SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

metoda NIA (Neutral Infection Absorption)

temat działu:

Zdrowie i Uroda

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 29498

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 357 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 2770
Współczuje z powodu choroby i życzę powodzenia w testowaniu metody. Jeśli możesz to napisz trochę więcej informacji na temat samego schorzenia ( nazwę , datę zdiagnozowania , podjęte leczenia). Proponuje mimo wszystko pozostać pod kontrolą lekarską. Medycyna idzie do przodu jak żadna inna dziedzina nauki i to co wczoraj było niemożliwe jutro może być całkowitą rutyną.
Życzę zdrowia,
Ps. Tematu UFO nie roztrząsam z wiadomych przyczyn
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 200 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 1315
Doradca w dziale dla Tachona się należy... donJAZYResko. Pzdr..
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 2 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 7
21 kwietnia ub. roku z dnia na dzień straciłem słuch w lewym uchu.
Poszedłem do laryngologa , dostałem skierowanie na ostry dyżur do szpitala.
Lekarze w szpitalu zdiagnozowali zawał ucha. Miałem nadzieję że tak nie jest. Tu nadzieja została spełniona - po 10 dniach
intensywnej, bezskutecznej terapii szpitalnej okazało się ,że ucho jest zupełnie zdrowe, a przyczyną niesłyszenia jest
..... rak nerwu słuchu tzw.nerwiak nerwu VIII-go. Wtedy dałbym wiele żeby to jednak był ..... zawał ucha.
Jak przeczytałem w necie wszystkie zabiegi jakie zastosowano w szpitalu ( sterydy , witaminy , kroplówki, elektroforezę, laseroterapię ) są zakazane w przypadku nowotworu bo mogą stymulować jego wzrost. Oczywiście po Rezonansie wszystkie zabiegi natychmiast przerwano. Ale skutki już były - silne zaburzenia równowagi, pioruński szum w uchu ( jakbym trzymał głowę pod wodospadem ), pierwsze objawy porażenia nerwu twarzowego.
Guz powstał w najbardziej wrednym miejscu dla tego typu przypadłości, jest na samym końcu nerwu w miejscu gdzie nerw
wnika do pnia mózgu (zdołał już wygnieść sobie w pniu ok. 6 mm zagłębienie sam guz ma ok 1,5 cm.
Co można zrobić.
Oficjalnie są dwie drogi:
otwieramy czaszkę i skalpelem.....
lub radioterapia najlepiej urządzeniem Gamma Knife . W Polsce takiego sprzętu nie ma. Najbliższy to Praga . Cena w Pradze ok. 12000.-zł z własnej kieszeni bo NFZ nie chce zwracać.
Obie metody mogą pomóc, obie mogą ... nie pomóc, obie mogą lub nie zrobić ze mnie kalekę.
Czyli jedna wielka loteria i duży stres .
Ciekawostką jest to że szpital zaproponował mi wykonanie zabiegu chirurgicznego już za trzy tygodnie mimo ,że w tym szpitalu nigdy nie wykonywano takiej operacji ( w sąsiedniej dzielnicy robi się podobne operacje średnio raz w tygodniu), Ponadto są pewne przeciwwskazania do zabiegu chirurgicznego ( zdiagnozowana wada zastawkowa serca - śladowa ale jednak ).
W wypisce ładnie uwypuklono : pacjent nie zgadza się na wykonanie zabiegu chirurgicznego. Skwapliwie podchwycił to ubezpieczyciel ( firma Generali ) i odmawia wypłacenia odszkodowania z tytułu poważnej choroby. /Sprawa pewnikiem znajdzie finał w sądzie bo nie mam zwyczaju odpuszczać tym bardziej ,że było to ubezpieczenie dobrowolne.
Ponieważ tego typu nowotwory zwykle rosną dość wolno ( chociaż nie jest to wcale takie pewne ) i nie wyniszczają organizmu postanowiłem chwilowo szukać alternatywnego - naturalnego wyjścia z problemu a "paskudę" monitorować.
Pierwotnie sięgnąłem po antynowotworowy post Rudolfa Breussa ( 42 dni ) . Nowotworu się nie pozbyłem ale ....
wyleczyłem żołądek i okolice ( m. in nadżerki w śluzówce ) dzięki czemu nie biorę ( za aprobatą lekarza ) leków na problemy gastryczne ( brałem je już od 4 lat i w ocenie lekarzy miło tak być już zawsze). Spektakularnie spadł poziom cholesterolu ( z 250 na 168 i .... stanął ).
Co najważniejsze .... w połowie głodówki zniknęły problemy z równowagą , złagodniały objawy porażenia nerwu twarzowego , znacznej redukcji uległy szumy w uchu.

Po terapii Breusa sięgnąłem po dietę Budwig, jednak po kilku miesiącach zrezygnowałem bo dalszej poprawy nie było a znacznie wzrosło zaśluzowanie organizmu.

Teraz testuję NIA . Do tej terapii dojrzewałem ponad pół roku. Ostateczna decyzja zapadła po spotkaniu z Ashkarem w Warszawie.
Ponadto wybieram się ( mam umówioną wizytę )do lekarza (akademickiego) b. dobrze znającego medycynę Chińską.
Oczywiście nie rezygnuję z opieki lekarzy akademickich, powiem więcej intensywnie szukam Specjalistów z... otwartym umysłem. Niedługo planuję wysłać dokumentację do Pragi w celu oceny pod kątem ewentualnego zabiegu na Gamma Knife.

Wierzę jednak ,że nie będzie potrzeby takiego zabiegu i zaoszczędzone 12000.- zł wydam na .... COŚ FAJNEGO.
Cieszę się ,że dobry humor nadal mi dopisuje.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 6
Tani i skuteczny sposób na raka

Proponuję wyciąć i zachować ten tekst. Wkrótce może być zakazany. W USA te wiadomości już zostały ocenzurowane. Tam rząd zamknął stronę w internecie dr. Ashkara, a jego samego osądzono i skazano bo pokazał jak łatwo i tanio można wyleczyć raka



Kiedyś przy wejściu do jednego z amerykańskich szpitali dr George Ashkar zauważył wychodzącą zapłakaną kobietę.
– Co się pani stało? – zapytał ostrożnie.
– Mój 11– letni synek ma raka. Leczyli go w tym szpitalu, ale bezskutecznie. Przed chwilą powiedzieli mi, że choroba jest już tak zaawansowana, że syn wkrótce umrze. Zasugerowali, że bardziej humanitarnie i lepiej dla niego będzie jak to się stanie w domu, a nie w szpitalu.
– Niech pani przestanie płakać! Ja wiem jak pokonać raka. Pomogłem już wielu ludziom mającym podobny problem. Proszę wziąć moją wizytówkę i potem zadzwonić do mnie to wszystko dokładnie pani wyjaśnię. Po pewnym czasie kobieta zadzwoniła. Dr Ashkar pojechał do niej i zaprezentował swoją metodę. Choć pomysł Ashkara wydawał się trochę dziwny, to jednak kobieta intuicyjnie czuła, że był nadzieją. Zresztą nie miała innej. Przecież była w najlepszym amerykańskim szpitalu „Memorial Hospital”. Zastosowała tę metodę. W rezultacie syn całkowicie wyzdrowiał. Gdy u chłopca nie było śladu raka, zawiozła go do tego samego szpitala z którego ją odesłano do domu. Spotkała się z lekarzem i powiedziała:
– Niech pan spojrzy na mojego syna. Według pana powinien już nie żyć, a on jest całkowicie zdrowy.
– Rzeczywiście, jak to się stało?
– Poznałam cudownego człowieka, który pokazał mi, jak mogę go wyleczyć.
– A co to za człowiek?
– Proszę, tu jest jego wizytówka. Niech pan się z nim skontaktuje i nauczy od niego, jak można wyleczyć raka.
Lekarz grzecznie podziękował i wziął wizytówkę.Kobieta dopiero potem zrozumiała, że to był jej błąd. Wkrótce w domu Georga Ashkara zamiast lekarza pojawili się agenci FBI. Aresztowali go pod zarzutem leczenia bez uprawnień.Wytoczono mu proces. Na świadków wezwano innych uleczonych.
– Był pan chory na raka? – zapytał świadka sędzia.
– Tak wysoki sądzie.
– Czy teraz jest pan zdrowy?
– Tak wysoki sądzie.
– Czy stosował pan metodę obecnego tu Georga Ashkara?
– Tak wysoki sądzie.
Drugi świadek udzielił dokładnie takich samych odpowiedzi. W rezultacie ława przysięgłych uznała, że Georg Ashkar ich wyleczył. Nie pomogły tłumaczenia, że z medycznego punktu widzenia chłopiec miał umrzeć, a żyje, że dr Ashkar nie diagnozował, nie dotykał pacjenta, ani że ziarno ciecierzycy, które zalecał nie jest lekarstwem.
Sąd niczym bezduszny robot potraktował dr. Ashkara paragrafami – leczył bez uprawnień. George Ashkar jest doktorem fizyki, nie medycyny, więc skazano go na 5 lat więzienia w zawieszeniu i dodatkowo na 5 tysięcy dolarów grzywny.
Oto mamy sytuację, gdzie ktoś twierdzi, że znalazł oczekiwane przez ludzkość skuteczne w 100 proc. lekarstwo na raka, ma świadków i dowody w postaci mnóstwa listów dziękczynnych. Próbuje, nie oczekując żadnego wynagrodzenia, zainteresować świat medyczny swoim odkryciem. Dobija się do wielu instytutów i lekarzy niby walczących z rakiem. I co? System się wścieka, bo zagrożone jest jego status quo. Przecież w razie rozwiązania problemu raka ogigantyczne pieniądze na badania nagle się skończą. Zamiast nagrody więc jest proces, który skazuje Ashkara niczym przestępcę. W tym czasie w samym tylko USA umiera z powodu raka aż 1500 osób dziennie.

Przypomnijmy sobie, że 2000 lat temu skuteczne leczenie Jezusa również doprowadzało do wściekłości ówczesnych kapłanów. Wtedy też nie ważne było wyleczenie tylko to, że leczył o złej porze, bo w szabat. Jak widać mechanizm działania systemu wtedy i dziś jest bardzo podobny. Przypomina się jeszcze profesor Wilczur, albo z ostatnich miesięcy – doktor Lenart ze szpitala w Kolbuszowej, który pijawkami uratował nogę pacjenta ale naraził się na ostre szykany dyrekcji szpitala.

George nie poddał się. Dobrze wiedział, że jego metoda jest w 100 proc. skuteczna. Nazwał ją metodą NIA (Neutral Infection Absorption Method). Według jego danych do dzisiaj wyzdrowiało około 1000 osób stosujących tę metodę. W samej Kaliforni uratował 400 ludzi. Dr Ashkar przyznaje, że 8 z tych czterystu zmarło, ale były to wyłącznie osoby bardzo zamożne, które stać było na najdroższe amerykańskie szpitale i tam kontynuowały leczenie. Wszyscy biedniejsi, których nie było stać na nowoczesną terapię, przeżyli. Oprócz raka metoda NIA uzdrowiła również przypadki reumatyzmu, artretyzmu, astmy, choroby układu immunologicznego a także AIDS. Skoro dr. Ashkarowi zabroniono polecać tej metody, wymyślił inny sposób, by pokazać światu jej skuteczność. To niesamowite, ale sam zapragnął dostać raka, by móc publicznie pokazać, że metoda jest dobra. Wyobraźcie sobie państwo kogoś, kto bardzo chce dostać raka!
I stało się tak, jak chciał. 6 lat temu, w wieku 72 lat, dr George Ashkar znalazł się w szpitalu z powodu dziwnych bóli z lewej strony ciała.W ciągu tygodnia schudł 25 kg. Lekarze otworzyli mu brzuch i zdiagnozowali ciężki przypadek raka trzustki. Diagnozę przekazali jego żonie. Powiedzieli, żeby szykowała się do pogrzebu.
– George oni powiedzieli, że masz raka trzustki i wkrótce umrzesz! A my przecież nie mamy pieniędzy na pogrzeb! – powiedziała jego żona.
– Skoro nie mamy pieniędzy, to nie będzie pogrzebu ...bo nie umrę. Po czym, ku zdziwieniu lekarzy na własną prośbę wypisał się ze szpitala i zastosował swoją metodę. Po 2 miesiącach wyzdrowiał i żyje do dziś. Nie widząc żadnego zainteresowania medyków sam napisał o tym książkę. Niestety, nie wolno mu jej było wydać w USA, więc potajemnie wydrukował w Armenii i przeszmuglował do USA.

Spotkanie z Georgem
Byłbym bardzo zdziwiony gdyby ktoś mi powiedział, że 78–letni George przyjedzie do Polski. Jeszcze bardziej zdziwiłbym się, gdyby ktoś zapowiedział, że podczas jego pobytu w naszym kraju spotkam go przypadkowo. A jednak! 6 maja wpadliśmy na siebie hotelu Jelenia Struga SPA Resort w Kowarach, gdzie George był zaproszony na wyklady o swojej metodzie, a ja zajrzałem na chwilę podczas urlopu w Karkonoszach. Miałem zaszczyt poznać osobiście tego niezwykle ciepłego i sympatycznego staruszka. Spędziłem z nim kilka godzin. Pomijając dowody i wiedzę, gdzieś w duszy poczułem, że facet ma dużo racji, że trzeba o tym napisać. Z radością przyjął moją propozycję wydania jego książki w Polsce.
Zresztą podczas jego pobytu w naszym kraju wszędzie budził zainteresowanie.

Oto jego metoda:
Kiedy George miał 5 lat z powodu raka zmarł jego wujek. Właśnie wtedy przysiągł sobie, że kiedyś odkryje lekarstwo na raka. Odkrycia dokonał stosunkowo szybko, bo już w wieku 12 lat. Wtedy jego domowym obowiązkiem było przygotowywanie jogurtu dla całej rodziny. Tego dnia grał akurat w piłkę, gdy mama jak zwykle zawołała go do zrobienia jogurtu. Proces polegał na zagotowaniu mleka, ostudzeniu go i dodaniu odpowiedniej porcji zaczynu. Chcąc jak najszybciej wrócić do gry zwiększył płomień pod garnkiem. Udało mu się przyśpieszyć gotowanie ale mleko przypaliło się. Pomimo tego, dokończył produkcję. Następnego dnia zaczerpnął łyżeczkę z wierzchu i ze zdziwieniem zauważył, że jogurt nie wykazuje żadnych oznak przypalonego mleka. Jednak gdy pobrał próbkę z dna garnka, gdzie ciecz była bardziej wodnista, wyraźnie poczuł spaleniznę. Zjawisko wykorzystał gdy jego matka zachorowała na reumatyzm. Jeździła do najlepszych lekarzy, ale nikt nie potrafił jej pomóc. – Coś złego jest we krwi, a my nie wiemy jak się tego pozbyć – twierdzili lekarze i radzili przebywać w suchym i ciepłym klimacie.
George opowiedział mamie o swoim doświadczeniu z jogurtem i zasugerował, że z krwią może być podobnie – trucizny mogą się zbierać w bardziej wodnistym składniku krwi, choćby takiej wodzie, jaka powstaje w bąblu po oparzeniu. Mama uśmiechnęła się i natychmiast tlącym się papierosem przypaliła sobie nogę. Potem z powstałego bąbla upuściła płyn. Poczuła się lepiej, więc powtórzyła eksperyment. Ponieważ szpetnych przypaleń zaczęło przybywać, George wymyślił sposób, aby nie robić codziennie nowej rany, tylko wysączać ciecz ze starej. Po kilku próbach doszedł do wniosku, że najlepiej do tego nadaje się ziarno ciecierzycy. W żywej ranie umieszczał ziarno cieciorki i bandażował nogę. Po 12 godzinach, kiedy ziarno nasiąknęło, wymieniał je na nowe. Po pewnym czasie stosowania tej metody mama odzyskała zdrowie i co ważne, do końca życia nigdy więcej nie odczuwała problemów z reumatyzmem.
Po latach badań i studiów George udoskonalił swoją metodę. Wybiera miejsce na nodze powyżej łydki ale poniżej kolana, tak by nie było na żyle ani na kości.Goli to miejsce z włosów i odkaża. Do wywołania sztucznego bąbla nie stosuje już rozżarzonego papierosa – ale zmiażdżony czosnek, który przykłada w małym pierścieniu. Po 6 godzinach od kontaktu z czosnkiem pojawia się bąbel na skórze. Następnie George odkaża powierzchnię wokół bąbla i wycina z ze środka martwą już skórę. Potem na gołej ranie umieszcza jedno zwykłe ziarno ciecierzycy. Takie jakie można kupić w sklepie. Ranę przykrywa chusteczką higieniczną z otworkiem, na który przykłada liść kapusty. Kapusta ma za zadanie utrzymać wilgoć aby rana nie wysychała. Całość opasa bandażem elastycznym i zostawia na 12 godzin po czym wymienia ziarno z opatrunkiem oraz liściem kapusty na nowe. Ziarno cieciorki chłonie płyny sączące się z rany. Po 2 miesiącach takich zabiegów krew oczyszcza się. Potem dopiero zaczyna oczyszczać się reszta organizmu. Specyficzne toksyny, które George nazywa kancerogenami mogą gromadzić się w różnych tkankach.
– Teraz organizm znajduję „otwartą furtkę” i korzysta z okazji by się ich pozbyć gdyż rozpoznaje je jako obce i niebezpieczne. Pełne oczyszczenie organizmu i tym samym wyleczenie z przyczyny raka następuje po 6 miesiącach. Czasami jednak wymaga to nawet 12 a nawet 18 miesięcy, o ile pacjent otrzymywał chemoterapię.Wskaźnikiem końca jest wyciek czystej wody przez około 3 tygodni oraz dobre samopoczucie – twierdzi dr Ashkar.
Dokładny opis i teorię tej metody pokazał na filmie, który można jeszcze zobaczyć w internecie (nie wiadomo jak długo) narzucając w Google hasło „metoda NIA”.
Jeden ze znajomych lekarzy po zapoznaniu się z metodą NIA stwierdził delikatnie, że wiedza medyczna jest inna. Drugi lekarz postanowił po prostu ją sprawdzić i prowadzi w ten sposób 4 pacjentów.
Cóż, wiedza i mądrość to są dwie różne sprawy. Wiedza pochodzi jedynie z materii, a mądrość od Boga.
Wiedza analizuje i dzieli na kawałeczki, a mądrość łączy wszystko w całość.

Arkadiusz Woźniak

http://www.zyciekalisza.pl/?str=54&id=43483 
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 4 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 33
Witam wszystkich zainteresowanych metodą NIA

Interesuję się Nowotworami z powodu choroby w rodzinie. Onkolog określił, że pozostaje już tylko chemioterapia ...paliatywna..... i nic więcej nie mają do zaoferowania lekarze. Rozmawiałem z nim otwarcie o alternatywnych metodach..... między innymi o NIA. O tej metodzie usłyszał pierwszy raz ode mnie, choć na co dzień pracuje w DCO. Określiłem mu metodę jako "spuszczanie z węzłów" .... zaciekawił się i dopytywał o osoby leczone czy są takowe i jakie są wyniki..... Stwierdził, że wzbudzenie infekcji powoduje ciągłą aktywność układu odpornościowego i znane są przypadki takich praktyk. Wklejam link do innego forum, na którym też rozpatrują NIA http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5391.0 

Do Tachona.... poczytałem wiele artykułów o nowotworach i nasuwa mi się pewna wątpliwość: czy ta wspaniała biomaszyna jaką jest homosapiens dążyłaby do samodestrukcji ot tak sobie?! Skoro bez świadomego działania nasze ciało dba o siebie samo!!! nie musimy myśleć o zadrapaniu na skórze aby się zagoiło. Jeżeli wyjdziemy z założenia, że komórki nowotworowe są reakcją układu immunologicznego na "poważny stan zagrożenia" to wówczas można to "logicznie" uporządkować. Profesor Anatol Rybczyński twierdził, że tym "zagrożeniem" są Pleśnie!. Wyobraźmy sobie taka sytuację: układ odpornościowy nie radzi sobie w walce z grzybami, które rozmnażają się na chorych komórkach "zakancerowanych" Zwykłe komórki są niewystarczające aby "otoczyć i mieć pod kontrolą bandziorów" więc nasz mózg sięga po "siły specjalne" takie, które dłużej będą mogły stawiać opór ( czyli wytrzymałe i agresywne ) organizm zapewnia tym "nowym tworom" ciągłe dostawy pokarmu przez tworzenie nowych naczyń krwionośnych. Jednym słowem jest WOJNA ..... i jak to na wojnie giną też cywile, czyli cierpi cały organizm. Jeżeli teoria "grzybowa" będzie w przyszłości potwierdzona ( w tej chwili propaguje ją min. SIMOCINI ) to trzeba pomóc organizmowi w walce z grzybami a nie na niszczeniu "SWOICH KOMANDOSÓW"!!!!! ....Niestety dr Rybczyński stwierdził, że te Pleśnie są jak "OBCY" tzn białko grzyba połączyło się z krzemem z naszego organizmu i można je zniszczyć w temperaturze.....4500 st cel!!!! Wydaje się to nieprawdopodobne!!?? a jednak żyjemy we wszechświecie, który też jest... nieprawdopodobny...nieprawdaż??? Tachonie Ty wiesz sporo o funkcjonowaniu ludzkiego organizmu, czy taka teoria jest możliwa według Ciebie? pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 4 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 33
Wrzucam jeszcze link do forum gdzie "Ci Odważni" testują na sobie metodę NIA http://free4web.pl/3/2,165699,420428,7813027,0,Thread.html;jsessionid=1sc1153k85got 
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 357 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 2770
Witam.
Tekst ciekawy. Założenie raczej błędne. Karcynogeneza nie jest odpowiedzią organizmu na przewlekłe infekcje (grzybicze czy inne). To jest błąd restryktaz który prowadzi do stworzenia komórek o zmienionej (błędnej) sekwencji DNA. To że te komórki są super „w.k.u.r.w.i.o.n.e” , nie chcą się poddawać apoptozie i mają zwiększoną angiogenezę jest wynikiem błędu spowodowanego przez karcynogen a nie odpowiedzią organizmu. Co do dbania ciała o siębie... Owszem istnieje coś takiego. Zawsze istniało i miejmy nadzieję będzie istnieć. Kłopot w tym że ciało dba o siebie ale nie zawsze może sobie poradzić. Kłopot w tym że w tej chwili jesteśmy w stanie tą naturę oszukać i utrzymywać przy życiu (często nawet wydłużyć czas życia do wieku starczego). Pewna pula genowa kiedyś zwyczajnie odpadała bo była niepoprawna. Dzisiaj często zostaje i jest podtrzymywana sztucznie. Ja nie mówię że to jest źle. To jest piękne osiągnięcie medycyny naszych czasów i wielki sukces ludzi. Dawniej bardzo często ludzie nie dożywali wieku w którym wielokrotnie zwiększały się szanse na powstanie nowotworu. To jest zwyczajna zasada akcja-reakcja. Co do dr Rybczyńskiego. Bardzo kontrowersyjny człowiek. Jego metoda została obalona wielokrotnie przez wielu profesorów. Nic więcej nie wypada mi powiedzieć.
Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 375 Wiek 33 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 4391
Napisze krótko o swoich odczuciach po przeczytaniu tego tematu:

W skuteczność metody NIA, uwierzę dopiero gdy zobaczę konkretne badania, coś co na 100% potwierdzi skuteczność tej metody.(na ironię mam na imię Tomasz ...) Na pewno bym nie zachęcał ludzi do wydawania na tą kuracje, być może ostatnich pieniędzy.

W kwestii sporu Tachon'a i alpolusa, to opozycja naukowa(medyczna) jest o wiele bardziej przekonująca. Ciekawe jaki będzie wynik tego "pojedynku" ?

Na pierwszej stronie uderzyło mnie stwierdzenie, że artretyzm czy reumatyzm, jest rakiem !!! (chyba niczego nie pokręciłem) Jako osoba pasjonująca się zagadnieniami związanymi z odżywaniem i metabolizmem, absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Te "schorzenia" da się skutecznie leczyć, zmianą tylko i wyłącznie diety. A ich przyczyną są zaburzenia w metabolizmie i gospodarce hormonalnej, spowodowane błędami żywieniowymi.

Pozdro z działu odżywianie

Zmieniony przez - Kłąbik w dniu 2009-10-20 23:58:42

Pamiętaj, micha jest najważniejsza !!! >>>Odżywianie<<< :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 2 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 7
Witam wszystkich serdecznie. W nawiązaniu do całego tematu chce podzielić się swoim doświadczeniem w kwestii NIA. W miesiącu sierpniu br zmarł mój ojciec na raka wątroby w wieku 62 lata. Na 5 dni przed jego śmiercią moja matka trafiła do szpitala z silnymi dusznościami. W szpitalu po przeprowadzeniu wielu badań ściągnięto jej 1,5 litra płynu z opłucnej. olejne badania w tym tomografia wykazała że zarówno na jednym płucu jak i drugim oraz opłucnej są poważne zmiany /wznowa nowotworowa po raku piersi z 2002 roku/ Mama na pogrzeb wyszła na przepustkę po czym w niedzielę ponownie z silnymi dusznościami wróciła do szpitala celem ściągania płynu w ilości ok. 1,5 litra. Z mamą było bardzo źle na jedną tragedie zaczęła nam nakładać się druga. Ponieważ była już diagnoza wypisali ją ze szpitala. Po analizie wyników jeden z lekarzy bardzo dobrych powiedział że dla niego jako rakochirurga nie ma tu nic do roboty jednak zaproponował podanie chemii pocieszając że może ona osuszy te płuca. Na początku września mamie udało się dostać na spotkanie z dr. George Ashkar gdzie za darmo dostała książkę z dedykacja. Za nic kompletnie nie płaciła. Na początku września zaczęła stosować tą metodę na dwóch łydkach. Mam miała mocno powiększone węzły na plecach, brała plastry morfinowe, ketonal, tramal itp celem uśmierzenia bólu. Generalnie nie wychodziła z domu. W między czasie trafiła ponownie do szpitala na ponowne ściąganie płynu z opłucnej. Łącznie ściągano jej 7 albo 8 razy płyn w ciągu miesiąca. Miała już tego serdecznie dosyć. Po dwóch tygodniach od stosowania tej metody udaliśmy się do lekarza na badanie gdzie lekarz stwierdził, że nie ma w płucach płynu. 2 tygodnie temu mama dostała duszności i po uzyskaniu skierowania do szpitala udaliśmy się tam gdzie po badaniu USG i prześwietleniu stwierdzono, że płynu nie ma natomiast miała zapalenie oskrzeli /obecnie jest już po/.W chwili obecnej wężły chłonne wstąpiły się, mama nie ma boleści, nie bierze kompletnie żadnych środków przeciwbólowych a oddech ma równy. czuje zmęczenie ale idzie na zakupy, na spacer starając się nie przeciążać. Co jeszcze ciekawego zauważyliśmy: mama ma 60 lat i na nogach a właściwie na stawach przy kostkach miała takie krwiaki, sińce, spękane naczynia. W chwili obecnej większość z tych rzeczy jej zniknęła pozostały delikatne krwiste żyłki. Nie wiem co jest powodem takich zmian ale mama nie bierze żadnych środków przepisanych przez lekarzy. Nie poddała się chemii gdyż jak widać 6 lat temu zastosowana chemia nie pomogła, pojawiła się wznowa. Co skłoniło matke do nie stosowania chemii. U ojca raka wątroby z przerzutami stwierdzono w styczniu tego roku. Miał bardzo słabe wyniki a z tym rodzajem raka średni czas życia wynosi 6 m-cy. w styczniu po operacji sądziliśmy że z ojcem jest beznadziejnie. Wszelka literatura wskazywała, że chemia w przypadku raka wątroby jest nieskuteczna. Znalazłem pozycję "TERAPIA DR GERSONA". Ojciec ja stosował przez 4 miesiące a jego stan bardzo się poprawił, wyniki zrobiły się książkowe. Za namową lekarza wbrew woli matki skusił się na chemię sądząc że matce pomogła ona 6 lat temu. Gdy zaczął brać chemie a były tylko trzy serie było coraz gorzej a ojciec gasł nam w oczach. Nie doczekał czasu aby przekonać się że matce chemia w 2002 roku nie pomogła. Tak naprawde jego stan pogarszał się z chwilą brania chemii. Dziś możemy tylko przypuszczać, że byłby z nami gdyby nie chemia. Na miesiąc przed śmiercią kompletnie nie przyjmował posiłków. organizm wszystko odrzucał. Gdy stosowaliśmy terapie dr Gersona miał się dobrze. Dlatego matka nie chce brać chemii gdyż jak sama twierdzi położyłaby ją do łóżka. Nie wiem co sie dzieje w organixmie mamy ale raz dostaje gorączki, raz jest jej zimno, ma dreszcze - cos się dzieje. Wiem że lekarze w żaden sposób na chwile obecna nie przyczynili sie do poprawy jej stanu zdrowia. Z leżącej mamy w ciężkim stanie na plastrach morfinowych mamy osczędnie funkcjonującą osobę w domu. Co jeszcze ciekawego: mama od 16 lat chorowała na astmę, brałą multum środków wziewnych, kaszlała nocami, ślina jej schodziła notorycznie. Ten problem również zaginął. Nie wiem czy jest to chwilowa poprawa czy też metoda dr George Ashkar przynosi jakis skutek i pomaga matce. Nie pisze tego dlatego że chcę się czymś popisać, wytworzyć na tutejszym forum ale uważam każdny z nas ma prawo do życia a biorąc pod uwagę wręcz śmieszne koszty z tym związane naprawdę warto spróbować. Na pewno nie zaszkodzi. Osobiście zastosowałem ją profilaktycznie od około 3 tyg. gdy u mamy zaczęła występować poprawa. "Kopernikowi też nikt nie wierzył, że ziemia kręci się wokół słońca a wszyscy uczeni szydzili i wyśmiewali się z tej teorii - jak widać miał rację" Tak dla wszystkich informacji: matka dostała tą książkę za darmo i nikt jej na nic nie naciągnął. Po prostu spróbowała. Jaki będzie tego finał obiecuję, że napiszę.

Zmieniony przez - Marciopolo w dniu 2009-10-21 22:32:16
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 357 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 2770
Zdumiewa mnie w tym wszystkim fakt że nikt nie był zaniepokojony. Zazwyczaj takie historie wywołują olbrzymie poruszenie w gronie lekarzy. Śmiem twierdzić że w takim przypadku zrobiliby wszystko żeby się dowiedzieć co się stało , jak , kiedy i dlaczego. Tu jednak z tego co piszesz wszyscy spokojnie wrócili do swoich zajęć. Opisz jeszcze raz całą historię , dołącz dokumentację medyczną i spokojnie możesz iść do gazety czy stacji telewizyjnej. Za taki materiał zapłaca krocie.
Pozdrawiam
PS. Nie bierz tego do siebie ale opowieść jest z gatunku: Anna z Wrocławia stosowała i pomogło , Jurek z Warszawy też stosował i pomogło a Andrzej z Wadowic nie wierzył i nie stosował więc umarł.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Rana pod strupem -gojenie czas , a blizna

Następny temat

krosty na calym ciele

WHEY premium