Bo ja już sam wątpię...
Może ja nie jestem na czasie albo są nowe standardy unii Europejskiej?
a do czego dążę...
Pewnego razu napisał do mnie kolega, chce zacząć ćwiczyć no to on jak każdy początkujący odżywki...
Ja mówię poczekaj chociaż pół roku, bo teraz nie za bardzo ci się przydadzą... i pisze mu o diecie...
No ale on nie zbyt mnie zrozumiał i powiedział że gó*no wiem i że siedzę tylko na tym głupim forum i myślę że coś umiem i że on wie lepiej...
No dobrze temat się skończył. Akurat dzisiaj sobie siedzę i mi się zachciało pobiegać.. no to biegnę sobie z kolegą... Patrze stoi tamten chłopak z innym...
Podchodzę, siema, siema.. i nagle okazuje się że tamten to doskonały doradca!
Co tam, kreatyna, nóg nie ćwiczy bo po co... Chyba nie zrozumiał mnie jak spytałem czy ćwiczy kaptury...
Ale...
Pytam jak często robi klatę a on:
-3 razy w tyg
Pytam jak robi klatę:
- 10 serii po 10 powtórzeń
i właśnie panowie
10 serii 10 powtórzeń?
czy można tak ćwiczyć?
Nogi i liczba treningów to jest porażka i aż się agresor włącza jak się słyszy takie coś(aha powiedział że ćwiczy codziennie. Ale nie wiem jak z tymi powtórzeniami.. dla mnie to jest masakra i palenie mięśni, zwłaszcza, że po tym robi jeszcze klatę skos również na 10 serii!)
Dochodząc do puenty mojej wypowiedzi, przez całą rozmowę ,,napalony amator'' cały czas się śmiał i uważał mnie za śmiecia...
Więc pomyślałem, w początku pal mięcho i rób co chcesz.. nie masz pojęcia o redukcji...
A jego przewodnik ma 3 miechy stażu :D
ale dobrze pomaga....
Napiszcie mi drodzy koledzy co o tym sądzicie...
Bo ja już nie wiem czy się śmiać czy może płakać...
Na pewno już nigdy temu człowiekowi nie doradzę....
Wgl to się strasznie zirytowałem...
Nie lubię czegoś takiego...
I dziękuje za zrozumienie i przeczytanie
Nie problem ćwiczyć, problem chcieć...