Otóż jak byłem jeszcze młody i piękny (no w każdym razie młody ) to Przyjechał sobie opiekun Polski w Gracie Barra zwany Lucio "Lagarto" Rodrigues by przeprowadzić egzamin.Po egzaminie wszyscy zadowoleni (którzy zdali) na potwierdzenie stopnia który uzyskali obdarowani zostali CERTYFIKATAMI-niby pamiatkowymi ,ale zawsze.....Teraz natomiast na porządku dziennym jest praktyka ,że stopień dostaje sie.....od tak poprostu nie dostając przy tym żadnego potwierdzenia na ten fakt nawet ,co więcej... dziś nie przeprowadza sie często gęsto "egzaminów" nawet tylko od tak sobie po treningu czy zawodach delikwent zostaje obdarowany z nienacka i już
Niewiem jak wam ,ale mi sie wydaje to conajmniej dziwne bo:
załóżmy taką sytuacje-jest sobie Jasio i Jasio pewnego dnia po hmmm pół roku treningów i zapoznaniu się ze zwyczajami tego środowiska postanawia sobie założyć "purpure" dotego wymysla sobie jakąś legende jak ją zdobył i takie tam..... i teraz ...... "środowisko" będące w temacie jest w stanie to zweryfikować w taki czy inny sposób ,ale jeśli pewnego razu Jasiu postanowi złożyć aplikacje do jakiejś pracy gdzie trzeba posługiwać sie SW (gdzie w CV nato stanowisko "purpura" w BJJ będzie dużym atutem) to raczej trudno będzie,lub poprostu nie będzie sie chciało komuś (np.pracodawcy) to podważyć bez wyraźnego powodu a Jasiu spokojnie osiągnie swój cel i jeszcze będzie sie z tym obnosił (puki sie jakoś nie zdradzi) a jeśli np (o zgrozo!) Jasiowi spodoba sie rola senseja i zechce gdzieś nauczać to można sie tylko domyślać doczego takie praktyki mogły by doprowadzić!inna sprawa tkwi w tym ,ze nagle Jasiu ze swoją purpurą postanawia robić karjere za granica gdzie nikt go nie zna i jest naprawdę mała szansa ,że go przejrzą
I teraz po takim małym rozkminianiu nasuwają sie wnioski-czy takie certyfikaty nie ułatwiły by trochę życia wszystkim???
Czy przyznawanie stopnia "od tak sobie" jest właściwe?
Mając do czynienia z wieloma SW w swoim żywocie stwierdziłem ,ze strasznie "sztywne" są egzaminy w coponiektórych ,i wtedy użekło mnie BJJ i to ,ze egzamin w nim ma taki luźny nieznormalizowany przebieg-naprawdę to było spoko,ale mogło by sie kończyć już jakimś papierkiem
Ostatnio ktoś mi powiedział (i zresztą nie odkrył ameryki) ,że w takiej sytuacji Jasiu byłby palantem i powinien sie sam z tym źle czuć ,ale jeśli Jasiu ma w dupie swoje samopoczucie (jak np jakiś przestępca który też nie powinien czegoś robić a robi) ???
Taki Jasiu mógłby naprawdę wiele namącić a ja przytoczyłem tylko przykłady pierwsze lepsze bo nie jestem wstanie przewidzieć co tam sie Jasiowi jeszcze urodzi w bani!
A co WY otym myślicie?Chciałbym poznać wasze zdania/opinie wieć zapraszam do dyskusji
Zmieniony przez - renegat44 w dniu 2008-02-09 03:09:36
"Musisz świecić przykładem odwagi, honoru, żarliwej dla Narodu służby"