...mhhhmmm... ale "pod koniec czerwca" to jakby za trzy tygodnie i myślę sobie tak...
1. tak szybko to raczej mało prawdopodobne, żeby się udało radykalnie schudnąć, więc ja bym na miejscu siostry skupiła się na dbaniu o gładkość skóry, połysk włosów, opaleniznę i żeby nie nabrać ciała - to akurat jest możliwe.
2. ślub to chwila-moment, nawet nie jeden dzień, tylko kilka godzin. I TAK dla całej rodziny i wszystkich znajomych będzie wyglądać najpiękniej, bo nikt jej jeszcze w tak dostojnej sytuacji i w tak eleganckim stroju nie oglądał. I dlatego moim zdaniem nie warto teraz się męczyć [zwłaszcza rapidem, bo jak doświadczenie tasine - a i innych - uczy, nie jest to dieta dobra dla kobiet], bo te ostatnie tygodnie i dni przed ślubem już same w sobie są dość wyczerpujące.
3. jeśli nawet uda jej się schudnąć teraz, to ciekawa jestem, kto jej suknię w takim tempie dopasuje?
Pozdr,
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2005-06-04 22:39:03
"Go ahead, make my day..."