowiłem nie podejmować już żadnego wysiłku. Jak widzicie nawet nie mam już jak sprawdzić, czy jestem w ogóle do tego testu przygotowany. Nerwy są. Chyba wszystkie próby, które podejmowałem były robione na mocno wymęczonych nogach. Jak jeszcze nie było tak źle, to w czasie dałem rade się zmieścić, jak było gorzej, to nie zdawałem (jakieś 0,1-0,5 sekundy za dużo najczęściej).
Na testy sprawnościowe muszę stawić się z samego rana w innym mieście, więc będę spał w nocy tylko chwilę.
Wydaje mi się, że je zdam jeśli nogi wypoczną, a w momencie biegu będę dobrze rozgrzany i doładuje się jakimiś wspomagaczami.
Proszę o jakieś rady jak się przygotować, żeby za te kilka dni mieć kopa maksymalnego. Obecnie smaruje nogi maścią rozgrzewającą, staram się uzupełnić glikogen, zakupiłem paczkę przedtreningówek.