Oświadczenie Marcina Różalskiego na temat gali i związanych z nią niedomówień :
Przedewszystkim dziękuję za miłe słowa dla Team`u i dla mnie, za wsparcie i za wspaniały doping.
Co do turnieju, to nie brałem udziału jeszcze w tak "wydrukowanym" turnieju jak ten tutaj. Nie będę zagłębiał się w szczegóły gdyż związane są z tym dość poważne sprawy dla mnie i dla mojego teamu. Obiecuję jednak, że jeśli w ciągu miesiąca ( tak jak pewna osoba obiecała ) sprawy się nie wyjaśnią, zdam relację minuta po minucie.
Uważam się obecnie za najlepszego zawodnika wagi ciężkiej walczącego na zasadach K-1 w Polsce. Może nie brzmi to skromnie, ale taka jest prawda.
Jeśli chodzi o Łukasza Jarosza, nie mam do niego żadnych żali, pretensji że ze mną wygrał, ale o to w jakim stylu się to stało. Jestem przekonany na 100%, że gdy dojdzie między nami do rewanżu ( nie w turnieju ) ale w superwalce to okaże się kto naprawdę jest ile wart i co sobą reprezentuje, bez żadnych "ustawianek", dobierania zawodników i podkładania się.
Co do swojego występu mam sobie dużo do zarzucenia. Nie sprawdziła się wogóle taktyka, jaką mieliśmy w 1 walce, źle oceniliśmy przeciwnika, co spowodowało wystąpienie bardzo poważnej kontuzji, z którą w końcowym efekcie przegrałem.
Przegrałem z kontuzją i z samym sobą, nie z Łukaszem Jaroszem.
Żebym nie został źle zrozumiany, cenię Łukasza jako kolegę, jako człowieka, lecz dzięki osobom będącym w jego otoczeniu stracił bardzo dużo jako zawodnik i wojownik.
Ze sportowym pozdrowieniem
Marcin Różalski
Przedewszystkim dziękuję za miłe słowa dla Team`u i dla mnie, za wsparcie i za wspaniały doping.
Co do turnieju, to nie brałem udziału jeszcze w tak "wydrukowanym" turnieju jak ten tutaj. Nie będę zagłębiał się w szczegóły gdyż związane są z tym dość poważne sprawy dla mnie i dla mojego teamu. Obiecuję jednak, że jeśli w ciągu miesiąca ( tak jak pewna osoba obiecała ) sprawy się nie wyjaśnią, zdam relację minuta po minucie.
Uważam się obecnie za najlepszego zawodnika wagi ciężkiej walczącego na zasadach K-1 w Polsce. Może nie brzmi to skromnie, ale taka jest prawda.
Jeśli chodzi o Łukasza Jarosza, nie mam do niego żadnych żali, pretensji że ze mną wygrał, ale o to w jakim stylu się to stało. Jestem przekonany na 100%, że gdy dojdzie między nami do rewanżu ( nie w turnieju ) ale w superwalce to okaże się kto naprawdę jest ile wart i co sobą reprezentuje, bez żadnych "ustawianek", dobierania zawodników i podkładania się.
Co do swojego występu mam sobie dużo do zarzucenia. Nie sprawdziła się wogóle taktyka, jaką mieliśmy w 1 walce, źle oceniliśmy przeciwnika, co spowodowało wystąpienie bardzo poważnej kontuzji, z którą w końcowym efekcie przegrałem.
Przegrałem z kontuzją i z samym sobą, nie z Łukaszem Jaroszem.
Żebym nie został źle zrozumiany, cenię Łukasza jako kolegę, jako człowieka, lecz dzięki osobom będącym w jego otoczeniu stracił bardzo dużo jako zawodnik i wojownik.
Ze sportowym pozdrowieniem
Marcin Różalski