Pertraktacje między obozem Wrighta i Taylora od początku były trudne. Wright i jego promotor Gary Shaw jak najszybciej chcieli doprowadzić do walki. Taylor, a przede wszystkim Lou DiBella reprezentujący jego interesy, chciał najpierw stoczyć w kwietniu pojedynek w swym rodzinnym mieście z jakimś mniej wymagającym rywalem. W końcu zgodzono się na termin 17 czerwca. Kiedy kontrakt był już niemal gotowy, kilka dni temu Wright nieoczekiwanie "zwolnił" Shawa i sprawa znów utknęła w martwym punkcie.
Wright od początku stawiał warunek, że gaża za walkę ma być dzielona w stosunku 50-50. Lou DiBella chciał 60% dla swojego zawodnika. Shaw zdołał wynegocjować podział w stosunku 55% dla mistrza i 45% dla Wrighta, który jednak uznał, że to wciąż za mało.
Negocjacje miedzy promotorami zostały przerwane i czekano na przetarg ofert ogłoszony przez federację WBC. Warto przypomnieć, że przepisy WBC zakładają podział gaży zawodników w stosunku 60% dla mistrza i 40% dla pretendenta.
Po namyśle, Winky stwierdził jednak, że lepszych warunków raczej nie da się wynegocjować i wrócił do stołu. Błyskawicznie dopięto kontrakt i do przetargu ofert nie doszło.
28-letni Jermain Taylor (25-0, 17 KO) w ubiegłym roku dwa razy pokonał na punkty Bernarda Hopkinsa i jest niekwestionowanym mistrzem tej kategorii. Mimo swej pozycji nie jest faworytem pojedynku ze świetnym defensorem, jakim jest 35-letni Winky Wright (50-3, 25 KO), leworęczny bokser, który nie przegrał od prawie sześciu lat, od kontrowersyjnej porażki z Fernando Vargasem.
boxing.pl