Ból Serca

U mnie pierwszy taki atak wystąpił po tym jak poczułam kołatanie serca i poczułam że mdleję-mocno się przeraziłam że to jakiś zawał i w tym momencie chyba to przerażenie wywołało atak częstoskurczu.Od tamtej pory zaczęłam się bać że atak się powtórzy i tak też się działo.Widzę że im bardziej koncentruję się na tym temacie tym częściej mi się to dzieje.Odkąd to sobie uświadomiłam jest duża poprawa,no i te ćwiczenia oddechowe,relaks na siłę to działa.Lekarz oprócz magnezu i bisocardu przepisał mi jeszcze Milocardin -krople które mam na wypadek ataku.Już zrezygnowałam z bisocardu odkąd lek.chciał podwoić mi dawkę.Spróbuj też się z tym zmierzyć ale może najpierw pozwól sobie pomóc lekami-tak jest łatwiej.Nie bój się-powodzenia

Aha, to lajtowo. Ale zawsze coś zostanie w psychice :/

Nie wyrzucisz tego ze swojej świadomości ale spróbuj zmienić swoje nastawienie do problemu-opanuj strach to chyba o to chodzi.Ponadto wiele razy to ci się zdarzało i wiesz że to przechodzi,może i to cię trochę uspokoi,to że wszystko wraca do normy.Bądź dla siebie wyrozumiały i oddychaj spokojnie-mówię ci to co sama sobie powtarzam:)

Nic Ci nie zostanie w psychice... to napewno nie bylo od MJ przeciez zapaliles ja chyba tylko raz tak? Poprostu masz nerwice z ktorej sie wychodzi i napewno nie jedna osoba z tego forum tez miala taki etap w zyciu.

Witam! Dawno mnie tu nie było. Na dzień dzisiajeszy już dawno zaprzestałem wizyt u kardiologa, bo było to bez sensu. Wszystko siedzi w psychice. Są to napady lęku, nerwobóle. Pomocy szukajcie u Neurologa, lub Psychologa. Nauczyłęm się nad tym panować. Zdarzył mi się sporadycznie taki napad, może ze 3 razy, ale tylko wtedy kiedy byłem zestresowany lub zmęczony psychicznie. Można nad tym zapanowac. Kilka głębokich wdechów, i myśleć o czymś przyjemnym. Po chwili samo przejdzie. WARUNEK: nie wkręcajcie sobie, że umieracie, albo macie zawał, albo, że stanie się zaras coś strasznego, że tracisz oddech etc. To wszystko psychika. No i nie palcie więcej tego syfu, bo nawroty murowane. Pozdrawiam.

Wiatjcie przeszukując net odnośnie "zapaści" po mj trafiłem tu...
mam podobny problem co Ty saimonow, owszem paliłem juz mj ale ostatnio lekko przesadzilem i po tym serce zaczelo mi walic chyba z150 a przed oczami mialem gwiazdki i pojawiającą się ciemnośc, bylo to 26 X, wiec minely juz 2 dni od tego czuje sie lepiej ale serce mi szybko bije(80-90) głownie wtedy gdy o tym mysle... więc staram sie niemyslec... ale zauwazyłem iz moja lewa jakby to nazwać tzn. inaczej ją odczuwam jest mozna powiedziec cięższa, mam nadzieje ze to nic powaznego.

Coz ja mialem (mam?)to samo. Mam 21 lat pierwszy raz zajaralem majac 14. Gdzies majac 16 lat nie wiem co to bylo czy jakis chemik czy cos, przepalilem sie dostalem zawrotow glowy itp. Na drugi sie to uspokoilo sie troche ale czulem ze dzien wczesniej cos dzialo bylem zmeczony wyczerpany.
Po jakis 2 miesiacach ogladajac film dostalem jakiegos ataku paniki, w nocy nie moglem spac czulem sie jakbym sie dusil jakby cos w mi w gardle stalo. Taki stan prawie powtarzal sie codziennie. W koncu dostajac atak kolejny z rzedu poszedlem do lekarza ten mnie wyslal do szpitala na badania. W sumie wyszlo ze serce i wszystko jest ok tylko ze jakas nerwice mam. Generalnie wychodza ze szpitala czulem sie dobrze. Ataki wystepowaly ale sporadycznie i nie byly tak intensywne. Dzis majac 21 lat ciagle czuje skutki tamtego dnia (oczywscie nie takie masakryczne jak wtedy). Generalanie umie radzic sobie uspokoic sie. Powiem ci jakie jest dobre lekarstwo od strony psychicznej na to. Generalnie u mnie te ataki wywoluje bez czynnosc. Nie mozna sie nudzic. Zaplanuj sobie dzien dobrze (przyjaciele,silownia,rozrywka itp.). To mi naprawde pomaga i bez rzadnych problemow moge w nocy zasnac. Naprawde zle wspominam tamte dni nie bylem w stanie w kinie wysiedziec (dostawalem strasznego ataku wtedy) no i najgorsze noce byly. Mysle ze w takich przypadkach sam sobie musisz pomoc, wedlug tu jedynym lekarstwem jest wlasnie szczescie :).

Wiatam zapomniałem napisać ja mam 20 lat pierwszy raz zapaliłem jak mialem 18 potem niepaliłem i znów zaczolem okolo pażdziernika(tego roku), paliłem 1-2 lufy co dwa dni i bylo ok, dopiero w tedy zapaliłem więcej... mija kolejny dzien czuje się lepiej, ale dalej mnie martwi mój puls 80-90 na minute wg mnie troche to duzo zawsze mialem 60 max 75 i co jeszcze czasami mam atak paniki ze cos jest nietak itp... na innym forum odnosnie "MJ" odpowiedziano mi iz niemam sie przejmowac tylko zapalić jednego... oczywiscie narazie niezrobie tego.
Mam nadzieje ze to kiedys minie....
i jeszcze jedno pytanie: Czy jeszcze jaracie?
pozdro 4 all

ja nie pale :) - ja juz swoje przezylem ;p

jedynie okazyjnie