He ... coś mi się przypomniało
Kilka lat temu byłem z 3 kumplami i 2 kumpelami na Mazurach:)
Siedzieliśmy legalnie na prywatnej posesji, przy ognisku i kiełbaskach - spoko :)
Nagle slyszymy tupot - w pierwszej chwili nie wiedzieliśmy co to za odgłos
A tu niespodzianka - 21 narodowców z okilicznych wsi. I owczarek niemiecki - pewnie tez skin. Staneli wkoło zapalili fajki... I zaczęła działać psychika.
Nie chcieli rozmawiać - mieli mocny argument: "Nie po to szliśmy taki kawał, żeby teraz sobie odejść. Po prostu przyszliśmy wam w******lić". Skończyli palić i jeden krzyknąłwszy "Oj Oj Oj Polska dla polaków" rzucił się pierwszy. Ale jakoś nie trafił. Potem to już wiadomo co. Wilczek zajął się naszym pieskiem - całe szczęście, że pieskiem. A my zaczęliśmy się napier..., potem to oni nas napier.... Co tam - wszyscy przeżyliśmy - złamany nos,
uszkodzone oko - takie tam ******ły. Całe szczęście, że w pewnym momencie chyba się przestraszyli i zwiali. Tak - psychika jest bardzo ważna, ale na ich argumetny nie było kontrargumentów. Zastanawiałem się jak by to się wszstko skończyło jak bym złapał saprkę??? Może lepiej, że nie złapałem... za ścierwo do pierdla - kiepski interes... albo do piachu - kto wie?
Aviator