dekadencji? cóż, przyznam ze że "list miłosny" był po częsci odbijaniem piłeczki, która jak widzę, ciągle w grze, a kolejny set murowany...
nie sugerowałem że powiedziałes cokolwiek o zwrotach typu "mistrzu" czy "paniczu", poprostu osadziłem swoją wypowiedz w szerszym kontekscie
"z tego co pisales to tylko wkleiles cały art ze strony ktorej adres podales, a innego cytatu niestety nie widzialem. widze ze zloscliwosci dalej nie przechodza, to teraz zejdziemy na tematy czysto osobiste czy co ?" no cytat o którym mówisz składa się własnie z pisemnych wypowiedzi dwóch lekarzy, mnie chodziło o to że z jednej strony przyznajesz ze cos takiego pojawiło się a z drugiej sugerujesz ze to jest zbyt mało bym mógł powiedziec że podpieram się słowami specjalistów. ten brak konsekwencji sprawia ze twoja sugestia cierpi na brak poparcia w faktach, inaczej mówiąc jest fakt który przeczy twojemu wnioskowi, a na dodatek sam ten fakt przytaczasz. ja po prostu nie akceptuje takiej logiki, gdyż nie jest ona tożsama z moją, ani z jakąś którą znam, innymi słowy operujemy rozbieżnymi językami, toteż uważam że sens dyskusji jest zagrożony, choć z drugiej strony jest ona dla mnie i dle Ciebie pewnie też intelektualną rozrywką. co do osobistych wątków to pojawiły się one jedynie w momencie powoływania sie na swój własny przypadek, a jesli uważasz ze personalnie czepiam się Ciebie, to wskaż miejsce, a zrewiduję.
bo Ty mi usilnie probujesz wmowic ze gluco dziala i podajesz przyklady, ja tez to robie tylko ze probuje udowodnic ze nie dziala - ja już nie próbuję niczego wmówić, nie próbowałem też wczesniej, w moim przekonaniu rozmowa merytoryczna nie jest wmawnianiem, zwłaszcza gdy ma się możliwosc wycofania sie w każdej chwili. ja w tej chwili punktuje Twój tok myślowy i staram się przedstawić swój pogląd na Twój sposób argumentacji. moze to smieszne, ale to juz nie jest kwestia samej glukozaminy, wczesniej - oczywiscie była, aktualnie jednakze nie staram się Ciebie przekonac, bo jest to niemożliwe nie tyle zracji tego że mamy inne doswiadczenia, ale z tego powodu iż posługujemy się inną logiką. w tej chwily staram się ogarnąć zasady Twojej.
"no chyba ze ktos jest doctorem dollitle nie sadzisz ? obserwacje musialyby byc proawdzone na bardzo duzej ilsoci zwierzat a nie tylko na kilku osobnikach i w odpowiednich warunkach, jesli takowe byly to z checia przejrze wyniki." - cóż, możliwe że masz rację z tym dollitle, a co do badań to były przeprowadzane na zwierzętach, zanim zostały przeprowadzone na ludziach, niestety nie nie mogę poprzec tego linkiem, gdyż nie pamiętam gdzie to było. tak wiem, to się nie liczy... poza tym glukozamine podaje się koniom wyscigowym.
wiesz, teorii jest wiele, nie tak dawno rozmawiałem z pewnym profesorem o kwasie salicylowym i stwierdził on, że gdyby dzis odkryto taki związek to nikt nie zwróciłby na niego uwagi, i nie ma sensu w ogóle brac tego syfu do ust bo więcej z niego szkody niż pożytku. swego czasu byłem swiadkeim sporu dotyczącego
witaminy c w kontekscie jej wpływu na odpornoc i wspomaganie organizmu w walce z drobnoustrojami, wojny na argumenty, gdzie po jednej stronie byli ci co uważali że wit c to podstawa (ale leczy w dawkach powyżej 1000mg) a po drugiej ci co obsmiewali to mówiąc że jest to bzdura i że nie ma na to żadnych wiarygodnych dowodów. ostatnio sledziłem batalie na temat leków homeopatycznych w których skutecznosc nie bardzo wierzę, analogicznie - obydwie, przeciwne teorie podparte były relacjami uzdrowionych i zawiedzionych. są to sprawy chyba nierozstrzygalne. błedem jest więc wygłaszanie poglądów radykalnych, "zawsze", "nigdy" itp. róznica miedzy nami jest tak że Ty uważasz ze glukozamina nie ma żadnego działania, i nie dopuszczasz mysli ze mogła komus pomóc (placebo), ja natomiast uważam ze jest możliwe i wysoce prawdopodbne że glukozamina i jej podobne mają działanie zarówno profilaktyczne jak i w pewnej mierze terapeutyczne, choc żaden sposób nie kwestjonuję prwadziwosci przypadków gdzie działania niestety nie wykazała.
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2006-10-24 14:14:09