obrona przed kilkoma przeciwnikami

zybi z tego wynika ze ty sobie nie mozesz z nimi dac rady. W teorii mozesz uzywac go jako tarczy i puscic jak juz sam odplynie i zajac sie drugim. A w praktyce to trzeba sprobowac

On nie jest taki woli mięso niz buraki.
Wasz
czytelnik dzialu ...

Nie wiem, czy byłbym w stanie na tyle szybko się poruszać z kolesiem który ma założone duszenie, aby dodatkowo używać go jako tarczy ochronnej. Moim zdaniem najlepiej szybko go poddusić z całej siły (kilka sekund) aż "odpłynie", a wtedy zająć się agresorem nr 2, ewentualnie samym sobą (czyt. spindalać jak najdalej). Pan nr 2 prawdopodobnie odpuściłby sobie pościg na rzecz ratowania i ocudzania kolegi. Inna sprawa, że lepiej już o tej samej porze w miejscu zdarzenia się nie pokazywać;).

No, ale trochę namieszałem. Wg mnie nie ma sposobności tak szybko uciekać z kolesiem jako "tarcza" i chronić się przed atakiem drugiego pacjenta. Przynajmniej nie na dłuższy czas (kilkadziesiąt sec.), wolałbym już jednemu wypłacić w kolano aby nie mógł biegać, a drugiego wykończyć kondycyjnie i zająć się nim w stanie "zdyszania" - gdy przyhamuje podczas pościgu. Chyba, że to Wy 1 przyhamujecie ze zmęczenia .

Pozdrowienia.
Rafał "Cwikus" Cwik

To lepiej od razu uciekac. Nikt nie bedzie stal i czekal az mu kumpla podduisisz (i zamieszasz i zjesz ). Dlatego w takiej walce wiele zalezy od roznicy poziomow w technice i wyszkoleniu zawodnikow. Na ulicy nie ocenisz czy to leszcz czy czarny pas.

On nie jest taki woli mięso niz buraki.
Wasz
czytelnik dzialu ...

Przemyślałem... i przyznaję rację. Na ulicy nie jest się pewnym z kim się walczy (zazwyczaj)... więc lepiej zadbać o siebie i poprawić sobie kondycję (przebiegnąć się;).

Pozdrowienia.
Rafał "Cwikus" Cwik

przeważnie obrona opiera sie na gordzie jak zdusisz jednego to pajecza garda i nastepny ale to trudne i raczej na poziomie czarnego pasa wię c lepiej biegać a jeśli leszcze to taja jak umiesz

Czesc.Jak juz jestesmy na takim pozimie to moze od razu wez wypij red bulla i odlec.Ktos napisał ze zasłaniaj sie kolesiem jak drugi bedzie cie kopał chyab kolo niejest taki głupi tylko dociebie podbiegni io tez zacznie dusic nie albo co w tym stylu.

Tak mi wpadło do głowy. Przy prawidłowym duszeniu można też uszkodzić "jabłko adama" :). Pomyślałem o tym, gdy przypomniał mi się komentarz na turnieju zewnętrznym w naszej sekcji (taki amatorski, kategorie wagowe ale kobiety walczą z facetami)... jeden koleś walczył z dziewczyną po czym po walce stwierdził "poddusiłbym Cie... ale nie masz jabłka adama" .

Pozdrowienia.
Rafał "Cwikus" Cwik

...a moim zdaniem jest jeszcze jeden argument przemawiający za bieganiem! a mianowicie fakt ze niewiadomo co za popier.......c lub -cy z tobą staje i zamiast narazac sie na np. kose pod zebra lub nawet mniejsze drasniecia mozna (jezeli to tylko mozliwe) przebiec sie i za 15 minut zapomniec o calym zajsciu - pewnie ktos pomysli ze gdzie tam kosa, kto, skąd? ale pewnie tak samo myslala wiekszosc tych co zeszli z tego padolka podczas ulicznej potyczki! tonący brzytwy sie chwyta a jezeli ktos jest na tyle slaby psyhicznie zeby niepotrafil sobie niczego w zyciu wypracowac oprocz pary dresów czy garbów od sterydów to w sytuacjach podbramkowych moze by nieobliczalny - czasy walki z chonorem niestety mijają....

Raczej dawno minęły.

na bogów! czasy znajomości ortografii też już odeszły...
honor, panowie, HONOR. samo "H".

staram się nie czepiać pisowni, ale tym razem mi się słabo zrobiło.

poradzieckie części, ukraińska stal czołgowa...
ale myślę po polsku :]