Vo Quyen - ktos się zetknął osobiście?

Dobra spróbuje to wszystko wyaśnić tylko uprzedzam bo bedzie tego sporo (niestety tak zawiła jest historia wietnamu). Wiec po pierwsze:
Jesteśmy orginalnym stylem a jedynym jej spadkobiercą jest pan La Duc Trung z Wietnamu i nigdzie indziej takowej szkoły poza Polską nie ma. Nasz styl pochodzi z prowinci położonej 60km na południe od Hanoi. Wiem że ludziom którzy nie są w temacie trudno jest pojąć niektóre rzecz, ale po kolei.
W latach gdy trenowal nasz mistrz SW były zakazane wiec uczono ich się po nocach na podwórku u sąsiada(niby śmieszne, a prawdziwe). Nasz mistrz wyjechał z kraju gdyż nie mógł tam nauczać, a wszyscy którzy chcieli to robić mieli 2 wyjścia, albo dołączyc sie do szkoły nazywanej Vo Wietnam, albo wyjechać. Nasz mistrz wybrał to drugie no i kontakt z wietnamem się zerwał. Muszę jeszcze powiedzieć o tym że większość styli była rodowa (rodzinna) wiec nie były one aż tak popularne. Co do form i filmików to gdybym miał pokazać techniki rzeczywiście skuteczne to byłoby to zwykle pojedyńcze uderzenie lub cios, a tak chciałem pokazać w przybliżeniu jakie elementy zawiera VQ. A co do form to jest to główna zaleta naszego stylu gdyż Vo- oznacza sztuke a Quyen- forme. Jednak różnią sie one tym (pewnie dlatego macie taki pogląd) że nie chodzi w nich o wierność lecz wczucie się. To jest trudno wytłumaczyć, to trzeba przeżyć. Po kolejne "skuteczność wietnamskich SW" to jest zdanie moje i niektórych instruktorów poniewaz całe stworzenie Vo (wietnamskich SW) było spowodowane atakami państw które juz wymieniłem, wiec skoro wietnamczycy sobie poradzili musi to być skuteczne również to jest ważne że style wietnamskie(nie wiem czy inne oprócz VQ) nie biorą "siły" z siły mięsni ale z luzu oraz zaskoczenia (szybkie ataki, oraz odpowiednia strategia), w sumie to trudno jest mi wytłumaczyć ja wiem że tak jest bo sprawdzilem na własnej skórze, no i sprawa tych komandosów wietnamskich tu niestety nie bede wam tłumaczył bo nie wiem czy mogę.
Po kolejne błąd popełniłem z tym pierwotyzmem VQ nie jestem w stanie wam powiedzieć jaka rodzina go stworzyła i z czego ,gdyż nie ma źródeł pisanych na ten temat.

No i koniec
Mam 15 lat staż w SW ok 4 lat intensywnie
Style: Samoobrona elementy judo,aikido i jujitsu, karate no i Vo-Quyen

No, teraz zaczynasz pisać do rzeczy. Aczkolwiek mam parę uwag i pytań:

Vo Wietnam

Czy chodzi o jakąś wariację Viet Vo Dao? Z tego co kiedyś czytałem-to właśnie VVD jest niejako "oficjalnym" stylem Wietnamu.

Po kolejne "skuteczność wietnamskich SW" to jest zdanie moje i niektórych instruktorów poniewaz całe stworzenie Vo (wietnamskich SW) było spowodowane atakami państw które juz wymieniłem, wiec skoro wietnamczycy sobie poradzili musi to być skuteczne

Widzisz, na forum temat skuteczności jest dość drażliwy-ale generalnie wszyscy zgadzają się co do trzech faktów:

-skuteczność to mniej kwestia zdania instruktorów danego stylu-a bardziej wymierna ilość sukcesów jego zawodników

-to, że kiedyś coś było skuteczne-nie oznacza, że będzie skuteczne dziś. Co więcej-style "tradycyjne" z upływem lat częściej niż "utwardzeniu" ulegają zmiękczeniu, czy to ze względów ideologicznych czy też np. przepisów sportowych.

-w Polsce (i nie tylko) czasem ważniejsze od stylu jest to, u kogo instruktor się szkolił-bo w każdym stylu jest spora rozpiętość-od fachowców po mitomanów i od ludzi otwartych na wiedzę po zatwardziałych tradycjonalistów.

sprawa tych komandosów wietnamskich

Siły specjalne i skuteczność to temat który również wałkowany był sporo razy. Wskakuj:

http://www.univ.szczecin.pl/~maciejs/mity.html#10 

Wszystko fajnie ale nie chciałbym już rozmawiać o skuteczności bo ja nie dla niej trenuje i poświecam swój czas. Fakt że chciałbym dobrze walczyc ale to rzecz podrzedna i nic tego nie zmieni. Co do tej lekturki to fajna aczkolwiek w niektórych przypadkach nie moge się zgodzić. Np. "....od kopnięcia w krocze nie można umrzeć....". Oczywiście że można w Polsce był taki przypadek gdzie karateke chciano napaść na ulicy a ten kopnął napastnika w krocze a ten zmarł
cyt. "w przebiegu zatrzymania krażenia, wyzwolonego w mechanizmie odruchowym"
..........................................Dobra bo offtop sie robi
Jakieś pytania jeszcze ?????????

Wszystko fajnie ale nie chciałbym już rozmawiać o skuteczności bo ja nie dla niej trenuje i poświecam swój czas.

O ile za podkreśloną część zdania należy Ci się pochwała (sam mam dość ludzi, których w sztukach walki widzą wyłącznie zbiór użytecznych metod na tłuczenie bliźnich), o tyle delikatnie przypominam, że to Ty, a nie żaden z nas, temat skuteczności rozpoczął-wygłaszając opinie o skuteczności styli wietnamskich-bez poparcia ich konkretnymi faktami.

Oczywiście że można w Polsce był taki przypadek gdzie karateke chciano napaść na ulicy a ten kopnął napastnika w krocze

Jakieś konkrety proszę. Poza tym-umrzeć można od wszystkiego-nawet zakrztusiwszy się łykiem wody. Jednakże-jaka jest szansa, że tak się stanie? Każdy człowiek krztusi się w życiu wielokrotnie-a umierają nieliczni. Tak samo tu-na dziesiątki tysięcy zadawanych codziennie, w skali świata, kopnięć w cohones śmieretlnie kończy się ledwie parę-więc z doskonałym przybliżeniem można napisać, że w ten sposób nie da się zabić. (ależ to zabrzmiało... )

Zacząłem mówić o skutecznosci wietnamskich SW bo nie każdy ma na nie pogląd chcialem wam tylko przedstawic krótko czym się charakteryzują i jak wyglądają. Jak wcześniej napisałem skutecznośc najmniej mnie obchodzi bo gdyby tak było to style tradycyjne poszły by do lamusa. Sam twierdzisz że trenujesz aikido więc chyba nie dla skuteczości ale dla jego piękna.

Co do karateki to chodziło mi oto że nie wszystko na tej stronie którą mi poleciłeś jest prawdą a zweryfikować tego przykładu szczegółowo nie potrafie.

Jakby ktoś miał jeszcze jakieś pytania czy to o VQ czy innych wietnamskich sw to zapraszam temat bardzo ciekawy.

Pozdrawiam
P.S jakby ktoś chciał to zapraszam na stronke VQ www.v.org.pl 

Co do karateki to chodziło mi oto że nie wszystko na tej stronie którą mi poleciłeś jest prawdą a zweryfikować tego przykładu szczegółowo nie potrafie.
Ja potrafię. Ten przypadek (lub inny tego rodzaju) miał miejsce w Warszawie jakiś czas temu. zdarzenie nie dotyczyło karateki, tylko byłego zołnierza specnazu, a zatem zapewne sambisty. a pisał o nim Budojo, bodajże na wakacjach tego roku, w kontekscie SW a wzmożona odpowiedzialność karna.
Ukrainiec handlował na Stadionie XX lecia, został napadnięty. odruchowo kopnął w krocze jednego z napastników - smierć na miejscu wywołana zatrzymaniem akcji serca przez szok.

I nie jest to tylko odosobniony przypadek. Ruszniak i Zieniawa (Judo - pomost pomiędzy tradycją i współczesnoscią, t I) w rozdziale poświęconym kyusho, punktom witalnym, potwierdzają ten fakt: silne uderzenie w jądra (wg terminologii Kodokanu kyusho zwany tsurigane, punkt leżacy na jądrach) powoduje utratę przytomności lub smierć.
i nie jest to tylko książkowa fikcja lub czcza gadanina tradycyjnych. opisany przypadek Ukraińca potwierdza to w całej rozciągłości, co z kolei sugeruje, żeby w czambuł nie potępiać pochopnie wszystkiego, co tradycyjne. akurat tobie się tu dziwię, Cavior.

Vo Fighter, podpinam się do pytania: czy Vo Wietnam = Viet Vo Dao?

Zmieniony przez - Jodan w dniu 2006-11-07 02:09:18

moj ojciec to cwiczyl za mlodu jakies 20 lat temu , wlasnie u wietnamczyka w Bydgoszczy , zawsze chwalil to sw no i w sumie zdarzylo mi sie go widziec dwa razy "w akcji" to niezle sobie radzil , wiem ze teraz vo quyen jest w kilku miejscowosciach w kuj-pomorskim

pozdro
ps. nawet znalazelm swojego ojca na fotkach z obozu w tleniu w latach 80tych na stronce

Zmieniony przez - Sting89 w dniu 2006-11-07 10:49:39

Zmieniony przez - Sting89 w dniu 2006-11-07 10:53:06

No fajnie ale sam sam nie wiem czy Vo Wietnam to Viet Vo Dao wiem tylko że coś takiego było no i może to akurat to ?

Jodan:

nie jest to tylko książkowa fikcja lub czcza gadanina tradycyjnych. opisany przypadek Ukraińca potwierdza to w całej rozciągłości, co z kolei sugeruje, żeby w czambuł nie potępiać pochopnie wszystkiego, co tradycyjne. akurat tobie się tu dziwię, Cavior.

Nigdy nie sądziłem, że ktoś mi będzie wytykał brak "tradycyjności" A bardziej serio-nigdy nie negowałem (w przeciwieństwie do "mixowców") faktu, iż trafienie w punkty witalne może mieć opłakane skutki dla trafionego-jednakże o tym, że trafienie w jądra może być śmiertelne-po prostu nie wiedziałem. A "na zdrowy rozum" wydawało mi się, że to trochę naciągana teoria. Cóż, myliłem się.

Vo:

No fajnie ale sam sam nie wiem czy Vo Wietnam to Viet Vo Dao wiem tylko że coś takiego było no i może to akurat to ?

To, z całym szacunkiem-rusz tyłek i się dowiedz a potem napisz czego się dowiedziałeś

Vo Vietnam to nie jest VVD jakby się mogło zdawać jest to organizacja zrzeszająca wietnamskie style no a VVD pewnie do niego należy.
więcej na www.vo-vietnam.com