Kaszlali, kaszlali i wykaszlali. Znowu mnie rodzina zaraziła, kurcze, mam zerową odporność :D Inna sprawa, że gdy tyle osób kicha i kaszle naokoło, ciężko pozostać zdrowym. No nic, raptem 37 stopni, stan podgorączkowy. Akurat przyszła nowa gitara, zrobię sobie przerwę w oglądaniu świata za oknem. Z pozytywów - to coś, co pyliło, w końcu przestało i jako tako się wysypiam.
Może pora na małe podsumowanie, co udało się osiągnąć sportem, suplementami i zdrowym trybem życia, czego lekarze nie potrafili, pomimo wydania majątku na wizyty, badania i leki?
Będzie kompletnie niesportowo, no ale i "blog" nie jest typowo sportowy. Nie jest to bieg po mistrzostwo tylko po zwykłe zdrowie:
- znikł "zespół suchego oka", rok - dwa lata temu miałem oczy czerwone jak wampir po nocy przy kompie
- znikły wszelkie problemy z układem pokarmowym, nie licząc wątroby która dalej potrafi się odezwać. Koniec biegunek.
- znikły stany podgorączkowe, które miewałem regularnie
- znikł chroniczny ból gardła
- znikło ciągłe uczucie zmęczenia - no, solidnie się zmniejszyło.
- znikł nieprzyjemny zapach ciała
- znikł łupież łojotokowy (na głowie miewałem dosłownie otwarte, krwawe rany, teraz jest czysto - bez żadnych szamponów)
- znikł kompletny brak energii - dwa lata temu sukcesem było dla mnie przejście paru kilometrów, po jednym takim wyczynie do szpitala trafiłem z krwiopluciem, heh.
- znikły wszelkie problemy z cerą - trądzik na plecach, łuszcząca się skóra, nawet jedna upierdliwa brodawka, która długo opierała się wszelkim formom leczenia, znikła bez żadnych leków
Co zostało do zrobienia?
- paznokcie, dalej wyglądają jak u osoby po chemioterapii albo z ostatnim stadium gruźlicy. To jest doskonały wskaźnik zdrowia. Nic z nimi nie robię, obserwuję po prostu jak się zmieniają.
- obniżona odporność, jest dużo lepiej, ale nie doskonale
- kondycja, moje beznadziejne wyniki biegowe nie biorą się z braku wytrenowania czy złych warunków, to "coś" co mnie załatwiło, sprawia że się szybciej męczę
- dalej marznę w nogi - dużo, dużo rzadziej, ale jednak.
- wyzwanie - pozbycie się alergii. Nie wiem, czy to jest możliwe z punktu medycyny naturalnej, ale co tam, będę próbował.
- zwiększenie zdolności regeneracyjnych organizmu.
Zadania na lato?
- uzupełnienie poziomu
witaminy D, to zadanie na dłuuugie miesiące. Parę lat unikania słońca nie da się nadrobić w weekend, heh
- regeneracja wątroby dietą, sporo zdrowia straciłem na cocacoli, czipsach i fajkach. Do tej pory zresztą się nie nauczyłem, dalej czasem jem i piję syfy :P
- rzecz najtrudniejsza - sprzątanie pokoju tak, żeby nie było w nim nawet odrobiny kurzu.
- dalej uzupełnianie poziomu NNKT, nie zapominać o jodzie
I pod koniec roku powinno już być +/- OK.
//edit
polazłem do lasu i nazrywałem pokrzyw, teraz siedzę i je wcinam... o satanie, jakie one są smaczne! A jakie zdrowe... nic nie ma tyle minerałów, co pokrzywa. Jakby ktoś chciał takie coś zrobić, to drobna uwaga - jak najdalej od dróg, pokrzywy ssą ołów jak pokręcone. Młode listki zerwać, wymyć dokładnie, sparzyć wrzątkiem, potem można z nimi co się chce robić. Do tego zacząłem zapijać się skrzypem, tak na wszelki wypadek - ma dużo krzemu, a to ładnie pomaga stawom.
Zmieniony przez - tommo666 w dniu 2009-05-06 23:19:49