może dodam swoje "przeżycia" z wyrostkiem (pare lat temu), na wszelki wypadek gdyby ktoś miał podobnie - zwlekanie z tym gnojem to najgorsze co może być ;/
trawło to 4 dni (od piątku)
-w pt. zjadłam... gruszke... i za chwile sie porzygałam, do tego zaraz dołączyły sie "babskie sprawy" <_< więc zbagatelizowałam, albo od gruszki albo 'ciotka'... te uczucie "nadchodzącego bełta"
było dosyć dziwne (w gardle jakby mi zaczynała ślina 'ściekać' - odpływ? xD)
-sob. - brak apetytu, coś tam troche obiadu, ale ostatecznie mój ostatni posiłek przed szpitalem to była... marchewka z groszkiem -_-
-ndz. - nic nie lepiej, nic nie jem, jakoś se żyje :P i z niedz. na pon. w nocy to był najgorszy ból jaki kolwiek czułam w całym życiu <_<
to mnie najbardziej zastanawia, może jakiś znawca zna odp.?
tylko sie nie śmiać: w nocy dostałam takiego skurczu w.. dupie, że prawie bym chyba zrylała sie z łóżka, dokładniej to nie bolało wszystko tylko właśnie (nie wiem?) ten koniec zwieracza/odbytu?
wstałam na chwile (cudem chyba), mroczki przed oczyma, prawie bym zemdlała, nie mogłam znów zasnąć i męczyłam sie pół nocy :/
-pon - leże zdechła, 39.5 gorączki, ofcoz zaraz do lekarza, usg i niestety ląduje w szpitalu ;P w tym samym dniu operacja, człowiek jest tak wykończony, że nawet sie tym nie przejmowałam, dali mi jeszcze "głupiego jasia" ;)
ogólne objawy w moim przypadku:
-rzyganie,
-brak apetytu,
-!nie mogłam w ogóle chodzić te ostatnie dni (przykórczona jedynie) nawet jak później matka wezwała taxówke to każde wjechanie na "garb" b. mocno odczuwałam, zadyszki podczas chodzenia i ogólnie prędkość żółwia :P, ba nie można nawet stać ;]
-nie bolało mnie gdy sprawdzałam oklepany patent na podniesienie nogi
-nie bolało mnie również, gdy lekarz przycisnął mi miejsce wyrostka, ale gdy puścił
-oczywiście gorączka
dlatego wg. mnie nie zwlekać, jeden gość na sali (nie wiem jakim cudem) wytrzymał tydzień, bo lekarka wcisnęła mu kita o grypie a to był akurat ten czas :/
myśle, że operacji nie trzeba sie panicznie bać :P już bardziej przeżywałam nudy w szpitalu, początkowe
problemy ze wstawaniem, chodzenie (bueheh i tak zawsze byłam na rano pierwsza w kiblu), leżałam tydzień, na miłe porzegnanie zrobili mi.. lewatywe
może gdybym nie zwlekała mój stan byłby lepszy
obudziłam sie z podłączonym drenem do rany ;P, po wyjściu nadal chodziłam troche "przygarbiona" ;/, do tego lekkostrawna dieta (ryże, makarony, banany etc) 2mce + antybiotyki, nie róbcie żywieniowego błędu pod postacią: mam gdzieś lekarza, nawpieprzałam sie czipsów paprykowych, ostrych bo nie raz pocięłam se dziąsła
i przez pare dni sie czołgałam, więc zupełnie odrzuciłam te g****, ma to również inne plusy
poproście o ładne cięcie :P chłopakom nie za ładnie to robią, ja mam kosmetycznie na lini gaci, więc szramy nie widać
i prosze znawców o odp. na moją poniedziałkowo-niedzielną przypadłość ;] mogłam sie bardziej dopytać lekarzy, może sie rozlał? coś tam słyszłam, ale nie jestem pewna, ponoć dobierało sie już do otrzewnej i miałam kawałek jelita wycinany
po operacji miałam dren podłączony a z tego sie sączyło coś żółtego ;P
ciekawe czy w jakiś sposób brak odporności na wyrostek może być dziedziczny ;] w mojej rodzinie wycinany wyr. miał dziadek > mój brat > kuzyn i ja :]
Zmieniony przez - germaine w dniu 2007-07-14 13:30:02