Bardzo lubię czytać twoje sponsorowane, bo sponsorowane ale fachowe publikacje na łamach wielu czasopism. Powiem szczerze, że choć wszystkie kończą się puentą w stylu "... dlatego stosuj preparaty xxx firmy OLIMP a będziesz piękny i gładki...", to bez najmniejszej wątpliwości powiem, że są to solidne mini wykłady na temat farmakologii, anatomii i biochemii. Poza tym pisane bardzo przystępnym dla nie-fachowców językiem. Powiem więcej (mimo tego, że wielu malkontentów nadal będzie twierdzić, że są to materiały sponsorowane i jako takie nie mające większej wartości) - proszę o więcej, bo sam dowiaduję się z nich wielu ciekawostek, o których dawno juz zapomniałem lub są dla mnie nowum. Przejdźmy jednak do meritum. Czytałem jakiś czas temu PS i twój fajny materiał nt. HMB. Sama publikacja nadal super, czyli na niezmiennie wysokim merytorycznie poziomie. Natomiast totalne zjechanie przez ciebie drogi Sławku prohormonów było lekko nie na miejscu, bynajmniej nie z powodów natury etycznej o jakich ostatnio na forum wspominałeś. Lecz ze zgoła innego powodu. Public relations i marketing na przyszłość się kłania. Pomijając fakt, że prohormony, to nic innego jak zwykłe steroidy anaboliczno androgenne, częstokroć jeszcze bardzie szkodliwe od tych "klasycznych" i ich zażywanie jest przynajmniej nieetyczne i niezdrowe, to faktem też jest, że ekspansja tego rodzaju środków jest totalna na całym świecie. I prawda jest taka, że za 2 - 3 lata także OLIMP chcąc nie chcąc będzie musiał wprowadzić prohormony (nie mówię, że te archaiczne i super toxyczne ale być może nowości typu lipotropowych pokroju 1-testosteronu lub starsze ale poprawione ze wzgledów zdrowotnych o antyaromatyzery, itp.) by zapełnić niszę rodzimego rynku lub tez zrobi to ktoś pokroju firmy krzak, która nie będzie dbała ani o jakość takich środków ani o zdrowie jego użytkowników. Czy nie byłoby więc lepiej zmierzać do logicznego uzasadnienia stosowania przynajmniej niektórych prohormonów, w określonych sytuacjach, cyklach i dla niektórych ludzi, niż totalnie negować przydatność takich środków dziś a za jakiś czas wynaleźć sponsorowane uzasadnienie aby jednak je brać o ile będą pochodzić z firmy... powiedzmy OLIMP ? To wg. mnie jest najbardziej nieetyczne. Chyba, że faktycznie OLIMP nigdy i nigdzie nie będzie produkował prohormonów, nawet gdy wokół wszyscy inni producenci suplementów bedą to robili. Bo robić będą. Tak sprawa miała się w USA z DHEA i prohormonami, tak będzie też i w Polsce. Kwestia za ile ? I choć sam uważam, że prohormony jak i SAA są szkodliwe i bez uzasadnienia nie należy ich stosować, to nie da się uciec od faktu, że niektóre z nich mają wiele pozytywów i dotarły już na rynki nie tylko stricte farmaceutyczne co dla szerszej skali uzytkowników - weźmy pod uwagę chociaz DHEA. Stosowany długotrwale i w wysokich dawkach wywołuje więcej negatywów lecz stosowany rozsądnie i w uzasadnionych przypadkach "ożywia" staruszków jak i styranych pracą menadżerów. Coś takiego andropauza też istnieje i o ile kobiety od wielu juz lat stosują w analogicznych sytuacjach hormonalną terapię zastępczą, to w przypadku mężczyzn jest to temat bądź tabu, bądź niedostrzegany i lekceważony przez większość lekarzy. Patrzmy więc perspektywicznie w przyszłość, także rynku parafarmaceutyków-suplementów a nie tylko przez pryzmat aktualnie dystrybuowanych preparatów. Tak będzie i etyczniej i "zdrowiej" dla wielu adeptów koksowania, którzy dowiedzą się garść fachowej wiedzy, zaleceń i zastrzeżeń od fachowca niż od kolejnego undergroundowego guru.
Pozdrawiam
Ed