Skoro Bóg jest z nami, któż przeciwko nam?
Wielu musi się bać ten, kogo wielu się boi.
...
Napisał(a)
pepsko jak waga?
...
Napisał(a)
ile jeszcze masz do odrobienia pepi?
może pociśnij dłużej na tej kreatynie, i tak będą lepsze wyniki jak na tych wyjepkach
może pociśnij dłużej na tej kreatynie, i tak będą lepsze wyniki jak na tych wyjepkach
a kim Ty jesteś żeby oceniać innych ... | http://asset.soup.io/asset/0468/9962_a069_500.jpeg
rusz głową ... póki możesz
mania mniejszości ... :-/
...
Napisał(a)
Siema chłopaki .
nie iwem jak ty ale ja na siłce ćwiczę a nie rzucam żelastwem
nie iwem jak ty ale ja na siłce ćwiczę a nie rzucam żelastwem
"Zapominając o tym, co za mną, pędzę ku wyznaczonej mecie."
...
Napisał(a)
dr Walker :
Nie ma skuteczniejszego środka oczyszczającego z wewnętrznych brudów, niż lewatywa. LEWATYWA!
Poezja lewatywy...
Irek Klist
[email protected]
Przypominasz sobie swoją lewatywę?
Zachęta do wpisania się
Wpisz się
Zachęta do przeglądania
Przeglądnij
Odwiedziny w gabinecie zabiegowym
Podglądało zabieg 61838 ciekawskich
Wspominało swoją lewatywę 29 pacjentów
Szafka ze sprzętem do lewatywy
2006
Grudzień
Listopad
Październik
Wrzesień
Sierpień
27 sierpnia 2006
Niespodziewany zabieg, str. 4
Zaloguj się
E-mail
OnetHasło
Niepoprawne dane
Objaśnienia
Loguj się bezpiecznie Zapomniałem hasła
Anuluj
Zaworek został przekręcony i ciepła woda zaczęła wpływać do mojego wnętrza. Właśnie w tej chwili piękna pielęgniarka, pochylona nade mną - podnieconym, obnażonym i leżącym na szpitalnej leżance gdzieś na końcu świata, robiła mi lewatywę. To niemożliwe. To sen. Cudowny, ale sen. Nie, to nie sen! To prawda! Szum w głowie. Zawrót...
- Proszę głęboko oddychać, przez usta – usłyszałem za sobą spokojny głos pielęgniarki.
Woda powoli dostaje się do mojego jelita. Czuję, jak wpływa. Czuję jej przepływ przez rurkę zaciskaną przez mój zwieracz. Ten wrażliwy, ukryty mięsień przekazuje mi, że rurka, która się w niego bezlitośnie wdarła, żyje. Że ta lewatywa to prawda! Że właśnie tu i teraz prawdziwa pielęgniarka robi mi prawdziwą lewatywę! Piękna, dominująca w tym momencie nade mną, ubrana w nieskazitelną biel kobieta patrzy z tyłu na moje bezwolne, obnażone bezwstydnie i rozwarte pośladki, i manipuluje między nimi swoimi zwinnymi palcami. W uszach powtarzają się echem słowa panującej nade mną wyroczni:
M u s z ę p a n u z r o b i ć l e w a t y w ę ... P r o s z ę g ł ę b o k o o d d y c h a ć ...
M u s z ę p a n u z r o b i ć ... p r o s z ę ... m u s z ę z r o b i ć ... ... g ł ę b o k o o d d y c h a ć! ...
...o d d y c h a ć ! ... L E W A T Y W Ę ! ... Z R O B I Ć L E W A T Y W Ę !
... M U S Z Ę P A N U Z R O B I Ć L E W A T Y W Ę ! ...
Dobrze... nie... nie wiem... leżę... obnażony... pielęgniarka... irygator... leżanka... odbyt... patrzy... woda... ciepło... wpływa... rozpływa się... nie chcę... chcę... nie... nie... nieeeee... nieeeeeeeeeeeeeeeeeee...!!!!! Eksplozja! ...spazm...wstrząs...skurcze...rozkurcze...lewa dłoń obejmuje twarz... zasłania usta... a usta krzyczą przez przyciśniętą do nich dłoń...i jednocześnie chwytają łapczywie powietrze... Prawa ręka suwa wściekle po udzie... nagle znajduje delikatną dłoń spoczywającą na pośladku i zaciska się na niej bezwiednie... a ona... nie cofa się... Ciałem rzucają kolejne wstrząsy... Już leżę prawie na brzuchu... wracam w konwulsjach na bok... pielęgniarka podąża za mną... pośladki zaciśnięte do granic możliwości... wyczuwają między sobą drobne palce... podtrzymujące... wprowadzonego głęboko... gumowego intruza... Nogi wyprężone... i ciągłe wstrząsy... i jeszcze raz... i jeszcze jeden... i już słabszy... słabnący... słabnący... słabnący... już dobrze... uspokojenie... spokój.... Tylko jeszcze lekkie kilkakrotne załkanie... I już... Wracam do rzeczywistości. Poprawiam ułożenie. Puszczam rękę pielęgniarki. Leżę całkowicie bezwolny. Gdzie ja jestem... Aha... tu... na leżance w zabiegowym... Jakaś pielęgniarka robi mi lewatywę... Zaciskam zwieracz... Ale jego mięsień nie jest sam... on obejmuje szczelnie okrągły dren... A dren żyje... przepuszcza wodę do środka... Wyczuwam wyraźnie, jak ona płynie... Wypełnia mnie coraz mocniej...
- Jeszcze chwilkę. Wytrzyma pan? – sprowadził mnie na ziemię cichy głos mojej ubranej na biało czarnulki. Cichy, ale... jakiś... inny...
- Tak. Oczywiście. Nie ma problemu – wyszeptałem. Po kilku sekundach dren zaczął rzeczywiście wysuwać się z mojego odbytu. Początkowo bardzo powoli, potem szybkim, pewnym ruchem pielęgniarka wysunęła rurkę ze mnie i odwiesiła ją na wlewnik. Wreszcie nasunęła mi piżamę na pośladki, klepnęła mnie delikatnie i usiadła przy mnie! Nastąpiła chwila milczenia. Pielęgniarka obserwowała mnie za plecami, a ja czułem na sobie jej wzrok. Tak, to prawda. Nie ma w tym ani krzty literackiej przesady. Można rzeczywiście czuć na sobie czyjś wzrok. Odbierałem go gdzieś w tyle mózgu. Usłyszałem jej głos:
- Proszę się teraz odwrócić na plecy i wytrzymać przynajmniej 10 minut, dobrze? Dobrze się pan czuje? No widzi pan? Nie było tak źle... - Głos za plecami był wyraźnie troskliwy.
Odwróciłem się powoli, kładąc złożone dłonie na mokrej plamie spodni od piżamy. Byłem kompletnie wyczerpany i nie dało się tego w żaden ludzki sposób ukryć. Więc nawet nie próbowałem.
Nie ma skuteczniejszego środka oczyszczającego z wewnętrznych brudów, niż lewatywa. LEWATYWA!
Poezja lewatywy...
Irek Klist
[email protected]
Przypominasz sobie swoją lewatywę?
Zachęta do wpisania się
Wpisz się
Zachęta do przeglądania
Przeglądnij
Odwiedziny w gabinecie zabiegowym
Podglądało zabieg 61838 ciekawskich
Wspominało swoją lewatywę 29 pacjentów
Szafka ze sprzętem do lewatywy
2006
Grudzień
Listopad
Październik
Wrzesień
Sierpień
27 sierpnia 2006
Niespodziewany zabieg, str. 4
Zaloguj się
OnetHasło
Niepoprawne dane
Objaśnienia
Loguj się bezpiecznie Zapomniałem hasła
Anuluj
Zaworek został przekręcony i ciepła woda zaczęła wpływać do mojego wnętrza. Właśnie w tej chwili piękna pielęgniarka, pochylona nade mną - podnieconym, obnażonym i leżącym na szpitalnej leżance gdzieś na końcu świata, robiła mi lewatywę. To niemożliwe. To sen. Cudowny, ale sen. Nie, to nie sen! To prawda! Szum w głowie. Zawrót...
- Proszę głęboko oddychać, przez usta – usłyszałem za sobą spokojny głos pielęgniarki.
Woda powoli dostaje się do mojego jelita. Czuję, jak wpływa. Czuję jej przepływ przez rurkę zaciskaną przez mój zwieracz. Ten wrażliwy, ukryty mięsień przekazuje mi, że rurka, która się w niego bezlitośnie wdarła, żyje. Że ta lewatywa to prawda! Że właśnie tu i teraz prawdziwa pielęgniarka robi mi prawdziwą lewatywę! Piękna, dominująca w tym momencie nade mną, ubrana w nieskazitelną biel kobieta patrzy z tyłu na moje bezwolne, obnażone bezwstydnie i rozwarte pośladki, i manipuluje między nimi swoimi zwinnymi palcami. W uszach powtarzają się echem słowa panującej nade mną wyroczni:
M u s z ę p a n u z r o b i ć l e w a t y w ę ... P r o s z ę g ł ę b o k o o d d y c h a ć ...
M u s z ę p a n u z r o b i ć ... p r o s z ę ... m u s z ę z r o b i ć ... ... g ł ę b o k o o d d y c h a ć! ...
...o d d y c h a ć ! ... L E W A T Y W Ę ! ... Z R O B I Ć L E W A T Y W Ę !
... M U S Z Ę P A N U Z R O B I Ć L E W A T Y W Ę ! ...
Dobrze... nie... nie wiem... leżę... obnażony... pielęgniarka... irygator... leżanka... odbyt... patrzy... woda... ciepło... wpływa... rozpływa się... nie chcę... chcę... nie... nie... nieeeee... nieeeeeeeeeeeeeeeeeee...!!!!! Eksplozja! ...spazm...wstrząs...skurcze...rozkurcze...lewa dłoń obejmuje twarz... zasłania usta... a usta krzyczą przez przyciśniętą do nich dłoń...i jednocześnie chwytają łapczywie powietrze... Prawa ręka suwa wściekle po udzie... nagle znajduje delikatną dłoń spoczywającą na pośladku i zaciska się na niej bezwiednie... a ona... nie cofa się... Ciałem rzucają kolejne wstrząsy... Już leżę prawie na brzuchu... wracam w konwulsjach na bok... pielęgniarka podąża za mną... pośladki zaciśnięte do granic możliwości... wyczuwają między sobą drobne palce... podtrzymujące... wprowadzonego głęboko... gumowego intruza... Nogi wyprężone... i ciągłe wstrząsy... i jeszcze raz... i jeszcze jeden... i już słabszy... słabnący... słabnący... słabnący... już dobrze... uspokojenie... spokój.... Tylko jeszcze lekkie kilkakrotne załkanie... I już... Wracam do rzeczywistości. Poprawiam ułożenie. Puszczam rękę pielęgniarki. Leżę całkowicie bezwolny. Gdzie ja jestem... Aha... tu... na leżance w zabiegowym... Jakaś pielęgniarka robi mi lewatywę... Zaciskam zwieracz... Ale jego mięsień nie jest sam... on obejmuje szczelnie okrągły dren... A dren żyje... przepuszcza wodę do środka... Wyczuwam wyraźnie, jak ona płynie... Wypełnia mnie coraz mocniej...
- Jeszcze chwilkę. Wytrzyma pan? – sprowadził mnie na ziemię cichy głos mojej ubranej na biało czarnulki. Cichy, ale... jakiś... inny...
- Tak. Oczywiście. Nie ma problemu – wyszeptałem. Po kilku sekundach dren zaczął rzeczywiście wysuwać się z mojego odbytu. Początkowo bardzo powoli, potem szybkim, pewnym ruchem pielęgniarka wysunęła rurkę ze mnie i odwiesiła ją na wlewnik. Wreszcie nasunęła mi piżamę na pośladki, klepnęła mnie delikatnie i usiadła przy mnie! Nastąpiła chwila milczenia. Pielęgniarka obserwowała mnie za plecami, a ja czułem na sobie jej wzrok. Tak, to prawda. Nie ma w tym ani krzty literackiej przesady. Można rzeczywiście czuć na sobie czyjś wzrok. Odbierałem go gdzieś w tyle mózgu. Usłyszałem jej głos:
- Proszę się teraz odwrócić na plecy i wytrzymać przynajmniej 10 minut, dobrze? Dobrze się pan czuje? No widzi pan? Nie było tak źle... - Głos za plecami był wyraźnie troskliwy.
Odwróciłem się powoli, kładąc złożone dłonie na mokrej plamie spodni od piżamy. Byłem kompletnie wyczerpany i nie dało się tego w żaden ludzki sposób ukryć. Więc nawet nie próbowałem.
...
Napisał(a)
siema szerszu
Skoro Bóg jest z nami, któż przeciwko nam?
Wielu musi się bać ten, kogo wielu się boi.
...
Napisał(a)
no narazie powoli waga wzrasta jade na jedzeniu obecnie i treningu jak dojde do sie to wrzuce te zabawki a pozniej kreatyna z salkbutamiolem na podtrzymanie
Poprzedni temat
amerykanki odchudzją sie na hcg
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- 273
- 274
- 275
- 276
- 277
- 278
- 279
- 280
- 281
- 282
- 283
- 284
- 285
- 286
- 287
- 288
- 289
- 290
- 291
- 292
- 293
- 294
- 295
- 296
- 297
- 298
- 299
- 300
- ...
- 301
Następny temat
prop+winko
Polecane artykuły