http://www.sfd.pl/IPF_Filmik_Motywujacy_:_-t620339.html FILMIK MOTYWACYJNY :D
jestem na jsa i za tydzien wyjezdzam i mam zamiar isc przed wyjazdem sie wypisac z jsa bo tak trzeba i pozniej musze sie w bristolu wpisac ponownie.i im powiem ze wyjezdzam poszukiwac zatrudnienia bo wiem ze mam wieksze szanse w anglii itd
orientujesz sie czy jest jakas mozliwosc bym dostal jakis extra hajs od social services z tytulu ze np potzrebne mi na oplaty w nowym miejscu czy cos??
http://www.sfd.pl/IPF_Filmik_Motywujacy_:_-t620339.html FILMIK MOTYWACYJNY :D
wszystkie certyfikaty sa do dupy, jak nie masz konkretnego celu w robieniu danego to po co ci to? Ja IELTS zrobilem zbey mnie przyjeli na uniwerek i przyjeli, jak nie chcesz isc na uniwerek, nie chcesz emigroac do Kanady/Australii (dodatkowe punkty na vise) ani nie chcesz wracac do PL byc nauczycielem angielskiego to po co ci ten IELTS?
To samo z kazdym innym certyfikatem, wymien choc jeden ktory jest ci potrzebny.
IELTS i CAE to dwa najbaridzje zaawansowane certyfikaty jakie znam, moze sa jeszcze jakies ktore sa bardziej ale albo sa mniej rozpoznawalne albo nie interesowaly mnie ze wzgledu na to ze nie akceptowali ich na uniwerkach.
Zaden certyfikat nie odzwierciedla w pelni umiejetnosci jezykowych bo i jak? Musial by uwzgledniac jezyk potoczny/lokalny slang/miec kilka kategorii pisania/roznorakie tematy mowienia a egzamin musialby trwac kilka dni i NADAL nie oznaczalo by to ze odzwierciedla umiejetnosci. Czego oczekujesz po tych certyfikatach? Kursach? Lepszej pracy? Zapomnij pracodawcy nie znaja kursow jezykowych! Lepszego CV? Maja to w dupie. Wiekszosc kursow przygotowuje pod jakies egzaminy czyli nie ucza cie jezyka tylko ucza cie jak zdac ten egzamin. Wiekszosc odbywa sie w grupie imigrantow co opuznia twoj rozwoj i uczy cie powtarzac ich bledy i ich eefektywnosc jest moze 20-30% spedzonego czasu.
Jak chcesz sie pocuzcyc sam dla siebie to wbrew pozorom najlepszy jest ESOL jak sie ma dobrego nauczyciela, bo egzam jest banalnie prosty wiec zamiast cie do niego przygotowywac nauczyciel moze rpzeszmuglowac wiele waznych tematow! Jasne znacznie lepsze sa kursy w prywatnych collegach gdzie cisna cie po 8 h dziennie o ile grupa jest dostosowana do twojego poziomu (a na kursach IELTS nie jest, nikt nie dorastal mi do piet a tylko w pisaniu jakos se radzili, ale co mi w pisaniu przeciez mi ich psianie nie pomoze, a ich gadanie i rozumienie mozna se bylo w dupe wsadzic). Jak pojdziesz na 8 h kurs dziennie w powaznym, prywatnym collegu to po pol roku bedziesz gadal jak native :D Tylko czy cie na to stac? W St Giles jak wykupisz ponad 20 tygodni kursu to za tyg general english placisz "jedynie" 216 funtow :D czyli 4320 funtow za pelny kurs (20 tyg) + ksoztu utrzymania sie :D Ale masz 28 lekcji w tyg :D Pomnoz to razy dwa zeby miec dobry efekt (8 h dziennie ):D Czyli 8640 funtow :D i polecalbym 8 a nie 4 miesiace :D czyli 17280 za 8 miesiecy po okolo 7-8 h dziennie :D
10-cio tygodniowe kursy w tym collegu to IELTS-a przygotowujace to kosz okolo 2000 zaleznie od modulu i ilosci zajec ktore wybierzesz.
W Bristolu masz BErlitz:
http://www.berlitz.co.uk/bristol/
Renomowany i moim zdaniem maja jedno z najlepszych podejsc o ktorym mozesz poczytac tutaj:
http://en.wikipedia.org/wiki/Berlitz_Corporation
U nich wszystkie najwieksze firmy powazne na swiecie robia kursy (znaczy nie ze koniecznie w Bristolu tylko w Berlitz).
Kurs one to one zeby nie spowalniali cie inni studenci 45 h/tyg (plus pewnie prace domowe na weekend :D) JEDYNE 2150 funtow za TYDZIEN!!!! Lunch jest wliczony wiec smialo :D
Ale warto :D Prawda? :D Not! Mieszkasz w UK, przeprowadzasz sie, nie zadawaj sie rpzez pol roku z Polakami, wejdz na www.how-to-learn-any-language.com i masz to samo za darmo :D A i odpal skype i znajdz jakiegos brytola co cie bedzie uczyl za darmo albo w zamian za nauke polskiego, sa takie www, gdzie "wymieniasz" sie jezykami czyli ty uczysz kolesia swojego a on ciebie zaleznie czym jest zainteresowany. Znajdz takich 7-miu, z kazdym codziennie po godzinie + ksiazki, + TV itd itp :D Albo zamieskzaj na campingu na lato :D 3 miechy siedzisz i wszysyc z toba chetnie gadaja bo sa na holidayu ucza cie itd :D Inna opcja? Prywatne wypasione domy starcow, widzialem takie gdzie wprost mowili ze wszysycy sa mobilni, sami sobie radza, siedza tutaj bo sa dziani i chca zeby rachunki i wszystko za nich zalatwiac a twoja robota jest gadanie z nimi :D Sa setki spsoobow na uzyskanie tego co robi Berlitz samemu jak poczytac o metodzie, jak poczytac o dowolnej skutecznej metodzie to zawsze idzie znalezc sposob jak to zrobic.
Do Berlitza jestem przekonany nie tylko dlatego ze u nich ksztalca sie najwieksze firmy.... ale glownie dlatego ze poznalem nauczyciela z Berlitza...... byl szkotem... a myslalem ze jes Polakiem, tak dobry byl jego polski, nie chcialem uwierzyc ze nikt z jego rodziny nie byl Polakiem ani ze nikt ze wychowal sie w Szkocji. Ale znam conajmniej kilka innych dobrych metod ktore tak samo zamiast robic na kursach za gruba kase mozna zrobic samemu. Wiec nie wiem co ty oczekujesz po tych kursach/certyfikatow ale cudow nie bedzie a mnostwo kasy poleci jak chcesz porzadny albo gowno osiagniesz. Amen.
“How in the hell could a man enjoy being awakened at 8:30 a.m. by an alarm clock, leap out of bed, dress, force-feed, shit, piss, brush teeth and hair, and fight traffic to get to a place where essentially you made lots of money for somebody else and were asked to be grateful for the opportunity to do so? ”
― Charles Bukowski
ja sam nie pomagam nikomu z angielskiego, chyba ze ma wytlumaczenie bo np dopiero przyjechal albo chce sie uczyc ale sie jeszcze nie nauczyl..
rowniez mam nadzieje isc na jakis kurs w najblizszym czasie ale obecnie "fokusuje sie " na moim wyjezdzie w przyszlym tyg wiec nie mam glowy by sie rozkminiac w sprawie szkoly zadnej teraz.
i chodzi o to ze mimo ze sie ucze z ang ciagle czuje taki niedosyt wiesz, myslisz ze znasz biegle jezyk i The Sun czytasz od deski do deski codziennie, ale bierzesz w rece np miesiecznik statystyczny i nagle okazuje sie ze mimo bieglosci tam jest nastepne 100 slow ktorzych nie znasz, wiekszosc ludzi w tej sytuacj mysli ze a hooj tam i tak dobrze gadaja a ja mam ta wade ze zaraz chce wiedziec co one znacza te slowa i tak ciagle , naucze sie 100slow po paru tyg jak juz dobiega konca lista okazuje sie ze nastepne 100 juz jest :)
wiec, teraz nalezy sie skupic na darmowum hajsie dla mnie z sociala :)
http://www.sfd.pl/IPF_Filmik_Motywujacy_:_-t620339.html FILMIK MOTYWACYJNY :D
co do nauki to popieram że się uczysz języka, niektórzy planują tu zostać na stałe a w naukę języka wbijają
generalnie z krajów europejskich gdziekolwiek bym nie pojechał to w ciągu pierwszego roku stanąłbym na głowie a język lokalny opanował do pozimu komunikatywnego (choć z Francuskim i Holenderskim miałbym największy problem )
wlasnie sprawdzam tamta strone how to learn any language, zdaje sie interesujaca .
http://www.sfd.pl/IPF_Filmik_Motywujacy_:_-t620339.html FILMIK MOTYWACYJNY :D
http://www.sfd.pl/IPF_Filmik_Motywujacy_:_-t620339.html FILMIK MOTYWACYJNY :D
http://www.sfd.pl/IPF_Filmik_Motywujacy_:_-t620339.html FILMIK MOTYWACYJNY :D
co do tego ze nei da nauczyc sie wszystkiego z danego jezyka.... to i owszem, ale jak odrzucic terminologie specjalistyczna (techniczna, medyczna itd) to w wiekszosci jezykow mozesz opanowac do takiego stopnia jak swoj jezyk ojczysty.... tylko nie w angielskim :D Bo to jezyk szekspira i ma okolo 7-8 x wiecej wyrazow niz polski a do tego kazdy wyraz ma kilka znaczen itd :D Natomiast wiekszosoc jezykow zarowno pod wzgledem wymowy, pisowni, akcentu i ilosci uzywanych wyrazow as proste w porownaniu z ang. Hiszpanski czy Wloski wiekszosoc polakow potrafi opanowac dosc biegle w 6 miesiecy. Czesc jezykow am tez staly akcent jak polski a nie akcent wyrazowy i jeszcze akcent zdaniowy jak angielski. To tez ulatwia sprawe. Pod wzgledem trudnosci za najciezszy gramatycznie uchodzi węgierski, za najciezszy pod wzgledem ilosi wyrazow to angielski, pisowania wiadomo- chinski wymowa tajlandzki itd, wiekszosco jezykow jest czyms pomiedzy i maja trudne aspekty ale nie przytlaczajace. Ang jest bardzo latwo na podstawowym poziomie, niektorzy twierdza ze styknie 300 -700 wyrazow aby sie porozumiewac i zero gramatyki, tymczasemw polskim jest to okolo 2 000. Stad mniemanie wiekszosci naszych rodakow ze ang jest latwy :D Bo oni zwyczajnie zostaja na poziomie okolo 700 wyrazow i mysla ze "znaja" jezyk :D
99% kursow da ci mniej niz nauka samemu w przypadku jezyka, sa wyjatki ale.... angielskiego nauczylem sie sam, potem w uk college mi troche pomogl ale raczej zmotywowal i nauczyl ze wcale nie musze kuc niewiadomo ile gramatyki zeby sie nauczyc jezyka dobrze bo takich glupot mnie uczyli w szkole i majac same jedynki przez wiekszosc lat ze sprawdzianow z ang myslalem ze nie znam jezyka, tymczasem przetlumaczenie fallouta 1 i 2 ze slownikiem w reku (czyli 4 miesiace lacznie wkuwania slowek) okazalo sie, ze dalo mi lepszy angielski na miejscu(w uk) niz moim kolegom co ze sprawdzianow mieli piatki bo wiedzieli ze he likes a nie he like, ale poza podstawowymi wyrazami ktore sa uzywane w cwiczeniach grmatycznych umieli gowno i nie mogli sie dogadac :D
Holenderski wydawal mi sie prosty jak bylem w Amsterdamie, bardzo wiele pokrewnych wyrazow z angielski, we francuzkim nie lubei wymowy ale to co mnie uczyla koelzanka to praktycznie jak zbelkocony hiszpanski :D i tyle :D
“How in the hell could a man enjoy being awakened at 8:30 a.m. by an alarm clock, leap out of bed, dress, force-feed, shit, piss, brush teeth and hair, and fight traffic to get to a place where essentially you made lots of money for somebody else and were asked to be grateful for the opportunity to do so? ”
― Charles Bukowski