Ok. Dziękuję wszystkim za porady. Tak, prawda jest taka, że chcę iść na skróty. Ale nie dlatego ,że mi się nie chce nic robić czy trzymać diety, ale dlatego, że tak jak Wam pisałem na początku, to trwa już ponad 2 lata. I to nie jest tak, że nic w tym czasie nie robiłem czy się oszczędzałem. Absolutnie. Miałem bardzo dużo wyrzeczeń, prawdziwie wykańczające MNIE treningi ( pn,sr,pt bieżnia po dwie godziny + proste aeroby, a we wt i czw 2 godziny naprawdę ostrych
treningów walki) Na to dieta (jak dla mnie przestraszna!), a efektów praktycznie brak ! Na czymś takim BARDZO SUMIENNIE ganiałem ze 3 miesiące (może ze dwa weekendy gdzie wtrąciłem coś więcej, ale bez szaleństwa) i zrzuciłem 4 kg ! No trudno się nie załamać. Panienka... No super. W tym czasie moja żona nic nie ćwicząc stosując jakąś podłą dietę rodem z babskich portali straciła więcej, mimo wagi początkowej 65kg a nie 100 ! To ja chce być Panienka ! Jeśli to jest -z tego co piszecie- normalne i z tego co widzę nie istnieje żaden konkret, który to wszystko mocniej potraktuje, to przepraszam że tu napisałem. Wydawało mi się po prostu, że w dobie sterydów dla koni i hormonów przemieniających użytkowników z mojej siłowni w coś na wzór hulka, w tym samym czasie co ja walczę z głupimi kilkoma kg, takie preparaty są powszechnie znane i przede wszystkim istnieją, tym bardziej, ze jak pisałem ,nie ogranicza mnie kasa w tej kwestii.Co jedyne to nie chcę rozpierniczyć sobie zdrowia jakimś tanim gównem, bo nie po to chce wreszcie schudnąć,żeby narobić sobie coś nowego w zamian.
No nic, jeszcze raz dzięki wszystkim za zainteresowanie i próby pomocy.
Myślę że do zamknięcia.