Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
Kurcze, muszę się zgodzić z koptem
Tak naprawdę, to ci którzy propagują Tai Chi, jako gimnastykę zdrowotną, i pomijają jakikolwiek związek ze sztuką walki, szkodzą zdrowiu ćwiczących - po kilku latach ćwiczeń, bez rozumienia takich zagadnień jak prawidłowe, ekonomiczne przenoszenie siły przez ciało, zaczynają padać kolana.
Nie zgadzam się z tym. Może nie rozumiem co masz na myśli – Tai Chi traktowane jedynie jako gimnastyka zdrowotna prowadzi do urazów
To wszystkich dziwi, ale nie ma w tym nic dziwnego.
Chińskie podręczniki ortopedii wymieniają problemy z kolanami jako typowy problem ćwiczących Taiji (Tai Chi).
W USA już w latach 80 powstał raport, który uzmysłowił ludziom ten problem - bo wcześniej było tak, że ćwiczący Tai Chi, gdy czuli, że coś nie tak z ich kolanami, zrzucali winę na inne przyczyny, no bo przecież wszyscy mówili, że "Tai Chi jest naturalną gimnastyką bez skutków ubocznych". No skoro tak, to przecież nie może powodować problemów... A jednak takie właśnie beztroskie nastawienie jest powodem problemów.
Dajcie jakiemuś znajomemu ortopedzie - lekarzowi sportowemu obejrzeć ten filmik, z "piękną, delikatną, powolną gimnastyką Tai Chi", i poproście, żeby dokładnie przeanalizował co się dzieje z kolanami. Jeśli włosy po tym nie staną mu dęba, to będzie cud!
A to jest właśnie taka odmiana, która niestety została oderwana o korzeni sztuki walki.
Przez ugięte kolana jest tutaj przenoszony ciężar praktycznie całego ciała! Nieprawidłowe ustawienie kolana naraża je na uszkodzenia (rzepki, więzadeł, łękotki). Przez to, że ruch jest powolny, długotrwały, przeciążenia są długotrwałe. W rezultacie nawet minimalne nieprawidłowości kumulują się i prowadzą do urazów.
Oczywiście da się tym negatywnym skutkom zapobiec. Jak? Opanowując zasady prawidłowego "przenoszenia siły", tak żeby obciążenie było przenoszone bezpiecznie, bez przeciążeń. Tyle, że nie jest to wcale takie łatwe. Kilka prostych zasad bezpieczeństwa można wprowadzić nawet w ramach "Tai Chi jako gimnastyki", ale to nie jest wystarczające. Podczas ćwiczenia formy, pozycja ciała, układ kolan, położenie środka ciężkości, i co za tym idzie kierunek działania obciążającej staw kolanowy siły zmieniają się. Osobie uzdolnionej ruchowo, dobrze "czującej swoje ciało", stosunkowo łatwo jest to opanować, jeśli uczy się u instruktora, który rozumie na czym to polega. Ale problem polega na tym, że:
- rozpowszechniła się "wersja zdrowotna", gdzie byle palant, który nauczy się paru powolnych ruchów, może opowiadać bajki, robić uduchowione miny i pozować na mastera, bo tak jest łatwiej wciskać ściemę, niż wtedy gdy się robi może nie najbardziej skuteczną, ale jednak sztukę walki, i w jakimś zakresie, np. poprzez "pchające ręce" poziom instruktora może być zweryfikowany. Więc na 90% chcący ćwiczyć Tai Chi, trafi do instruktora, który o takich rzeczach nie ma pojęcia.
- do tego dokłada się to, że na Tai Chi odsyła się osoby starsze, mniej sprawne, wręcz "paralityków" - a im jeszcze trudniej jest prawidłowy sposób ćwiczenia opanować, nawet jeśli trafią do dobrego instruktora, a szansa na to jest mizerna,
A Tai Chi, jako sztuka walki opiera się w dużej mierze na rozwijaniu umiejętności ekonomicznego przenoszenia siły przez ciało. Uproszczony przykład - statyczna sytuacja, ktoś pcha, my stoimy w jakiejś pozycji - jak ustawić poszczególne części ciała wobec siebie, żeby zminimalizować wysiłek, żeby zminimalizować przeciążenia. O to chodzi - w pewnym uproszczeniu, oczywiście. Z tym, że nie w prostej statycznej sytuacji, ale w ruchu, gdy pozycja się zmienia, i kierunek obciążajacej siły również - a podstawowym założeniem jest, żeby tą siłę przyjmować minimalizując wysiłek.
Więc gdy w Tai Chi rozumianym jako sztuka walki ćwiczy się te dziwne powolne formy, to tam cały czas jest praca nad tym, jak całość ciała ma pracować, by to osiągnąć, przy założeniu, że gdzieś tam, na nasze ciało/rękę z jakiegoś kierunku działałaby siła, i w trakcie ruchu ten kierunek się ciągle zmienia. Powoli ćwiczy się m.in. po to, żeby nad tym móc dokładniej popracować, odpowiednio dostosowywać układ ciała w każdym momencie. Trudno to poczuć i osiągnąć, jeśli zaczyna się od szybkich ruchów. Dlatego na początku ćwiczy się powoli, a szybkość jest włączana później.
Oczywiście tego nie da się zrozumieć bez odniesienia do realnej siły. I tutaj jest rola ćwiczeń z partnerem - tui shou - "pchających rąk". W podstawowych wariantach to są różnego rodzaju krążenia złączonych rąk. Ale to nie są takie tam sobie krążenia, ale w ruchu, w różnych układach, partnerzy wzajemnie na siebie oddziaływują pewną siłą, dając sobie szansę, na wypracowanie tej umiejętności dostosowania się do działającej z zewnątrz siły tak, by zminimalizować wysiłek, zneutralizować tę siłę. Ciągle pracuje się nad odpowiednim skoordynowaniem całego ciała, wszystkich jego części, tak żeby żadna nie ulegała niepotrzebnemu przeciążeniu. Z partnerem pracuje się z realną siłą. Ćwiczenia bez partnera dają szansę przepracowania na spokojnie, bez presji z zewnątrz.
Stopniowo rozwija się tę umiejętność (która generalnie ceniona jest w sztukach walki, łącznie z MMA - przecież rodzina Gracie też mówi o oszczędności wysiłku, ekonomiczności ruchu, "czuciu") i rozumie także jak kolana powinny pracować w różnych sytuacjach, prawidłowo przenosząc siłę, dzięki czemu ćwicząc formę, można to robić prawidłowo i bezpiecznie - stąd ćwiczenie Tai Chi jako sztuki walki (czyli tak jak opisałem) jest zdrowsze niż ćwiczenie Tai Chi bez rozumienia tych rzeczy, jak to się dzieje w sekcjach "Tai Chi zdrowotnego".
To o czym tutaj pisałem - przenoszenie siły, określane jest też jako "przepływ energii". Ale niestety ludzie, gdy słyszą o "przepływie energii" myślą od razu o "magicznych energiach" i przez to jedni nie chcą ćwiczyć Tai Chi i podobnych rzeczy, sądząc, że to jakieś bzdury, a inni niestety właśnie tego od Tai Chi oczekują i szukają instruktorów, którzy będą im takie kity wstawiać. W efekcie ludzi, którzy wiedzą co tam wewnątrz się faktycznie kryje jest mało. A tam faktycznie są rzeczy całkiem rozsądne.
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
MMA, a to musi być deprymujące dla doktora nauk technicznych zgadzać się z jakimś filozofem he he
Dacheng, ja bym się tak łatwo od tych "duchowych" aspektów nie odcinał, a jeszcze mniej od aspektów zdrowotnych. Bo na dobrą sprawę, jeżeli mało skuteczny (umówmy się) styl jakim jest taj chi pozbawimy tych aspektów, to co z niego zostanie? Krytykujesz odmianę "zdrowotną" ale mówisz o TC właśnie głównie pod kątem zdrowia. Wychodzi więc na to, że nie ma "odmiany zdrowotnej" tylko TC dobrze lub nieprawidłowo uczone.
A co do skuteczności... jeżeli styl nie jest skuteczny w walce, to fajnie jeżeli rozwija duchowo (np wspomniany przez Ciebie przepływ energii ma w filozofii wschodu ogromne znaczenie. Na tym opiera się m.in cała filozofia tantryczna). Ja zaś mam wrażenie, że starasz deprecjonować właśnie te aspekty TC, które stanowią o jego być może jedynej sile.
PS. Tego co napisałem nie odbieraj jako atak tylko jako uwagi. To co mówisz jest bardzo ciekawe i pouczające, mnie tylko ciężko się zgodzić z wnioskami jakie wysnuwasz ze swojej niewątpliwie niemałej wiedzy w tym temacie
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Oczywiście w dzisiejszych warunkach jest to sztuka walki jakby przestarzała, więc trudno polecać naukę tai chi w celu, żeby zostać super wymiataczem w turniejach mma. Ale to nie zmienia faktu, że jest to po prostu tradycyjna sztuka walki.
Ale trzeba uczyć się pełnego tai chi, żeby dobrze zrozumieć co to właściwie jest, jak to działa, i dzięki temu faktycznie osiągać korzyści, także zdrowotne, rozwoju osobowości (czy ducha) itp.
Więc oczywiście ćwiczenie tai chi z myślą o zdrowiu i samoorozwoju jest dobrym pomysłem. Ale tylko pod warunkiem poważnej nauki całości systemu - czyli sztuki walki. Nie chodzi o to, żeby ćwiczyć tai chi w celu superskuteczności, ale żeby ćwiczyć tai chi takie jakie faktycznie jest - jako tradycyjną sztukę walki. Dopiero wtedy to ma sens z punktu widzenia zdrowia i ducha.
Bo obecna sytuacja jest taka, że rozpleniła się tak zwana "wersja zdrowotna", gdzie ćwiczący i instruktorzy nie mają w ogóle pojęcia o tym co robią - zero kompetencji - nauczą się naśladować parę ruchów, przeczytają parę teorii, których w ogóle nie rozumieją i błędnie interpretują, i to propagują. A to czysta ściema.
Więc to jest problem. Oczywiście, że można ćwiczyć tai chi z myślą o zdrowiu. Ale prawda jest taka, że 90% instruktorów mówi o ćwiczeniu dla zdrowia, jednocześnie odrzucając takie rzeczy jak ćwiczenia z partnerem, które faktycznie uczą jak osiągnąć harmonię ruchu, która jest korzystna dla zdrowia. Więc robi się paranoja. W wyniku propagandy "wersji zdrowotnej" przychodzą na zajęcia ćwiczący, którzy nie chcą słuchać, że tai chi ma lub miało cokolwiek wspólnego ze sztuką walki. Gdy instruktor próbuje wprowadzać ćwiczenia z partnerem, które pozwoliłyby zrozumieć jaki powinien być prawidłowy ruch, reagują "alergicznie" - stwierdzając, że to agresja, że oni nie po to przyszli. Poważnie, taka jest sytuacja - w wyniku wszystkich tych nieporozumień wokół tai chi, przychodzą tam oszołomy, dla których nawet aikido to jest niewyobrażalny poziom brutalności i agresji. Nie żartuję. To jest codzienność dla instruktorów tai chi. Tacy ludzie chcą ćwiczyć "zdrowotnie", a faktycznie zamykają sobie możliwość zdrowego ćwiczenia. To jest negatywny skutek tego, że tai chi przedstawia się jako "gimnastykę zdrowotną", a nie jako tadycyjną sztukę walki, której uprawianie przynosi pozytywne efekty zdrowotne.
Podsumowując, jak najbardziej dla zdrowia, dla samorozwoju, ale pod warunkiem nauki pełnego tai chi, a nie ściemniackiej "wersji zdrowotnej".
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
i ten typ, nie tylko nie obronil by sie przed doswiadczonym adeptem jakiej kolwiek sztuki walki ale takze nie poradzil by sobie pewnie ze zdrowym dobrze odzywionym nastolatkiem
Zmieniony przez - lobo w dniu 2007-04-06 00:14:26
.
Pozdrawiam
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Zmieniony przez - kopt w dniu 2007-04-06 07:01:07
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."