Od dłuższego czasu mam ogromny problem z prawym nadgarstkiem.
Dokładnie pół roku temu chodziłem na Muay Thai ( tajski boks ) i właśnie tam podczas prawego sierpowego przydarzyła mi się owa kontuzja, czyli zwichnięcie prawego nadgarstka.
Niestety pod rękawicą nie miałem owijek i zapewne stąd się to wszystko wzięło.
Ostatnio byłem u jednego z najlepszych lekarzy w moim mieście ( prywatnie, bo na państwowych nie ma co liczyć ), zrobiono mi prześwietlenie oraz USG. Lekarz powiedział, że ścięgna i stawy są w porządku ( całe szczęście ) i to co mnie boli, to po prostu płyn (surowica ? ) , który się zgromadził ( pomiędzy ścięgnami ). Medyk kazał mi czekać, aż wszystko samo przejdzie.
A ów nadgarstek boli mnie np, gdy opieram rękę na stole, co jest powiązane z wyciskaniem sztangi na płasko na siłce, przez co nie mogę ćwiczyć.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czy zawiązać sobie ręce owijkami i chodzić na siłkę? ( próbowałem ale no ból i tak jest spory ), Czy jeszcze czekać? Tylko ile można, pół roku minęło...
Proszę Was o pomoc.
Pozdrawiam serdecznie