...
Napisał(a)
Stara widzę,że jesteś na bieżąco.Nie każdy ma czas grzebać w onecie!Dzięki.
...
Napisał(a)
Wklejam wiadomości z onetu.
Życie Warszawy/MS/27 lipca 2004 06:54
Kołecki: Każdy wyrok przyjmę z pokorą
Sztangista Szymon Kołecki raczej uniknie dożywotniej dyskwalifikacji za stosowanie dopingu – informuje „Życie Warszawy”.
Nie ma już żadnych wątpliwości - w organizmie Szymona Kołeckiego wykryto podwyższony poziom zakazanego nandrolonu. Wczoraj Komisja do spraw Zwalczania Dopingu w Sporcie ogłosiła wyniki badania próbki B moczu sztangisty. Kołecki może jednak uniknąć kary dożywotniej dyskwalifikacji.
Wicemistrz olimpijski z Sydney minimalnie przekroczył dopuszczalną normę. W jego przypadku wynosiła ona 2,1 nanogramów zakazanej substancji na mililitr moczu. W próbce B wykryto zaś 2,44 ng/ml.
- Nie zamierzam kwestionować badania - mówi Kołecki, który na dziś zwołał konferencję prasową. - Każdy wyrok przyjmę z pokorą - dodaje. Za przyjmowanie sterydów, a do tej grupy należy nandrolon, grożą dwa lata dyskwalifikacji. Kołecki złoży jednak lada dzień w związku listę specyfików, które przyjmował przez ostatnie lata, gdy leczył na Ukrainie przepuklinę kręgosłupa. Wedle przepisów światowej agencji antydopingowej (WADA), jeśli stan zdrowia sportowca wymaga podania środków zawierających zakazane substancje, nie grozi mu zawieszenie. W czasie ich przyjmowania raczej nie powinien jednak startować, choć zdarzają się takie przypadki.
Komisja Dyscyplinarna PZPC będzie więc musiała rozstrzygnąć, czy Szymon świadomie przyjmował koks, czy może został "zatruty" w trakcie leczenia.
Jeśli uzna, że Szymon jednak się koksował, wtedy realna może się stać groźba dożywotniej dyskwalifikacji sztangisty.
Życie Warszawy/MS/27 lipca 2004 06:54
Kołecki: Każdy wyrok przyjmę z pokorą
Sztangista Szymon Kołecki raczej uniknie dożywotniej dyskwalifikacji za stosowanie dopingu – informuje „Życie Warszawy”.
Nie ma już żadnych wątpliwości - w organizmie Szymona Kołeckiego wykryto podwyższony poziom zakazanego nandrolonu. Wczoraj Komisja do spraw Zwalczania Dopingu w Sporcie ogłosiła wyniki badania próbki B moczu sztangisty. Kołecki może jednak uniknąć kary dożywotniej dyskwalifikacji.
Wicemistrz olimpijski z Sydney minimalnie przekroczył dopuszczalną normę. W jego przypadku wynosiła ona 2,1 nanogramów zakazanej substancji na mililitr moczu. W próbce B wykryto zaś 2,44 ng/ml.
- Nie zamierzam kwestionować badania - mówi Kołecki, który na dziś zwołał konferencję prasową. - Każdy wyrok przyjmę z pokorą - dodaje. Za przyjmowanie sterydów, a do tej grupy należy nandrolon, grożą dwa lata dyskwalifikacji. Kołecki złoży jednak lada dzień w związku listę specyfików, które przyjmował przez ostatnie lata, gdy leczył na Ukrainie przepuklinę kręgosłupa. Wedle przepisów światowej agencji antydopingowej (WADA), jeśli stan zdrowia sportowca wymaga podania środków zawierających zakazane substancje, nie grozi mu zawieszenie. W czasie ich przyjmowania raczej nie powinien jednak startować, choć zdarzają się takie przypadki.
Komisja Dyscyplinarna PZPC będzie więc musiała rozstrzygnąć, czy Szymon świadomie przyjmował koks, czy może został "zatruty" w trakcie leczenia.
Jeśli uzna, że Szymon jednak się koksował, wtedy realna może się stać groźba dożywotniej dyskwalifikacji sztangisty.
"Wszystko robiłem całą parą,
I zawsze z młodą, nigdy ze starą"
Polecane artykuły