Ostatnio zakupiłem dwie paczki omo.Wziąłem strzała i na drugi dzień gorączka dochodziła do 38 stopni a ręką (zastrzyk robiłem w bark) nie mogłem ruszyć.Zainteresowałem się bliżej tym towarem.Opiszę wam:
Pudełko różowe,skład:
testosteronum propionicum 0,03
testosteronum phenylpropionicum 0,06
testosteronum isocapronicum 0,06
testosteronum caprinicum 0,1
alcohol benzylicus 0,05
oleum arachidis pro injectione ad 1 ml
Ampułki normalne , ale co mnie zaciekawiło to to że na "starych" ampułkach numer serji i data ważności były wybijane tłustym drukiem a teraz są jak gdyby drukowane razem z naklejką.Naklejki są krzywo przyklejone . Nie bardzo , ale widać .Myślę sobie -KICHA.
Kupuję od innego kolesia i to samo .Nr serii 20201
,data ważności 02 2004.
Wkurzyłem się ! Pracuję w ochronie,i mamy asystę przy zamknięciu apteki. Więc przed zamknięciem podszedłem do okienka i poprosiłem żeby mi pokazała omnadren.I co?
Zdziwko.Dokładnie taki sam jaki kupiłem.
Ponoć teraz nie dodają do omo środka znieczulającego i stąd ten ból i gorączka.
W ten sposób chcą walczyć z "koksami".
Jakas osoba,która bierze omo terapeutycznie tzn raz na 2 tyg. może sobie pozwolić na 2 dni bólu i gorączki. A "koks" biorący strzała co drugi dzień cały czas by chodził z gorączką i bólem. Ma to sens!
Chętnie przeczytam Wasze opinie.Może macie lepsze wiadomości na ten temat.Narazie biorę to omo i mieszam z deką.I rosnę.
Pozdrawiam , Detektyw .