poszukiwana partnerka - kickbxoing.

witam. otóż, tak jak w temacie napisałam, poszukuję dziewczyny, która z chęcią chodziłaby na treningi kickboxingu. jest to dla mnie o tyle ważne, że uprawiałam ten sport rok. przestałam ze względów, można to nazwać, towarzyskich i szczerze tego żałuję. przez ten okres czasu nauczyłam się sporo i najchętniej trenowała bym z dziewczyną, która również laikiem w tej dziedzinie nie jest. dodatkowo w klubie, do którego chodziłam, jest świetny trener i bardzo dobre, ogólnorozwojowe treningi. klub ten mieści się w warszawie.
jeżeli znajdzie się ktoś chętny o wszelkie dodatkowe informacje proszę pisać na gg/e-mail'a.

Swoją drogą dziwne, że w Warszawie nie można sobie znaleźć partnerki Ja jestem z Krakowa i często jest tak, że na treningu więcej dziewczyn niż chłopaków Tak jak napisali powyżej...nie marudź tylko do klubu Powodzenia

Skoro już trenowałaś to co za problem wrócić do klubu?

Idź do klubu i nie marudź!

bardzo chętnie, ale znów powstanie kwestia, która mi dosyć przeszkadza. będę miała do wyboru, jako partnera, worek (najczęściej) bądź też wielce niezadowolonego kolegę, który zmuszony będzie ze mną ćwiczyć.
+jak nikogo nie uda mi się ogarnąć, to i tak pójdę xp mam taką wewnętrzną potrzebę^^

Byłaś w klubie i patrzyłaś czy nie ma tam dziewczyn?
Jak Trener Ci każe tylko na worku ćwiczyć bo jesteś jedyna to idź do Palestry będziesz z Olkiem ćwiczyć

nie tyle co nie ma, co wszystkie średnio zaawansowane mają swoje stałe partnerki, a z początkującymi to szlag ciężki trafia, bo ani ona uderzyć nie potrafi, ani się nie stara wgl. także przypał trochę xp
może nie każe walić w worek, a jedynie daje taką alternatywę każdemu, dla kogo zabrakło pary. w ten sposób bardziej xp a mój dotychczasowy klub mi jak najbardziej odpowiadał pod względem treningów.

a z początkującymi to szlag ciężki trafia, bo ani ona uderzyć nie potrafi, ani się nie stara
oho zapomniał wół jak cielęciem był? Jak Ci będzie ktoś kręcił noskiem że on nie lubi ćwiczyć z początkującym to mu przypomnij że on się też mistrzem nie urodził i też zaczynał ćwicząc z kimś lepszym od siebie, to niech teraz spłaca dług.

nie tyle co nie ma, co wszystkie średnio zaawansowane mają swoje stałe partnerki, a z początkującymi to szlag ciężki trafia, bo ani ona uderzyć nie potrafi, ani się nie stara wgl. także przypał trochę xp

Sorry, ale się trochę wozisz jak na osobę, która trenowała cały rok i miała dodatkowo przerwę. Zwłaszcza, że sama narzekasz, że faceci jak z Tobą ćwiczą to niezadowoleni są...nie pomyślałaś, że może mają do tego powody? Trochę więcej pokory.

Dziwne trochę macie zasady z tymi 'stałymi partnerkami' na grupie średniej, ale ja bym n a Twoim miejscu przełknęła dyshonor i trenowała z początkującymi (powtórzenie techniki po przerwie nie zaszkodzi) albo zmieniła klub na takich, gdzie trener dba o wymianę partnerów.

Idź na trening i nie kombinuj. Searme moim zdaniem wyczerpała temat. A za ten tekst - Sorry, ale się trochę wozisz jak na osobę, która trenowała cały rok - który rozbawił mnie do łez - dodatkowo dostaje odemnie SOG-a.

Dzięx, odbijam oczywiście

A dodam jeszcze tylko, że to nie jest normalne, jeśli jedna osoba musi cały czas trenować z workiem, jak nie do pary to co za problem wymieniać się w trójkę...dziwny jakiś ten klub.

Neith24: ok. przyznaję, nie jasno się wyraziłam. pisząc o nieumiejętności uderzania miałam na myśli kwestię przykładania się do ćwiczeń. konkretniej nowych dziewczyn, które na taki trening przychodzą. generalnie zdanie miało być bardziej spójne, no ale nie ważne.

searme: mówiąc o "wożeniu się", rozumiem, że wnioskujesz to na podstawie jednego posta? jest spora szansa, że ocenisz niesłusznie, nie prawdaż? oczywiście nie będę cię z błędu wyprowadzać, bo jest to najpewniej nie możliwe. a komentując dalszą część, pomyślałam, wyobraź sobie. tylko chodzi tu o to, że sporo facetów z dziewczyną trenować po prostu nie chce. niezależnie od tego, czy się ona przykłada, czy też nie. dalej, nie chodzi tu o dyshonor, a o szansę trafienia na worek (dziękuję bardzo za ciągłe treningi na worku, które po dłuższym czasie przestają być owocne)

to tyle i szczerze powiedziawszy nie widzę większego sensu w dalszym prowadzeniu dyskusji, bo nie taki był cel tego wątku. ja wiem swoje, wy swoje i zapewne do niczego nie dojdziemy. oczywiście jeżeli się mylę, proszę bardzo: słucham.