Na początku wakacji postanowiłem, że zrzucę w końcu "troszkę" sadła, gdyż w wieku 24 lat, przy wzroście 168 cm ważyłem 75 kg, a "w porywach" waga niebezpiecznie zbliżała się do 77 kg.
Początkowo tylko ograniczyłem jedzonko, nie patrząc czego i ile spożywam, ważne,żeby było tego mało. Potem zakupiłem hantle( 2x 5 kg :) ) i zacząłem wykonywać proste ćwiczenia na górne partie( łapki, klatka itd.) oraz brzuszki. Ćwiczenia robiłem takie,jak pokazywał pan z "8 minutes training" (zarówno górne partie jak i brzuszki) przez 5 dni w tygodniu. Od jakichś 3 tyg. robię te same ćwiczenia,tylko w seriach 2x12 powtórzeń( z rozgrzewką zamykam się w 30 minutach, co wydawać się może żenujące, ale niestety nie mam możliwości korzystania z siłowni :/, a poza tym teraz chcę tylko zrzucić). Do tego jakiś miesiąc temu dodałem rower + fat burner (scorch remix v3 - 2 kapsy na czczo przed śniadaniem i 2 przed rowerkiem). Jeżdżę 5-6 dni w tygodniu, min. 23 km(najkrótsza trasa,jaką mogę jechać), jednak najczęściej jest to 28 - 32 km na dzień( ok. 1,5h ). Zszedłem z wagą do ok 69,5 kg. Do tego wszystkiego doszła dieta redukcyjna,którą układam sobie w dzienniku posiłków Vitalmax. Jestem na niej od 1,5 tygodnia (i już żądam efektów! Tak! :) )Jem 5 posiłków na dzień. Układam je tak, żeby zmieścić się poniżej 1500 kcal, a jednocześnie dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość białka; tłuszcze ograniczam do ok 85% dziennego zapotrzebowania(nie wiem czy słusznie); co do węgli staram się nie przekraczać 100% dziennego zapotrzebowania, ale ze względu na to co mam "pod ręką" do zjedzenia , bywa to niezwykle trudne,jednak wszystko w granicach normy.
Teraz sedno problemu. Zauważyłem, że zamiast iść z wagą w dół, powoli mi przybywa. Do wyznaczonych porcji przykładam się z aptekarską dokładnością(czyt. na tyle, na ile waga pozwala,bo wagę mam z czasów długich kolejek i kartek na żywność). To co wiem na pewno, to to, że jem zdecydowanie za mało warzyw. A poza tym nie wiem czy taki rozkład kalorii w poszczególnych daniach jest odpowiedni...Wrzucam tu "rozpiskę" na dzisiaj,tj. na 12 sierpnia(mogę wrzucić z innych dni także jeśli zajdzie potrzeba). Byłbym niezmiernie wdzięczny jeśli ktoś mógłby mi wyjaśnić dlaczego moja waga nie chce ruszyć w zamierzonym kierunku oraz wskazać co mam zdecydowanie zmienić w mojej "diecie". Od jutra zaczynam także bieg interwałowy przed śniadaniem, może on coś zmieni.
Wtorek
1.ŚNIADANIE 10:00:
- 1 kromka WASA graham (ok 10 g) + 25g makreli wędzonej z przyprawami + 30g orzechów nerkowca + 15 g izolatu białka(CMF Whey protein 90 isolate)+ łyżeczka błonnika . W sumie Białko 27g ; Tłuszcz 19g ; Węgle: 14g; 318 kcal
2.DRUGIE ŚNIADANIE 13:00- przed ćwiczeniami:
-Jogurt owocowy Jogobella 150g + białko sojowe 15g + 125g mleka 3,2%. W sumie B 22; T 8; W 28; 276 kcal
3.OBIAD po 16- przed rowerem :
-Risotto grzybowe 130g + 1 parówka Berlinka(??)50g + 30g izolatu + 1 herbatnik z czekoladą :) 11g + łyżeczka błonnika .
W sumie: B 37; T 17; W 25; 396 kcal
4.PODWIECZOREK ok 19-tej
-120g brzoskwini + 25 makreli wędzonej z przyprawami + 15g izolatu + pół szklanki mleka 3,2 %. Daje to: B 26; T 9; W 18; 246 kcal.
5.KOLACJA ok 21.
-10g białka sojowego + 90g tuńczyka z sałatką meksykańską(z puszki) + łyżeczka błonnika . W sumie: B 17; T 5 ;W 9.
Wychodzi: 1387 kcal(zazwyczaj jest to w okolicach 1440 - 1480)
Oprócz nerkowców jem jeszcze orzechy laskowe (zamiast bądź też w innym posiłku. Dzisiaj mi brakło, na jutro już są). To samo z serami(Camembert i chudy twaróg - zazwyczaj w podwieczorku i kolacji. Mięso miałem zamiar zjeść, lecz zapomniałem rozmrozić,więc musi odczekać swoje, w każdym bądź razie mięso jem (tylko piersi). Dodam jeszcze, że piję tylko wodę i przeczytałem temat o 10 wskazówkach żywieniowych(widzę,że mam np. nadmiar węgli nad tłuszczami):) Jedzonko na jutro/dzisiaj jest już bogatsze w warzywa i dodałem oliwę. Jest też odpowiednio więcej tłuszczy w stosunku do węgli, wtedy kiedy powinno tak być. Ogólnie teraz wiem (chyba) troszkę więcej, gdzie robiłem błędy, jednak nadal nie potrafię dojść do tego,dlaczego mimo ujemnego bilansu moja waga rośnie...i na pewno nie są to muskuły. Mój cel to przynajmniej 65 kg(chociaż bardzo bym chciał zejść do jakichś 63,5 kg)do października.
Za wszelkie komentarze i uwagi z góry wielkie dzięki.
Pozdrawiam. Łukasz.
EDIT: Właśnie się doczytałem, że nie można łączyć treningu interwałowego z aerobami, a w dodatku nie należy wykonywać go na czczo :/ Czyli niewesoło, bo tak sobie właśnie zaplanowałem. Są jakieś odstępstwa od tych reguł? Czy zamiast tych przejechanych mil, zrobić sobie zamiast biegu taki trening na rowerze?? Albo na razie to zostawić w spokoju...?
Zmieniony przez - luk1984 w dniu 2008-08-12 23:51:44