UFC 118 - wyniki

Couture to wiadomo, tak musialo sie skonczyc

Edgar to maszyna cardio, do tego ta szybkosc, i obalenia. moze byc mistrzem przez dluzszy czas, oczywiscie o ile da rade maynardowi, bo wg mnie jest to jedyny czlowiek w lekkiej ktory na dzien dzisiejszy moze dac rade frankiemu.

ogolnie to gala na plus, czekamy teraz na wrzesien i cro cop vs. mir

Tak na gibko bom śpiący...


Nate Diaz vs. Marcus Davis < fajna walka. Szczrze, to myślałem, że Davis będzie w stanie wykończyć w stójce Diaz'a. Myślałem, że po prostu o wiele lepiej boksuje i te pep pep Diaza tym razem na nic się nie zdadzą. No cóż, I was wrong :P Ale Diaz aż tak nie pep'ował tym razem. Twarz Davisa, uhh... ledwo się dało na to patrzeć. Tak jakby się przemieniał w kogoś innego. Dobra walka. Diaz na glebie jak jakiś pająk :) Dobry gość. Ale ciężko będzie miał z bardzo silnym fizycznie zapaśnikiem który będzie się wymykał z prób poddania. Fajnie byłoby zobaczyć jak się bracia leją :P

Demian Maia vs. Mario Miranda < Props dla Mai że potrafił obalić Mirandę i props dla Mirandy, że potrafił przeżyć na glebie, gdzie Maia jest rekinem, a większość ludzi nie potrafi nawet pływać ;) Trochę w sumie lipa była, że nie wyszło mu żadne submission, liczyłem na to maks. Ale tak czy tak, totalna dominacja. Co by było gdyby taki koleś dorwał normalnego śmiertelnika który nawet nie wie co to jest garda... Masakra. 10 sekund i ręka złamana. Dobrze, że Maia nie starał się za dużo boksować, bo coś zawodnicy lubią próbować swoich sił w nowej dyscyplinie jeśli takowa im choć trochę wychodzi. Czekam na dalsze pojedynki. Choć jednak Maia nie ma tej energii, żeby obalić kogoś solidniejszego. Taka energia Edgara by mu się przydała. Ciężko będzie miał z kimś z dobrą obroną przed obaleniami i dobrym boksem.

Kenny Florian vs. Gray Maynard < Zawiodłem się nieco na Florianie. Jednak za bardzo był spękany i obaleń Maynarda i jego powerful bomby. Nawet gdy wiedział, że nie zostało mu zbyt dużo czasu to i tak nie oddał ani jednego strzału. Liczyłem, że Kenny więcej pokaże. No ale sam "kenflo" (cudowny nick...) był zażenowany swoim występem, tak więc nie trzeba mu tego na głos gadał. Maynard niezły dzik do imposowania swojej willi :) Edgar będzie znowu miał z nim ciężko, gdy taki tucznik przypnie go do krat.

Randy Couture vs. James Toney < porażka... wiedziałem, że Toney ma małe szanse, ale kurde, stał tam jak jakiś klocek, no bez jaj. Co on przez te 8 miesięcy robił? Nawet nie drgnął. Zawiodłem się na tym pojedynku najbardziej, a najbardziej na niego czekałem i byłem podjarany przed rozpoczęciem. Gdy tylko Toney zaliczył glebę było "he's ****ed..." Liczyłem po cichu że uda mu się wytrzymać pierwszą rundę ale nie dał rady. I tak props za to, że dał radę wytrzymać pierwszy armtriangle. Widać, że nie chciał dać dupy. Ale cóż. Grats the Natural. Należało się staruszkowi :)

Frankie Edgar vs. B.J. Penn < Też załamka. Nie ten sam B.J. którego się oglądało jak niszczył Sherka i Sancheza. Chyba że faktycznie Edgar jest o 3 klasy lepszy od tych wymienionych. Ale Penn już na początku walki wyglądał jakoś nieswojo. Na początku ruszył ostro, ale potem się wypalił. Jego corner fenomenalny... wszyscy powinni iść na bruk. Przecież już po 2 rundach było widać, że jedyną szansą Penna jest obalenie. Był nawet raz całkiem blisko. Gdyby się na tym skoncentrował to wydaje mi się, że powiodłoby mu się za którymś razem. Szkoda gościa, bo zacząłem go lubić (kiedyś za nim nie przepadałem). O wiele bardziej chciałem żeby to on wygrał niż Edgar. Jakoś po prostu nie widzę Edgara z Maynardem :( Tak więc co to za champ któremu od razu odbiorą tytuł. A potem nie widzę Maynarda z Pennem jakoś. Ale zobaczymy. Jak Edgar wygra z Maynardem to koleś może być nie do zatrzymania przez jakiś czas... Mega szybki, zwinny, energiczny i ****a maratończyk. Jak jest na glebie to też szybko się umie zebrać i wstać, bądź nie dać się skończyć (choć IMO miał trochę farta). Will see. Grats

No i Lauzon na koniec, klasa. Ten gość od pierwszej walki mi zaimponował. Widać, że myśli i się nie *******i jak inni. Przypomina mi GSP gdy ten walczył z bodaj Trigg'iem. Też ma tą iskierkę. Ale jego ręce chyba nie są tak dobre jak niegdyś te od GSP. W każdym razie nie zastanawia się przez pół minuty co ma robić tylko to robi. Denerwują mnie Ci goście którzy zamiast chwycić za nogę i od razu energicznie próbować obalić, to złapią za nogę, czekają 5 sekund, potem idą do przodu pod klatkę, czekają 5 sekund, i potem trzymają tą nogę modląc się, że może tamten się zmęczy i sam upadnie. Porażka. Powinni się uczyć od Edgara, który właśnie tą szybkością i zdecydowaniem potrafił obalić B.J'a. Dobry Lauzon, respect. Jak poprawi ręce to będzie niezły dzik. Mógłby jeszcze trochę przybrać dobrej masy, bo gałązki (za wyjątkiem Edgara) nie robią furory w UFC. Taki GSP już jest nieźle wykorbiony, choć nienajwiększy.

****a, miało być krótko...

Cya

Puar tyś chyba chlał wczoraj i nie pamiętasz Bo ta gilotyna co gilotyną nie była to nie w walce Diaz vs Davis jeno Miller vs Salter

A mi się tam walka o pas podobała najbardziej - głównie oglądanie tego, jak technicznie i z dobrym pomysłem Edgar rozpracowywał Penn'a. Fakt, chyba nie miał w planach kończenia walk, ale i tak był imponujący.
P.S. Nawet Rogan zwrócił uwagę na pracę narożników - Engar dostawał bardzo solidne, techniczne porady - bardzo mi się to podobało. Natomiast corner Penn'a... ****a, skąd on wytrzasnął to ciągle przeklinające kółko wzajemnej adoracji?

Couture - Toney... Po prostu śmiech na sali i tyle. Jedyna pozytywna rzecz, to zamknięcie ryja każdemu kolejnemu nigga, który będzie twierdził że można obalenia powstrzymywać prostymi

Zmieniony przez - Kruszek w dniu 2010-08-30 08:58:43

W porownaniu z ostatnimi dwie UFCowskimi galami ta wypadla slabo.

Diaz i Davis - ladna pierwsza runda, pozniej troche zeszlo powietrze z Davisa. Bracia Diaz to jacys gangsta. Zachowuja sie jak przyglupy, ale fajnie sie ich oglada, szczegolnie w parterze.

Bardzo podobal mi sie wystep Mai. Nie udawal boksera tylko robil to co lubi robic najbardziej. Sam nie wiem czy Miranda ma takie slabe obrony przed obaleniami czy Maia ciagle nad tym pracuje.

Maynard - Florian - nuda

Couture - Toney - scenariusz walki byl juz znany w momencie jej ogloszenia. Pytanie tylko czy Randy chcialby sie pobawic z Duzego Noga i troche poboksowac czy zrobi to co nalezy zrobic. Dobrze, ze wybral druga opcje.

Lauzon po mistrzowsku to rozegral, ma facet jaja.

Miller obronil sie przed zwolnieniem.

Walka wieczoru - Edgar pokazal kto jest nr 1 na chwile obecna. Dynamiczny, silny, ladna praca nog i przede wszystkim widac, ze facet mysli i sporo widzi. Trzymam kciuki za niego w walce z Maynardem.

Macie racje co do idiotycznego narożnika BJ'a, te "rady" można było o kant dupy rozbić.

Wiecie co sytuacja Penna mi przypomina sytuacje Fedora - siedzi sobie w tych swoich Hawajach/Rosji i trenuje ciągle z tymi samymi ludźmi - z ludźmi wśród których jest najlepszy. Zamiast sie rozwijać to stoi w miejscu - sorry powinien stać w miejscu ale takie coś jak widać nawet cofa zawodnika! Powinien wbić do stanów do jakiegoś porządnego teamu.

Jak Penn zrobił pełny dosiad na Edgarze, to myślałem ,że coś zdziała - ale nic nie był w stanie zrobić! Był za słaby fizycznie imo, a Edgar życiówka chyba..?! Jeszcze miałem nadzieję, że Bj'owi jakiś sierp na szczenę wejdzie, ale tylko prostymi kąsał, z początku, nawet mocno bym powiedział. K...a, jakby Pudzian miałby taką wydolność jak Edgar, to by sie działo...Hahahahaha

Świat mma może odetchnąć z ulgą. LIght out nie zamierza porzucić walk w klatce. Co więcej, jako mistrz boksu nie ma zamiaru walczyć z cieniasami. Tylko z topowymi zawodnikami. Dzięki walce z Randym zyskał doświadczenie i nie zamierza rezygnować.



Szczerze mówiąc to prędzej Toney się nauczy mówić po angielsku niż mma.

no no on chce wrócić nie chce sie poddać.. ale szkoda ze ufc juz go nie chce xD