Platynowa: zatem "okres szkolny" - zacząłem w szkole podstawowej (jeszcze 8 klas) i na treningu mogłem się wyszaleć więc poza byłem spokojny ... no prawie, poza tym wtedy byłem opętany karate i ćwiczyłem praktycznie zawsze - :D nawet jedząc napinałem się i rozluźniałem szybko mięśnie żeby były sprężyste ... a przed snem medytowałem żeby się uspokoić ...
"co jest związane z powodem wyboru danego stylu" w moim przypadku Tsunami było najbliżej mnie ... wtedy nie było internetu a ja pochodziłem z niezbyt zamożnej robotniczej rodziny więc nie miałem kasy żeby podróżować ale jak już poznałem zasady Tsunami a później mogłem je skonfrontować z innym (w wojsku) to nie żałowałem wyboru
"co Tobie on daje" - trening rozwinął tak moje ciało że teraz spadając z konia (zacząłem jeździć 1,5 roku temu) nie obawiam się kontaktu z ziemią ... a poza tym sprawnością i kondycją nie dorównują mi moi rówieśnicy a zdarza się że i duużo młodsi ... widzę to podczas
treningów,
filozofia karate gdzie trening zaczyna się ukłonem przed wejściem do sali ćwiczeń (szacunek dla ćwiczących i wylewających tam pot) a odbywa się na boso (bo przecież salę też ktoś sprząta) nauczyła mnie pokory wobec pracy innych i to właśnie przekazuję moim uczniom - szanuj nie tyle człowieka co jego pracę włożoną w cokolwiek (nauczanie innych, wspólny trening, sprzątanie itp), poza tym w Tsunami rozwój psychiczny opiera się na Zen, zatem spokój spokój i jeszcze raz spokój, pogodzenie się ze stanem jaki jest ... medytacja i oddech; rozwój własny bez ołtarzy i posągów ...
"sytuacja rodzinna mnie interesuje" jak już pisałem pochodzę z rodziny niezbyt zamożnej i nie stać mnie było na drogie podróże, drogie opłaty egzaminacyjne, drogie opłaty za zajęcia a w tamtych czasach wielkiego bum na sztuki walki ludzie robili kasę na wszystkim od keikogi (strojów) do opłat za egzaminy na stopnie i opłat za zajęcia ... byle szarlatan chciał słonych opłat za wszystko a w Tsunami praktycznie grosze płaciłem, za egzaminy wtedy nie było opłat bo płaciło się za każdy błąd - starałeś się to mało płaciłeś ... a ja się starałem oj starałem ... zatem moja sytuacja rodzinna też miała wpływ na wybór szkoły; w domu rodzice dziwili się że ćwiczyłem rok, później dwa; pięć, dziesięć a teraz po 30 już przestali ... :D miałem dobrze że mi nie bronili ... może widzieli co mi dają treningi więc miałem dobrze ... rodzina mi nie przeszkadzała; później sam założyłem rodzinę i jak szedłem na trening a dzieciaki były małe i żona ... to mówiłem "karate ćwiczę więcej niż ciebie znam i to pomagało po kilku latach też dała spokój a cierpliwość wyrobiona na treningu owocowała przy wychowaniu dzieci ...
tak więc było ze mną
powodzenia w pracy jeśli na cokolwiek się przydały moje wypociny ...