Moim najwiekszym problemem jest b duzy ubytek miesni - prawie w ogole nic z nich nie zostalo, na rekach i brzuchu wychodza zyly, przypomina to odmiesnienie anorektyka. Paradoksalnie, mam b sporo tluszczu, jestem taka chuda-gruba 48-50 kg, 163cm wzrostu. Jestem po wielu glodowkach i glupich eksperymentach z dieta, mam zniszczony organizm, slabe serce i spowolniony metabolizm(wybieram sie do lekarza rodzinnego, zobaczymy, co powie)
Chcialabym wiedziec, jak powinna wygladac dieta dla osoby, ktora na razie w ogole nie cwiczy, tylko ewentualnie spacery i ma wlasnie problem z duzym ubytkiem masy miesniowej. Chcialabym trzymac bilans na zero i pogodzic to wszystko z zaleceniami z gabinetu medycyny naturalnej (mam candide i rozwalony uklad pokarmowy), gdzie zalecaja diete rozdzielna i zasadowa (przewaga prod zasadotworczych) wegle max. 30% (raczej chodzi o ww z kasz i owocow, ktorych nie wolno nawet)do tego niektore produkty zabronione (ale to juz mniej istotne)
Pytanie, czy da sie to pogodzic ze sportem, ktory kiedys b aktywnie uprawialam? Drugie pytanie, czy przy takim ubytku miesni moge sobie pozwolic na bieganie lub jakies inne aeroby? Wiem, ze teraz czeka mnie wielki powrot na silownie, ale na razie jestem b slaba, serce i kondycja do kitu, poza tym przebadac sie musze.
Myslalam nad dieta low carb lub taka prawie CKD, ale bez ujemnego bilansu - tylko ile g bialka na kg masy, skoro na razie nie cwicze, tylko spacery codziennie a nie chce tracic miesnia? Postaram sie ulozyc diete 1,2g b 1g ww i 2g tluszczu na kg masy. Przepraszam za chaotycznosc, jak zwykle. i dziekuje z gory za pomoc