SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Zmierzch tytanów; Narodziny gwiazd mijającej dekady

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1394

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994
Koniec roku, będący równolegle końcem całego dziesięciolecia, w sposób naturalny skłania do refleksji, oceny i podsumowań minionego okresu. Dobiegająca finiszu dekada, wniosła niewątpliwe do zawodowego boksu wiele, tworząc najróżniejsze precedensy, nie mające wcześniej miejsca sytuacje, które jedynie urozmaiciły - zmagające się z rosnącą konkurencją zawodowe pięściarstwo. Wykreowało ono nowe wielkie gwiazdy, za sportowego życia mające już status legendy, konieczne do utrzymania boksu na poziomie pozwalającym mu zachować status numeru jeden wśród sportów walki. MMA w tym przede wszystkim prężnie działająca amerykańska organizacja UFC sprawia, że jej oddech czuć już wyraźnie i tylko nowe zaciągi utalentowanych, współczesnych gladiatorów mogą sprawić, że boks wygra z mieszanymi sztukami walki, utrzymując zdobyte - zdobywając nowe serca kibiców. Należy jednak zaznaczyć, że o ile wśród wielu obserwatorów, profesjonalny boks ma się dobrze, o tyle nigdy w historii, żaden zawodowy sport walki nie był tak blisko zdetronizowania pięściarstwa i obecne status quo stanowi absolutny ewenement, charakterystyczny dla mijającego dziesięciolecia.

Dokonując analizy dobiegającej końca dekady, można tutaj wspomnieć między innymi o większym otwarciu się Europy Wschodniej i napływie zawodników z byłych republik radzieckich. Wnieśli oni do boksu nową jakość, nie często spotykaną wcześniej technikę walki, doskonale radząc sobie na amerykańskich ringach. Rzadkością do niedawna był bowiem widok białego, mówiącego wschodnim językiem pięściarza, przyozdobionego mistrzowskim pasem, o posiadaniu tytułu doktora nie wspominając. Dzisiaj widok taki nikogo nie dziwi i wydaje się, że to obraz ciemnoskórego championa królewskiej kategorii wagowej, mógłby wywołać niemałą konsternację.

Zdarzeń, sytuacji charakterystycznych dla mijającego dziesięciolecia było wiele, jednak najbardziej znamienne i cenne dla boksu jako całości są kluczowe - z wielu punktów widzenia - pojedynki, zamykające bądź otwierające nowe epoki, kończące wielkich zawodników - będące narodzinami nowych pięściarzy, w końcu przechodzące do historii z tytułu swojej niezwykłej efektowności. Z wielkim trudem podjąłem się próby stworzenia rankingu 10 najcenniejszych oraz najbardziej znaczących walk ostatniego dziesięciolecia. Jako kryterium przyjąłem okoliczności, w których rezultat danego pojedynku stanowił dalsze być albo nie być dla danego zawodnika na scenie zawodowego pięściarstwa; zmierzch bądź narodziny gwiazd; „Umarł król, niech żyje król".

1. Lennox Lewis vs. Vitalij Kliczko, Staples Center w Los Angeles, 01.06.2003 r.
Jak się wkrótce okazało, był to pożegnalny pojedynek wielkiego championa. Przebieg tej walki był niezwykle dramatyczny. 38-letni, ważący najwięcej w swojej karierze Lewis spotkał się w ringu z młodszym, głodnym sukcesu przyszłym dominatorem wagi ciężkiej. Walka ta, do momentu przerwania jej przez sędziego, była starciem wyrównanym, w opinii dużej części - w tym sędziów - z niewielką przewagą Vitalija Kliczki. Do dzisiaj na forach internetowych dotykających tego pojedynku nie ustają spory o to, co by było, gdyby było. W konsekwencji to stary champion sprawił, że dwumetrowy Ukrainiec nie był w stanie - zdaniem sędziego i lekarza - kontynuować pojedynku, zapisując na swoim koncie drugą w karierze porażkę. Walka ta, jednemu wskazała zasłużoną emeryturę; drugiego wywindowała na sam szczyt wyobraźni fanów zawodowego boksu.

2. Roy Jones Junior vs. Antonio Tarver, Mandalay Bay Resort & Casino, Las Vegas, 15.05.2004 r.
Niepokonany tak naprawdę champion trzech kategorii wagowych, od średniej po półciężką, wielki Roy Jones Junior narzuca na siebie kilka kilogramów dodatkowej masy ciała, robiąc jednorazowy wyskok na mistrzowskie starcie z ówczesnym championem wagi ciężkiej, pasującym mu stylowo Johnem Ruizem. Geniusz boksu z łatwością punktuje cięższego przeciwnika, po czym w reakcji na wyzwanie jednego z czołowych zawodników dywizji półciężkiej, Antonio Travera, Roy zrzuca kilka kilo mięśni i daje jedną z najsłabszych walk w swojej zawodowej karierze. Dochodzi do pojedynku rewanżowego i świat zawodowego boksu wstrzymuje oddech. Druga odsłona walki to ciężki nokaut Jonesa, zwiastujący jego fizyczną degrengoladę, stawiający Tarvera w roli spełniającego swoje najskrytsze sportowe marzenia.

3. Manny Pacquiao vs. Oscar De La Hoya, MGM Grand w Las Vegas, 06.12.2008 r.
Nie wielu było takich, którzy przewidzieli zwycięstwo wywodzącego się z niższych kategorii wagowych Filipińczyka. Jeszcze mniej, którzy stawialiby na tak daleko idącą deklasację i zwycięstwo Pacmana przed czasem. Pojedynek ten stanowił z jednej strony narodziny nowego, cięższego, niemożliwego wręcz do pokonania w kolejnych walkach Pacquiao, z drugiej zmierzch Złotego Chłopca. Filipiński pięściarz swoją postawą zaskoczył znakomitą większość opiniotwórców, zyskując przychylność kibiców na całym tym razem świecie. Oscar De La Hoya z kolei zapowiedział po tej walce definitywny koniec swojej sportowej kariery i obserwując jego sukcesy w biznesie, z jego ostateczną decyzją nie sposób się nie zgodzić.

4. Mike Tyson vs. Kevin McBride, MCI Center w Waszyngtonie, 11.06.2005 r.
Żal było na to patrzeć. Jedna z najsmutniejszych porażek wielkich championów. Całkowicie pozbawiony dawnego błysku, zatłuszczony Mike Tyson przegrał przez TKO w rundzie szóstej z irlandzkim pięściarzem, o którym nikt nigdy nie wypowiedział się w kategoriach przynależności do czołówki wagi ciężkiej. Trudno cokolwiek dodać...

5. Erik Morales vs. Manny Pacquiao, Thomas & Mack Center w Las Vegas, 21.01.2006 r.
Po nieznacznej przegranej z Marco Antonio Barrerą, wspaniały Erik Morales daje jedną ze swoich najlepszych walk w karierze; absolutnie ostatnią walkę na miarę swoich wielkich możliwości. W pojedynku z Manny’m Pacquiao daje surową lekcję nieopierzonemu Filipińczykowi, wygrywając z nim co prawda nieznacznie, w sposób jednak nie podlegający dyskusji. Jest to ostatni dobry występ wspaniałego Meksykanina. W rewanżowym pojedynku przegrywa z robiącym postępy Filipińczykiem przed czasem i na tym kończą się dobre lata kariery Moralesa. Chwilę później dochodzi do trzeciej walki, w której El Terrible nie ma już nic do powiedzenia, przegrywając z Pacmanem przez nokaut w trzeciej odsłonie. Klasyczny przykład zmierzchu legendy i narodzin pięściarza, którego przyszłe sukcesy zagwarantują mu pozycję najlepszego boksera bez podziału na kategorie wagowe.

6. Bernard Hopkins vs. Jermain Taylor, MGM Grand w Las Vegas, 16.07.2005 r.
Przyszedł w końcu ten moment, w którym zapotrzebowanie na nowego championa wagi średniej było na tyle duże, żę sędziowie w pojedynku tym - mimo, iż trudniej wyobrazić sobie walkę bardziej wyrównaną, opowiedzieli się za 27-letnim wówczas, niepokonanym Jermainem Taylorem. To prawda, że był to okres najwyższej dyspozycji młodego pięściarza, być może mały już regres formy Kata, nie mniej część komentatorów - wbrew ocenie sędziów - wypunktowało nieznaczne zwycięstwo Hopkinsa. Co ciekawe, identyczna sytuacja powtórzyła się w rewanżu, choć to Bad Intensions startował z pozycji mistrza świata. Wiktoria Taylora nie trwała jednak długo. W pojedynkach z kolejnymi rywalami specjalnie nie błyszczał, a koniec jego kariery należy do jednego z bardziej dramatycznych. Mimo zwycięstwa nad legendarnym championem, Taylor nie stał się ikoną boksu; zadał jednak porażkę jednemu z najwybitniejszych bokserów w całej historii zawodowego pięściarstwa, niepokonanemu od dwunastu lat dominatorowi wagi średniej, Bernardowi Hopkinsowi.

7. Juan Manuel Marquez vs. Marco Antonio Barrera, Mandalay Bay Resort & Casino, Las Vegas, 17.03.2007 r.
Ostatni dobry występ wielkiego Barrery; pierwszy, znajdujący w końcu uznanie u kibiców pojedynek Marqueza. Walka bardzo wyrównana, wysublimowana technicznie, pokaz kawałka dobrego boksu. Dopiero zwycięstwo nad Marco Antonio dało Marquezowi należne mu miejsce w ścisłej czołówce P4P. Będącego przez lata w cieniu Zabójcy o Twarzy Dziecka, innego meksykańskiego wojownika - Erika Moralesa, Gwiazda Marqueza po tym pojedynku wybuchła pełnią światła.

8. Timothy Bradley vs. Junior Witter, Nothingam Arena, 10.05.2008 r.
Nieznany szerszej publiczności Amerykanin, w pojedynku z ówczesnym championem WBC wagi junior półśredniej skazywany był przez większość fachowców i bukmacherów na pewną porażkę. Zadania miało mu nie ułatwić miejsce pojedynku, Wittera rodzinna Anglia. Sędziowie dwoili się i troili w próbie pozostawienia mistrzowskiego pasa w Wielkiej Brytanii, punktując stosunkiem 114-113, 115-113 dla pretendenta oraz 115-113 dla Witttera, przewaga dużo szybszego Bradleya była jednak znacząca. To był ten moment, w którym ci nawet mniej wnikliwi kibice zawodowego boksu poznali sylwetkę niepokonanego do dzisiaj, wspaniałego Tomoth’ego. Witter stoczył później jeszcze dwa pojedynki; pokonał przeciętnego Victora Castro, następnie przegrał przed czasem z Devonem Alexandrem.

9. Joe Calzaghe vs. Jeff Lacy, M.E.N Arena w Manchesterze, 04.03.2006 r.
Zdania co do tego, kto wygra w pojedynku na szczycie wagi super średniej były podzielone i rozkładały się niej więcej po połowie. Jak się później okazało, nawet najbardziej przechylni Calzaghe kibice, nie spodziewali się aż tak daleko idącej deklasacji. Walijczyk potwierdził swoją klasę, ośmieszył wielką nadzieję amerykańskiego boksu. Lacy z kolei pokazał, co znalazło potwierdzenie późniejszych jego pojedynkach, że jest jednym z najbardziej przereklamowanych pięściarzy mijającej dekady.

10. Sergio Gabriel Martinez vs. Paul Williams, Boardwark Hall w Atlantic City, 05.12.2009 r.
Przed walka z mega gwiazdą zawodowych ringów, pogromcą wielkiego Ronalda Wrighta - Paulem Williamsem, nie wielu dawało realne szanse leworęcznemu Argentyńczykowi. Niedoceniany wcześniej, nie mający zbyt wiele do stracenia, dobijający do 35 roku życia El Maravilla w pełni dostosował swój styl, swoje walory i taktykę do warunków zaproponowanych przez dużo wyższego rywala, przegrywając z nim jedynie na polu wydolnościowym, przez co nie wygrał tej walki, a w najlepszym dla siebie przypadku, nie zdeklasował faworyzowanego Amerykanina. Po tej wielce emocjonującej i wyrównanej walce, sędziowie orzekli niejednomyślne zwycięstwo Williamsa, lecz wygranym tego pojedynku okazał się Martinez. To o nim zaczęto mówić w kontekście sukcesu. Był to prawdziwy triumf Argentyńczyka. Z drugiej strony można było zaobserwować mankamenty w boksie Punishera, które w starciu z Martinezem urosły do rangi wykluczających go z pierwszej dziesiątki P4P. Pojedynek rewanżowy okazał się tego potwierdzeniem.

Walk - jednych pięściarzy wynoszących na piedestał, drugich pozbawiających świetności było niezliczenie wiele. Wspomniane powyżej najbardziej utrwaliły się w mej pamięci jako te pojedynki, konsekwencje których mogliśmy odczuwać czy też będziemy odczuwać przez długi jeszcze czas.

Adrian Golec
boxing.pl

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 583 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 8439
Fajny temat. Ja bym jeszcze obowiązkowo dołożył:

1. Adamek-Gołota.

Narodziny Tomka w HW i niestety według mnie najsłabsza walka Andrzeja, która nie pozostawiła już żadnych złudzeń, że pasa nie zdobędzie. Nawet po wpadce z Brewsterem jeszcze nadzieja była.

2. Paquiao-Hatton.

Potworny cios Mannyego, po którym Hatton na długo stracił kontakt ze światem i ochotę na dalsze kontynuowanie kariery. Niby zapowiada, że może jeszcze wróci, no ale cudów nie ma się co spodziewać.

3. Jones Jr.-Calzaghe.

Roy został niesamowicie upokorzony, być może właśnie przez tą walkę ma teraz te chore, nierealne do spełnienia ambicje. Calzaghe udowodnił, że jest zdecydowanie jednym z najlepszych bokserów w historii no i odszedł niepokonany.

4. Holyfield-Valuev.

Wynik walki to był jeden wielki przekręt, Holy zadał kilkadziesiąt potężnych, soczystych ciosów prosto w twarz olbrzyma, a jednak niesprawiedliwie przegrał. Ta walka jednak pokazała sposób jak należy walczyć z Nikosiem i w następnej walce olbrzym przegrał z Haye(znów kontrowersyjny wynik). Mali ciężcy to zmora Valueva i być może to oni odebrali mu ochotę do dalszego boksowania.

5. Helenius-Brewster.

Tą walką Helenius pokazał, że będzie się liczył w grze o najwyższe stawki, natomiast to była chyba ostatnia z liczących się walk Brewstera w karierze. Teraz najprawdopodobniej dość wczesna emerytura lub obijanie kelnerów, choć życzę mu jak najlepiej, bo lubię tego zawodnika.

Zmieniony przez - barnabas26 w dniu 2010-12-28 23:27:40
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994
barnabas26 wszystko ok ale oprócz jednego, osobiście Helenius do mnie kompletnie nie przemawia i moim skromnym zdaniem raczej ma małe szanse w walce o najwyższą stawkę... Dobił wrak niegdyś wspaniałego pięściarza, tak samo zrobił Calzage z cieniem Jonesa czy McBride z wrakiem Tysona.

Zmieniony przez - jarzynek w dniu 2010-12-29 13:28:04

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 583 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 8439
Moim zdaniem Helenius ma bardzo duży potencjał, nawet na zdobycie pasa, ale oczywiście jego prawdziwa wartość wyjdzie jak zacznie walczyć z najlepszymi, a niebawem zapewne do tego dojdzie.

Wygrana McBride'a nad Tysonem nie zrobiła chyba na nikim wrażenia, bo co to za Tyson, który jest spokojny, nie zadaje prawie żadnych ciosów... Żal było patrzeć, aż się przykro człowiekowi robiło.

Zmieniony przez - barnabas26 w dniu 2010-12-29 23:46:38
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

najelpszy klub w Polsce ??

Następny temat

zmęczenie,przetrenowanie

WHEY premium