Znamy już przeciwnika Andersona

http://www.fight24.pl/demian-maia-zastepuje-belforta-na-ufc-112/

....

I co z tego? Realne szanse na pokonanie Andersona są jak zobaczenie Kaczyńskiego w bikini.
Syf i tyle, UFC ma najgorszy okres odkad zacząłem ich oglądać jakieś 3 lata temu.

beznadzieja, ale co zrobic

Zmieniony przez - w0jt w dniu 2010-02-13 09:01:33

Najważniejsze, żeby nie było powtórki z Leitesa...

Anderson go rozjedzie jeszcze łatwiej niż foresta...
i po co to ?

Eeee... a może jednak Maia sie ogarnie i będzie niespodzianka? Chociaz wydaje m isie że raczej nie

raczej nie

Może Anderson oszczędzi rodaka i miłosiernie pozwoli mu odejś w ciągu pierwszej minuty

lepszy bylby marquardt

Jak ostatnio słucham i czytam to co Maia opowiada to mam wrażenie, że mu się klepki poprzestawiały. Artysta na glebie, ale nie qrwa on musi udowodnić, że jest dobry w stójce. I co najgorsze po ostatniej walce wydaje mu się, że dawał radę. Jak wyjdzie z takim planem do Andersona to będzie powtórka z Maia-Marquardt, a niestety coś mi się mocno wydaje, że tak właśnie zrobi. Jedyna nadzieja w tym, że zorientuje się, iż tak nie ma szans zanim Silva mu zgasi światło Bo co jak co, ale jak już by się znaleźli na glebie to może być ciekawie.
Jedyne co w tym dobre - na 99% nie będzie powtórki Silva - Tależ Leites.

W sumie ja już chyba wolę Maie niż nieprzygotowanego Sonnena. A innej opcji nie ma. Z top10 następny na liście zatrudniony przez UFC jest Okami, a to już by było kompletne dno. Coś czuję, że Danuta właśnie pożałował, że nie dogadał się z Hendersonem

moze i lepszy, ale glupio by wygladalo, ze dostal title shota po porazce w ostatniej walce

ogolnie to ta akcja jest zakrecona jak sloik na zime

Tymbardziej, że Marquardt już raz dostał wciery od Andersona. Jakby go wystawili teraz do walki o tytuł to tak jakby powiedzieli otwarcie, że w ich dywizji MW robić nie ma komu.
Ogólnie od pół roku kupsko się dzieje z tymi kontuzjami. Jak sobie pomyślę ile dobrych walk poszło w****u przez to to aż mnie krew zalewa.