SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

"Kung fu nie sprawia przyjemności"

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 4890

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Lady M Zasłużona dla SFD
Specjalista
Szacuny 68 Napisanych postów 19441 Wiek 38 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 94708
wklejam art jako ciekawostkę
źródło: http://wiadomosci.onet.pl/1560397,2679,1,chinski_masaz,kioskart.html
autor: Przegląd, Marcin Gienieczko






Dotykanie ustami rozżarzonego żelaza i rąbanie drewna gołą ręką to dla mistrzów z klasztoru Shaolin nie heroizm, lecz filozofia życia.

Po sześciu latach intensywnego treningu otrzymuje się tu pierwszy stopień kung-fu. Aby zakwalifikować się do treningu na tytuł shaolina, trzeba poddać się "próbie orzecha". Mistrz cegłą rozbija go na głowie ucznia.


Tu trenują najlepsi z najlepszych. Pod ścianą rozłożona jest biała broń - bułaty, lance i dzidy ling kao. Wzbudzam duże zainteresowanie wśród uczniów i trenerów. - Hello mister! Czy chcesz się szkolić w kung-fu? - pyta mnie 28-letni Jiang, który w jednej ze szkół uczy matematyki, fizyki i chemii. Zajmuje się też kontaktami z obcokrajowcami.

W 30 szkołach działających w pobliżu słynnego klasztoru Shaolin trenuje ok. 10 tys. nastolatków. Przyjeżdżają wraz z rodzicami ze wszystkich stron Chin - z Szanghaju, Pekinu, jak również z bogatego Hongkongu. Czynsaj ma sześć lat. Pochodzi z prowincji Syczuan i mieszka niedaleko granicy z Tybetem. Będzie trenował w szkole jeszcze przez pięć lat. Jego zamożni rodzice wysłali go tutaj, by nauczył się prawdziwego życia i poznał filozofię zen (japońską odmianę buddyzmu). Wierzą, że kiedyś mały Czynsaj pójdzie w ślady Bruce’a Lee i zrobi oszałamiającą karierę w Hollywood. - Dla Chińczyków ukończyć Shaolin to tak, jakby otrzymać dyplom Harvardu - wyjaśnia Jiang.

Twarzą do ziemi

Piąta rano, pięcioosobowa grupa biegnie po 600-letnich schodach. Pobliska góra Damadong, wysoka na 800 m z kątem nachylenia 45 stopni, nie sprawia przyszłym shaolinom problemu. Na szczycie wykonują 100 pompek. W szkole walki Lin Lan Lun uczniowie trenują po 8-10 godzin dziennie. Nie ćwiczą tylko, gdy pada deszcz. Zamiast domowych obiadów musi im wystarczyć kleisty ryż, trochę zieleniny i banany. Popijają to wszystko mlekiem.

23-letni Wu Zhong Luan, mistrz stylu "z kijem", prowadzi zajęcia z najmłodszymi uczniami. Spoglądam na pięcioletniego chłopca. Ma problemy z saltem w tył. Trener krzyczy i wkłada chłopcu pod kolana bambusowy kij. Pięciolatek wykonuje salto. Udało się. Koledzy biją brawo. Ale już za chwilę jeden z nich nie może sobie poradzić ze szpagatem. Wtedy do akcji wkraczają starsi uczniowie. Kładą chłopca na macie i każdy po pięć razy naciska mu na plecy, aż twarzą dotknie ziemi. Nogi muszą być maksymalnie rozchylone. Chłopiec nie kryje bólu. Ćwiczenie trzeba wykonywać dokładnie. Jeżeli uczeń podniesie rękę o 5 cm za wysoko, dostaje za to surową reprymendę. Przechodzi do pozycji "na pompkę" i otrzymuje 10 batów w uda. Jeżeli upadnie, czeka go kolejna porcja ciosów. Inni trenerzy stosują bardziej bolesne kary. Wykonują błyskawiczny cios w klatkę piersiową. Jeżeli uczeń jest szybki, może zrobić unik.
Wybija południe. To pora obiadu. Dzisiaj delikatesowy przysmak - pierogi ze szpinakiem. Do tego słoik kompotu z truskawkami.

Elektryczny cios

W jednej ze szkół poznaję Polaka, który przyjechał do Shaolin uczyć się kung-fu. Darek Kucewicz, muskularny blondyn, ma na ramieniu wytatuowanego ziejącego ogniem smoka. Popijając sok z porzeczek, Darek opowiada, jak dwa dni temu miał zaszczyt poznać Siwu - wielkiego mistrza kung-fu. - To wychowanek klasztoru Shaolin. Dłonie miał tak porozbijane, że nie było widać kostek. Kiedy podałem mu swoją dłoń, myślałem, że mi ją zmiażdży.

Siwu uprawiają ch-kung, technikę wykorzystującą energię czi. Mnisi z klasztoru wierzą, że zdobywają ją m.in. dzięki wieloletnim medytacjom. - Uderzyłem dłonią w jego rękę - opowiada Darek. - Poczułem, jakby prąd przeszedł mi przez ramię. Jestem pewien, że potraktował mnie ulgowo.

Poznaję osobiście Siwu, czyli mnicha Szy Ją Ja. Robię lekki ukłon. - Nicho (dzień dobry) - mistrz podaje mi rękę. Kung-fu uprawia od 50 lat.

Palec w palenisku

Mistrz wywołuje z grupy dwóch uczniów i przymierza się do zademonstrowania stylu "żelaznej ręki". Technika ta polega na doprowadzeniu dłoni do takiego stanu, że przy wykonaniu uderzeń nie odczuwa się bólu. Siwu gołą ręką wali w drzewo. Bije coraz szybciej i mocniej. Odchodzi kora i sypią się drzazgi. Potem proponuje, żebym wygiął mu palec.

- Możesz zrobić to dwiema rękami - zachęca prowokująco. Daję z siebie wszystko. W końcu wieszam się na grubym jak bambus paluchu. Siwu tylko się uśmiecha. Aby nauczyć się tego stylu, mistrz przez trzy lata wkładał palce w rozgrzany na palenisku żwir. Jeden z jego naśladowców umieszcza ręce między dwoma 80-kilogramowymi żelaznymi walcami. Pot występuje mu na czoło, a żyły napinają się jak struny. Normalnemu człowiekowi dawno popękałby kości.

Łzy w oczach

18-letni Wang Lianjin ma dziś sprawdzian. Ubrany w szorty z napisem Shaolin School stoi naprzeciw starszego Czan Luana. Zawodnicy kołyszą się na umięśnionych nogach. Wszystkie chwyty dozwolone. Pojedynek nastolatków to okrutna bitwa. Ciosy zadaje się nawet poniżej pasa. Pojedynek przeprowadza się bez ochraniaczy i boso. Czan Luan kopie wysoko, okrężnym ruchem. Wykorzystuje nieuwagę przeciwnika, który pozostawił twarz bez gardy. Trafia prosto w policzek. Zamroczony partner pada na matę. - Co, nie masz sił? Walcz! - krzyczy nauczyciel i uderza ucznia w splot słoneczny. - Jeśli nie chcesz walczyć z nim, bij się ze mną! Zawodnik ze łzami w oczach, ledwo trzymając się na nogach, podejmuje dalszą walkę. Sparing nie kończy się na "pierwszej krwi". Musi trwać 10 minut i nikt nie może poddać się przed czasem.

Zmęczeni treningiem uczniowie kładą się na matach. Jeden z nich ma problemy z nogą. Uderzając z całej siły w drewnianą belkę bez odpowiedniej koncentracji, uszkodził stopę. Mistrz aplikuje mu chiński masaż. Mocno wbija palce między ścięgna a kość. Chłopiec jęczy z bólu. Po półgodzinie zabiegów wstaje i w podskokach biegnie do grupy.

Być jak Bruce Lee

W szkołach Shaolin nikt nie pyta, czy uprawianie kung-fu sprawia przyjemność. Nie sprawia. Spartańskie warunki, brak toalet, pryszniców i biegające po podłodze szczury mają hartować przyszłego shaolina. Niedogodności, które tu znosi, są też dla niego przepustką do lepszego świata, w którym można zostać np. gwiazdą filmową.

Ostanie dni przed międzynarodowym festiwalem kung-fu w Shaolin. Do wioski przyjadą reżyserzy i producenci filmowi z Hollywood i Hongkongu. Jackie Chan będzie wyłapywał talenty do obsad filmowych. To życiowa szansa dla młodych chłopców z Shaolin. 18-letni Ma Wenge przynosi plakat z Bruce’em Lee.

- Pojadę do Hollywood, zobaczysz!

Klasztor Shaolin powstał w 495 r. Jego założycielem był mnich Bodhidharma, który nauczał doktryny zen i uważał, że należy trenować ciało. Dla mnichów kung-fu to praktyka religijna. Nie są sportowcami, lecz strażnikami klasztoru. Szaolińskie sztuki walki oparte są na boksie chińskim. Używa się też broni - noży, włóczni i mieczy. W 1988 r. szkoły Shaolin otworzyły się na obcokrajowców. Rozreklamowany przez producentów filmowych klasztor przeżywa obecnie najazd miłośników kung-fu, którzy pragną ćwiczyć pod okiem mistrzów. Czesne wynosi 100 dol. miesięcznie.

Zmieniony przez - Lady M w dniu 2009-06-07 21:20:00

"No matter your goal, achieving it always starts with belief
- do not underestimate the strength within."

http://www.sfd.pl/Lady_M/_The_only_limit,_is_the_one_you_set_yourself_-t958189.html 

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 1921 Wiek 48 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14221
ale lepiej i dokladniej to wyjasniłeś - jest dokładnie j/w.
Na wsiach w chinach jest straszna bieda często coś dla nas europejczykow niebywałe. Państwo kontrastów - wielkie piękne i bogate miasta i biedne zacofane wsie. Tak to mniej wiecej wyglada.

Zmieniony przez - Yang32 w dniu 2009-06-08 01:04:33

bujing yishi bu zhang yi zhi

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 307 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1610
Shaolin od strony jakiej nie widziałem na National Geographic
Ale i tak jestem pod wrażeniem siły woli i zaangażowania mnichów - aż trudno pomyśleć, że dla nich to chleb powszedni, ale tylko dla nich.

"Si vis pacem, para bellum"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 41 Napisanych postów 10832 Wiek 43 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 38587
mnichów czy zaangażowanych animatorów turystyki na podgrodziu klasztoru?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 1921 Wiek 48 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14221
To nie ma nic wspołnego z prawdziwym shaolinem (tym co są w nim mnisi) - to jest niezla reklamowka szkol tzw przyklasztornych gdzie się uczy "akrobatów" i wyciąga dutki od naiwych bialych chcacych sie uczyć w shaolinie. I to tyle. wygimnastykowani naprawdę są świetnie.

Jodan świetnie to ujoł - dokladanie tak

Klasztor Shaolin powstał w 495 r. Jego założycielem był mnich Bodhidharma, który nauczał doktryny zen i uważał, że należy trenować ciało. Dla mnichów kung-fu to praktyka religijna. Nie są sportowcami, lecz strażnikami klasztoru. Szaolińskie sztuki walki oparte są na boksie chińskim. Używa się też broni - noży, włóczni i mieczy. W 1988 r. szkoły Shaolin otworzyły się na obcokrajowców. Rozreklamowany przez producentów filmowych klasztor przeżywa obecnie najazd miłośników kung-fu, którzy pragną ćwiczyć pod okiem mistrzów. Czesne wynosi 100 dol. miesięcznie.

Bzdura bzdura bzdura ! - od kiedy w chinach na buddyzm chan mówi się zen? (po japońsku). W żadnym roku mury nie otworzyly się na obcokrajowców - zabrania im tego prawo - obcokrajowcy mogą się uczyć w cepelii obo klasztou. innych bzdet nie bęe komentowal bo szkoda czasu.

Zmieniony przez - Yang32 w dniu 2009-06-07 22:55:21

bujing yishi bu zhang yi zhi

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 2170 Wiek 55 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 30793
Wszystkie te przyklasztorne szkółki to jedna wielka fabryka nastawiona na zarabianie kasy. 3 do 5 lat i otrzymujesz dyplom ukończenia koszalinu i wio w chiny zakładać szkółki wu shu
a najlepsi są biali , którzy po powrocie do własnych krajów ogłaszają się wielkimi miszczami z koszalin
swego czasu wysłanicy szkółek jeździli po całych chinach w poszukiwaniu mistrzów kung fu i kręcili ich na wideo by potem powiększyć ofertę o kolejne style (które zostały przez nich przerobione na bardziej widowiskowe)
Dowcip polega jednak na tym, że niekórzy ze starych mistrzów wiedzieli o co chodzi i...improwizowali przed kamerą robiąc sobie jaja i sprzedając kit....a potem mieli polewkę i dobrą zabawę jak widzieli co wyprawiają koszlińscy uczniowie
Widziałem materiał filmowy z Yantai i swojego Mistrza jak pięknie wymyślił na miejscu prastarą formę modliszki.....i przez lata miał niezły ubaw z tego, że oni to z dumą ćwiczą

Zmieniony przez - wuxia w dniu 2009-06-07 23:11:48
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 41 Napisanych postów 10832 Wiek 43 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 38587
dokładnie
ci co pieją, że uczyli się w Shaolin (w prowincji Honan, bo był jeszcze w Fukien i chyba parę innych tej nazwy) łykali tak naprawdę towar dla kasiastch turystów.
Shaolin o którym mowa to:
1. zamkniety dla profanów klasztor "wewnetrzny" ze wszelkimi zakonnymi rygorami
2. strefa zewnętrzna - wesołe miasteczko dla turystów z ciężką kabzą do wydania, gdzie przebrani za mnichów wynajęci instruktorzy wu-shu zarabiają dla klasztiru
3. podgrodzie z mnóstwem szkółek wu-shu a'la Shaolin, najczęściej w ogóle nie związanych z klasztorem.

tak, że nie ma co wierzyć w przeznaczone dla prasy marketingowe gadki, jak przytoczony artykuł.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 2170 Wiek 55 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 30793
Nic dodać nic ująć....święte słowa Jodanie
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 41 Napisanych postów 10832 Wiek 43 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 38587
no wiem
poświęcimy znajomość w tradycyjny sposób po zakończonym 100%?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 2170 Wiek 55 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 30793
ups...już kumam...no pewnie, że tak

Zmieniony przez - wuxia w dniu 2009-06-07 23:30:45
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 108 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 4792
Tylko tych dzieciaków szkoda.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 2170 Wiek 55 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 30793
no niezupełnie....oni po takiej szkole mają zapewnioną lepszą przyszłość i pracę...przynajmniej ci najlepsi
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Strach przed ciosami

Następny temat

Cwiczenia na podnszenie nóg

WHEY premium