Od razu przejdę do sedna. Mam 23 lata, 170 cm wzrostu. Jeszcze pół roku temu ważyłam 54 kg. Teraz ważę 64 kg. Sama do końca nie wiem, który czynnik obarczyć za to "winą", bo w zbliżonym czasie rzuciłam tabletki antykoncepcyjne i rozpoczęłam kurację lekami, po których miałam ogromny apetyt. Aktualnie nie zażywam żadnych leków. Oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę, że przy wzroście 170 cm waga 64 kg jest prawidłowa, ale problem tkwi w tym, że ten przyrost wagi jest bardzo zauważalny. Te 10 kg umościło się wygodnie głównie na brzuchu, udach i pośladkach, co nie wygląda ciekawie. Od tygodnia jestem na diecie - 5 posiłków dziennie o stałych porach, w tym 2 posiłki to owoce, warzywa lub szklanka soku. Dodatkowo siłownia 2-3 razy w tygodniu (ćwiczę mięśnie rąk, biceps, triceps oraz nogi. Z biegania zrezygnowałam - palę i moje płuca nie dają rady. Do pracy chodzę pieszo szybkim tempem (20 minut w jedną stronę). I teraz moje pytanie...
Chciałabym pomóc sobie jakimś suplementem diety, który przyspieszałby spalanie tłuszczu. Ważne dla mnie jest to by nie miał on dużej zawartości kofeiny i innych tego typu składników, które przyspieszałyby pracę serca, bo bardzo źle to znoszę. Czy ktoś mógłby mi polecić coś takiego, sprawdzonego? Nie jestem leniwa, ale jeśli jest coś, co pozwoli mi nieco szybciej zrzucić "oponkę" to czemu nie, o ile będzie to coś zdrowego.
Z góry dziękuję za porady:)
P.S. Jeśli umieściłam to pytanie w złym miejscu to wybaczcie.