filmiki PASW

Jak patrzyłem w archiwum Pszczyńska Akademia Sztuk Walki wzbudza wiele kontrowersyjnych tematów, troszke poczytałem i po ogladałem filmików aby czegoś więcej się dowiedzieć. Z tego co rozumiem kiedys była to zwykła szkoła(Akademia) kung fu po wielu latach własnych technik i mieszania różnych styli stała sie sztuka walki.

No więc popatrzmy na filmiki i porozmawiajmy o technikach

1



2

Moim zdaniem instruktorzy posiadają wszechstronne umiejętności, dużą jednak wada jest brak sparingów ale to już było wałkowane nie jednokrotnie na forum patrząc po archiwum.

3

Mnie szczerze mówiąc na kolana te filmiki nie rzuciły...jakieś takie mało przekonywujące te techniki, jakby robione na pół gwizdka, brakuje w tym siły i dynamiki. Dużo efektownych ruchów (obrotówki, wyskoki) a to przecież ponoć szkoła nastawiona na samoobronę czy tam kombat. Jakoś fatalnie to nie wygląda, ale nie było tam też nic, czego nie widziałabym w normalnym jiu jitsu czy karate, i to w lepszym wykonaniu.

Wiadomo, ustawiane do pokazów, choć wiele przydatnych elementów jest tam zawartych. Nie mniej jednak tak jak wyżej - za mało dynamiki przy większości technik (np. dużo wysokich kopnięć z małą predkością i siłą - takie niewybaczalne elementy w walce gdyż bardzo łatwo mogą odbrócić się przeciwko wykonującemu). Niektóre techniki wogóle mało realne do wykorzystania poza matą.
No i abstra***ąc od technik - napisy na początku a w nich 10 DAN, aż mi się ktoś przypomniał :D

Piotrk - jeśli chodziło Ci o przydatność do samoobrony to brak sparingów nie jest "dużą wadą", jest to wada nieomal dyskwalifikująca PASW jako samoobronę.

I mówię to z pozycji kogoś kto trenował (daawno temu) kung-fu (sparingów prawie nie było), żeby w końcu (z różnymi pomniejszymi przygodami z wieloma innymi SW) wylądować w boksie.

Z tego co rozumiem kiedys była to zwykła szkoła(Akademia) kung fu po wielu latach własnych technik i mieszania różnych styli stała sie sztuka walki.

To akurat trochę inaczej było - zaczęło się wcale nie od kung-fu, a od tego, że bracia Brudny sami, właściwie od podstaw zaczęli tworzyć sztukę walki, w czasach, gdy wschodnich sztuk walki jeszcze właściwie w Polsce praktycznie nie było.

Gdzieś tak z końca lat 70. pamiętam, że nazywane to było 'pszczyńska szkoła budo'. Dopiero trochę później, mniej więcej, gdy na ekrany weszło "Wejście Smoka" pojawiła się nazwa 'pszczyńska szkoła kung-fu".

Gdzieś w tamtym czasie (początek lat 80.) nawiązali kontakt z Wietnamczykiem, mieszkającym w Bydgoszczy, nauczającym vo quen i z Niemcem, który nauczał 'chan shaolinsi' i 'dju su' - dwóch systemów nauczanych przez pewnego mongolskiego księcia, mieszkającego w Holandii.

Nawiasem mówiąc nazwa 'chan shaolinsi' jest dość nieporadna i śmiesznie brzmiąca po chińsku, bo to trochę dziwne, żeby styl nazywał się 'czanowski klasztor shaolin' - chan (czan) to to samo co po japońsku zen, zgodnie z gramatyką chińską słowo to stanowi tutaj określenie do drugiej części - która znaczy dosłownie 'klasztor shaolin'. Co ciekawe, ta nazwa używana jest w Niemczech i stamtąd trafiła do Polski, podczas gdy holenderscy uczniowie tego samego księcia w stosunku do tego samego stylu używali nazwy 'shaolin kempo' (pierwsza część nazwy w języku chińskim, druga w japońskim).

Z kolei dju su, to zapisana w zniekształconej transkrypcji chińska nazwa rou shu - czyli po prostu chińskie czytanie japońskiego terminu jiu-jitsu.

Chan shaolinsi i dju su są tworami tegoż księcia, na które wpłynęły i style poznane w Chinach, i chińskie oraz mongolskie zapasy, i style pochodzenia chińskiego, ale poznane przez niego w Azji południowo-wschodniej, i taekwondo, i karate goju-ryu, a jeżeli chodzi o dju su, to w głównej mierze po prostu japońskie jiu-jitsu, którego uczył się intensywne już po przyjeździe do Holandii.

Taka w przybliżeniu jest relacja pszczyńskiego kung-fu do chińskiego kung-fu.

dacheng łap soga ciekawie napisane, ale jaka jest twoja opinnia o tej szkole jako osoby mającej doświadczenie w Chińskim kung fu?
I jak oceniasz filmiki???a raczej techniki??? Jak dla mnie jest tam sporo jiu-jitsu zresztą to jeden ze styli na których się opiera PASW z kung fu to chyba tylko formy, bo reszta to dużo efektownych kopnięć i technik ręcznych, ale to tylko moje zdanie.

GB brak sparingów jak dla mnie to ogromna wada, słyszałem jednak że nie jest to wcale tak że ich nie ma, w zalezności od instruktora jest ich mniej bądz więcej. Znajomy trenuje w PASW i mówi ze sparingi w parterze są co drugie zajęcia raz na jakiś czas walczą również w rękawicach. Wszystko tam zależy od podejścia trenara pszczyńska góra daje mu wolną rękę.

Zmieniony przez - PiotrekZIP w dniu 2008-01-04 11:06:41

Ograniczę się tylko do powtórzenia tego co już napisałem: związek tego co robią z chińskimi systemami jest dość odległy. Nie mnie oceniać inne kwestie.

Co do "Pszczyny": Jodan opisał swego czasu sytuację, gdy któryś z jej adeptów po przegranym sparringu z początkującym kickboxerem przyszedł do mistrza z pytaniem, czemu przegrał. Otrzymał odpowiedź "bo my tu ćwiczymy combat, nie walkę".

Ja trenuje w PASW od 5 lat i powiem tak- wszystko zależy od instruktora, mnie uczyło dwóch i uczyli zupełnie inaczej. PASW jest strasznie zróżnicowana w zależności od trenera i jego podejścia. Tam gdzie ja trenuje sparingi są i to praktycznie zawsze. Słyszałem o jednym "mistrzu" który uczy praktycznie tylko form i to też jest PASW. Nie można uogólniać. Co do filmów- to są pokazy a one maja swoje zasady. Ja nie nazywał bym PASW sztuką walki bo jest zbyt zróżnicowana w swoich szeregach aby mówić o konkretnej sztuce, raczej o PASW Kowalskiego, Nowaka, itd.