Glicerol a anabolizm

Faftag... Tak jest z większością supli - wiemy. Trzeba brać długo, aby pojawił się efekt. Inne znane kwasy tłuszczowe - CLA - też działają anabolicznie, ale - jak wskazują badania - trzeba je stosować przynajmniej przez 6 miesięcy.
Koks - wiemy - działa szybko, ale: i szybkie są spadki po jego odstawieniu, i nie można stosować go długo. Suple mają więc tę zaletę, że efekty są po nich relatywnie trwałe i można je brać - w zasadzie - non stop.

Akurat nie polaryzowałbym wg schematu: kox - suple. Są po prostu lepsze i gorsze suple, bardziej i mniej przydatne, lepiej i słabiej sprawdzone, w praktyce na amatorskim poziomie tylko niewiele jest naprawde przydatnych. Fajnie sie czyta, o wplywie tej czy innej substancji na jakis proces ktory pomocny moze byc w poprawianiu wynikow sportowych, ja nataomiast przy takich okazjach - wspominam, że mnie juz to nie podkręca i o pragnę moim brakiem przesadnego entuzjazmu zarazic innych czytelników.

Aktualnie o wielu substancjach w prasie sportowej i na forach pisze sie w formie sensacji, jakby były kluczowe, niezbedne bądź wielce przydatne, używając naukowego języka i fachowego nazewnictwa - w sposób socjotechniczny wywołujac u niektórych czytelników już nawet nie tyle wrażenie, ale wręcz przekonanie, że opisywana substancja - to cos niezywkłego, czy też - spektakularnego. Jeśli tylko mam sposobność, zahaczam o tą ewentualność i prtzypominam o jej istnieniu.

Teoretyczne wywody sa interesujące, skupiaja uwage na okreslonej substancji czy pewnym mechanizmie, bardziej miarodajne są jednak same badania (czy też chocbyich abstrakty) przeprowadzane na ludziach w okreslony sposob (randomizacja, podwoja slepa próba). Z ciekawosci - są takowe, badajace wpływ stearynianu na wyniki sportowe?

Musisz brać pod uwagę pewien podstawowy fakt, który umyka często moim adwersarzom - w dyskusjach nad suplementami diety: w odniesieniu do wielkiej liczby z nich - nie da się przeprowadzić randomizowanych badań klinicznych. Chociażby dla kwasu stearynowego... Jak wyobrazimy sobie stworzenie placebo?...
Ten argument często przewija się w tego typu rozmowach. Dosłownie, kilka dni temu - w telewizji - jakaś bardzo mądra Pani Doktor - wypowiadając bardzo sceptyczny osąd suplementów - argumentowała, że są to najczęściej preparaty, których aktywność nie została potwierdzona badaniami klinicznymi.
Przypomnę - badania kliniczne, jak sama ich nazwa wskazuje, zaprojektowano - jako standard - do potwierdzenia przydatności terapeutycznej L E K Ó W.
Ponieważ leki stosowane są w dawkach miligramowych, dlatego łatwo zaprojektować do nich placebo. Suplementy - natomiast - najczęściej w wielo-gramowych, a w takich dawkach - już żadna substancja nie pozostaje obojętna, czyli nie jest też - z definicji - placebo.
Jednakże tam, gdzie to możliwe - bada się w ten sposób niektóre suplementy.

Faftag... Fajna dyskusja - na wysokim poziomie.

To widzę, ze Pan A. w branży od zawsze :)
Faftag, ja bym jednak polaryzował.
Podział jest zgodny z naturą - można zjeść bycze jądra a organizm zadziała tak, że nie wpłynie to na naszą gosp. hormonalną, natomiast zastrzyk, lub forma zmodyfikowana do przyswajania w ukł. pokarmowym to własnie kox. Teraz powiem przystępnie, ale konkretnie.
Różne bodźce powodują fizjologiczną reakcję układu hormonalnego, pewien gruczoł wydzieli hormon. Automatycznie uruchomi sie drugi, pilnujac, by tamten nie wydzielil go za dużo i trzeci kontrolujacy ten drugi... być może są i kolejne poziomy - ostatecznie, jak pamiętam, szyszynka, czy grasica nie jest zbytnio poznana. A kox to tak jakby olać to wszystko i podziałać na sobie wg czyjegoś tam pojęcia. Nauczyliśmy się osiągać wąskie cele na skróty i to jest postęp - ja nie mam nic przciwko nawozom sztucznym, karmieniu kaczek "na stłuszczenie", czy modyfikacji genetycznej pomidorów, jednak siebie bym tak nie potraktował.
Apropos, a slyszeliście jak spektakularne efekty w przyroście masy (zwierząt) osiąga się... antybiotykami. To nie bajer- oficjalna (do niedawna) metoda.

cóz, jesli chodzi o możliwość przeprowadzenia samego badania, to nie jestem w stanie obiektywnie ocenic na ile moja wyobraźnia jest tutaj miarodajna. Ja wyobrażam sobie mozliowśc robienia badań z uzyćiem substancji w dawkach wiekszych niz miligramowe (wezmy chocby piracetam, z którym z tego co pamietam przeprowadzano badania, a który jest dość nietypowym lekiem stosowanym nawet w dawkach sięgających 24g...), podobnie tez - w wypadku samych suplementów - badania są przecież przeprowadzane. Ma mój rozum, kwestia o której mówisz nie wydaje mi sie nie do przeskoczenia, choc faktycznie przyjmuje, że moze byc to jakiś problem.

Z drugiej strony, jesli faktycznie - nie byłoby sposobności obiektywnego sprawdzenia włsciwosci jakiejś substancji w badaniach na ludziach - to tez nie jest to dobra wiadomość. Obojetnie bowiem z jakich przyczyn badań sie nie przeprowadza - to fakt ten nie podnosi prestiżu samych doniesień na temat takiego czy innego działania tej czy innej substancji.

Murban - podział pomiedzy koxem a suplami jest dla mnie wyraźny (choc nie wiem czy postawiłyb kreskę w ten sam sposób co Ty), ale mam wrazenie ze ta akurat kwestia jest w dośc luźnym "przyczynowo-skutkowym" związku z kwestiami które wydawały mi sie istotne akurat w tym temacie. To miałem na myśłi mowiąc "nie polaryzowałbym...".

Co do wpływu antybiotyków na wzrost masy zwierzat hodowlanych - to nie zgłębiałem tamatu.

---------------------

A fakt - dyskusja ciekawa

Faftag... Robi się oczywiście badania oceniające obiektywnie przydatność składników pokarmowych - czy to dla zdrowia, czy formy fizycznej - ale rzadko są to badania kliniczne, bo te wymyślono dla leków - nie dla żywności.
Murban - to nic nowego, tylko powrót do bardzo starych koncepcji... Mój ojciec zajmował się tym - jeszcze w latach 50-tych.

Potem wpadnę jeszcze pogadać, bo teraz się spieszę!...

Z baniami klinicznymi jest jeszcze i ten problem, że są one prowadzone na ludziach chorych, a ich zadaniem jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie: czy podawanie danej substancji prowadzi do obiektywnej poprawy stanu chorego?... Natomiast, przenosząc bezkrytycznie metodykę badań klinicznych na suplementy diety - musielibyśmy najczęściej poszukiwać odpowiedzi na pytanie: czy podawanie danej substancji osobie zdrowej spowoduje, że stanie się ona - jeszcze zdrowsza?...

W tych wywodach chodzi mi tylko o to, że brak badań klinicznych w odniesieniu do suplementu diety nie rozstrzyga o jego przydatności.
Ta sama zasada dotyczy właśnie leków ziołowych, w przypadku których - badania kliniczne nie są warunkiem ich rejestracji; wystarczy udokumentowana tradycja stosowania w danej jednostce chorobowej.

Ponieważ to w tym poście właśnie była rozmowa o orotanie, dlatego spieszę uprzejmie zakomunikować, że zamieściłem właśnie na mojej stronce artykuł o tym suplemencie.

I TAK WSZYSTKO SPROWADZA SIE DO PROSTEJ KWESTII DZIAŁA ALBO NIE I TYLE

Jasne!...