Nasz mózg jednak nie stwarza obrazu słowa „nie". Widzi ciastka, a słowa „nie" nie widzi. I tak zamiast braku jakiejś rzeczy, wyobrażamy sobie właśnie tę rzecz. A jeśli przez naszą głowę wciąż przewija się lista rzeczy, których powinniśmy unikać, prowadzi to do sytuacji odwrotnej. Jesteśmy bardziej skłonni zjeść coś tuczącego, niż gdybyśmy nie byli na diecie i ciągle o tym nie myśleli. Między innymi właśnie dlatego diety kończą się niepowodzeniem.
Dodatkowo będąc na diecie, szczególnie szybkiej i drastycznej, pozbawiamy organizm pewnych składników i pierwiastków pokarmowych. Gdy zaczyna nam brakować witamin, magnezu, potasu i innych mikroelementów, bez większego zastanowienia sięgamy po jedzenie bogate w te składniki. Dopiero po fakcie zaczynamy sobie uświadamiać, że zjedliśmy dwie tabliczki czekolady.
Dołóżmy do tego jeszcze ćwiczenia fizyczne. Powiedzmy, że nie czujemy w sobie siły, nie mamy tyle energii, żeby rozpocząć intensywny trening. Ale ktoś znajomy powiedział nam - lub może przeczytaliśmy w jakimś poradniku - że najszybciej zrzucimy kilogramy dzięki bieganiu. Nie cierpimy biegania, ale co tam - raz kozie śmierć.
I tak oto przegłodzeni, myśląc o zakazanych ciasteczkach, robimy rzecz, której nie cierpimy. Pocimy się przy tym okropnie i przeżywamy męki psychiczne - ale zmierzamy ku idealnej sylwetce. Czy coś takiego może mieć szanse powodzenia?