DZIEŃ XVI - 17.04.2007
Trening : 10A
1. Wyciskanie klatka skos
42 kg x10, 56 kg x10, 63 kg x5, 70 kg x10 (poprzednio 67 kg x10)
2. Przysiad ze sztangą trzymaną z tyłu
49 kg x10, 65 kg x10, 73 kg x5, 80 kg x10 (poprzednio 73 kg x10)
3. Unoszenie hantli bokiem & Wyciskanie tych samych hantli siedząc (seria łączona)
11 kg x10, 13 kg x10, 14,5 kg x5, 16 kg x9
4. Młotki
11 kg x10, 13 kg x10, 16 kg x5, 18 kg x10 (poprzednio 17 kg x10)
5. Prostowanie rąk na wyciągu
22,5 kg x10, 30 kg x10, 34 kg x5, 38 kg x10
6. Wiosłowanie półsztangą jednorącz
27 kg x10, 35 kg x10, 40 kg x5, 44 kg x10 (poprzednio 40,5 kg x10)
7. Wspięcia na palce
90 kg x30
KomentarzBardzo szybki trening, koło 70 minut, wyłączając przedramię i dzieńdobry. Po prostu nie wyrobiłbym się do opery. Ale po kolei -
skos przy 2giej serii dał się we znaki i dość sceptycznie podszedlem do ostatniej serii, założeniem było 7 powt. Mimo, że ostatni, dziesiąty ruch był dość wymostkowany, to jestem pozytywnie zaskoczony. Przysiady na prawdę b. mi się podobają, wkraczam na coraz wyższe obroty, czego dowodem są dane z poprzedniego treningu. Barki oczywiście ciężko, w ostatniej serii odpuściłem dziesiąty ruch wyciskania. Młotki bardzo przyjemnie, pompa po prostu masakryczna na łapskach. Prostowanie na wyciągu, jak widać, na dość zaniżonych ciężarach. Powód jeden, po prostu zbyt wysoko zacząłem, i lepiej skorygować to teraz, niż do końca treningu męczyć się z za wysoko postawioną poprzeczką. Wiosłowanie jednorącz wporządku, problem skaczącej w rogu sztangi zniknął .
Dieta: wczorajszy dzień był pod tym względem trochę narwany. Musiałem dwa aż 3 razy wspomóc się porcją Pro Longatum, bo nie dałbym rady. Brak jakichkolwiek zapasów, i przede wszystkim czasu na zjedzenie czegoś konkretnego. Poza tym, bilans zachowany.
Offtop: pozwole sobie na mały offtopic. Jak pisałem, wczoraj mialem przyjemność wybrać się do teatru na "Króla Ryszarda" ... Trening specjalnie skończyłem wczesniej. Odpicowany, szykując się do wyjścia zacząłem szukać mojego biletu, wartego bagatela 20zł . I niestety, zero śladu po nim. Kortyzol po prostu mnie wczoraj zjadał, w końcu pojechałem bez biletu, i kumple załatwili mi wjazd . Po powrocie poszła potężna dawka vit. C .
BTW - Filmiki na 100% od czwartkowych "piątek".
DZIEŃ XVII - 18.04.2007
Dzień nietreningowy.
Czyli dzisiaj. Musiałem pouzupełniać zalegości.
Ogólnie raczej nie ciekawy dzień.
W szkole, w domu, ale nieważne.
Dieta idealnie zgodnie z planem, właśnie skończyłem posiłek numer 4 - ryż, pierś z kury i ananaski .
Koniec tygodnia tuż tuż, i już nie mogę doczekać się piątku po południu...
A dzisiaj czeka mnie mordęga z chemią. 2-metyloblablabla. Porażka, ale trzeba ryć, bo to dość ważny sprawdzian.
Powinienem dać radę coś sfotografować dzisiaj, narazie to tyle,
pozdr
Zmieniony przez - emilooos w dniu 2007-04-18 22:49:08