Widzisz, ja zajmuję się SW trochę dłużej niż od 90 roku (fakt, że ze sporymi przerwami)
ALE
nie mam najmniejszego zamiaru licytować się na forum kto ma dłuższego... yyy... dłuższy staż.
W czasie normalnej walki (normalna =/= udawana macanka jaką preferuje się na większości sekcji kung fu) liczy się tak naprawdę dynamika uderzenia, a tej nijak nie da się wypracować ciężarkami na stopach czy rękach. Tutaj podstawą jest odpowiednie nadanie momentu obrotowego, a także przyłożenie tegoż momentu i poparcie go biodrem w momencie gdy uderzenie "siada". Ciężarki mogą jedynie nieznacznie zwiększyć szybkość skurczu kilku mięśni odpowiedzialnych za szybkość tego ruchu, za siłę odpowiada praca tułowia.
Gdyby kiedykolwiek jakikolwiek mistrz kung fu zdecydował się wystąpić w turnieju MMA, dość szybko (w pierwszej walce zapewne) przekonałby się, gdzie pasują te "bajecznie szybkie" ruchy.
Żaden staż w SW nie przyzwyczai ciała do przeprostów w stawach, sorry. Mam nadzieję, że nie prowadzisz
treningów - wiedza nt tego co niszczy stawy nie powinna być czerpana ze starożytnych zapisów, tylko z laboratoriów i współczesnych medycznych ośrodków badawczych. A te mają na temat dynamicznych przeprostów opinię dość jednoznaczną.
Jeszcze raz powtarzam, jeśli już ktoś koniecznie chce wypracować olśniewająco szybki cios czy kopnięcie, niech ćwiczy w wodzie - po pierwsze w bardzo dużym stopniu zredukuje to ryzyko kontuzji, a po drugie - efekt będzie o wiele, wiele lepszy. Ważne tylko, żeby woda była dość ciepła, a rozgrzewka solidna.
Ale taki trening w prawdziwej konfrontacji SW nic nie da, bo cios który nie jest poparty odpowiednią pracą bioder po prostu się po przeciwniku ześlizgnie, co najwyżej machając bez sensu rękami i nogami otworzymy mu miejsce na kontrę. Ja czasami nawet w ogóle nie patrzę na dłonie czy stopy, patrzę jak przeciwnik pracuje biodrami i barkami. Uderzenia i kopnięcia wyprowadzane z samych mięśni danej kończyny przyjmuję z wielką radością :D
Zmieniony przez - tommo666 w dniu 2008-12-16 19:36:37