1.Jakim cudem w finale rozgrzany i gotowy do walki Francuz Carmont miał czekać ekstra 10 minut na Jocza, wałęsajac się po ringu. Rozumiem że Jocz zmęczony był po trzech odsłonach walki z Radevem, ale właśnie na tym polega system turniejowy, że walczy się kilka razy w ciągu wieczora. Podejrzewam że gdyby walka odbyła się gdzie indziej, poza Polską, taka sytuacja nie miała by racji bytu. Jocz musiałby walczyć z marszu.
2. Dobór prowadzącego walki całkowicie chybiony. Michaelem Bufferem to on napewno nie jest. Łysy, z jakimiś pseudobakami, w białym garniturze z płomieniami na rękawach-koleś zupełnie nie pasował do tego teatru zmagań. A zapowiadanie zawodników woła o pomstę do nieba.
Co do samych walk i zawodników.
Robert Jocz - Bardzo dobra pierwsza walka z Chorwatem i zdecydowane zwyciestwo w 1 rundzie. W drugiej walce Radev postawił Polakowi bardzo trudne warunki, do rostrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Podejrzewam że gdyby walka odbywała się w innym zakątku świata, wygrana Jocza nie byłaby już taka oczywista, tymbardziej że nie miał on wielkiej przewagi a walka była bardzo wyrównana. W finale ze świetnie dysponowanym Francuzem Jocz podejmował walkę tylko w 1 rundzie, w drugiej odsłonie większość czasu leżał na ringu. "Walka o przetrwanie"- jak to nazwał komentator. Porażka z doskonałym Francuzem, po wyczerpującym półfinale, ujmy napewno mu nie przyniosło.
Bagi- wielki szacunek dla tego zawodnika który był najniższym i najlżejszym zawodnikiem gali, ale braki fizyczne nadrabiał walecznością i determinacją. W pierwszej walce dosyć pewne zwycięstwo, Białorusin nie miał nic do powiedzenia, zwycięstwo przez poddanie.
W półfinale przeciwko (jak się później okazało zwycięscy całej KSW) Carmontowi, Bagiemu ciężko było o zwycięstwo z zawodnikiem o 20 cm. wyższym i 10 kg. cięższym. Okazało się że Francuz, specjalista w stójce, dobrze sobie radzi nawet w parterze. Pechowy atak Bagiego w nogi przeciwnika i nadzianie się na cios kolanem w głowe zakończył walkę niestety. Szacunek dla Bagiego za wolę walki, zwycięstwo i za to że "Nauczyciel godnie zastąpił ucznia" (Michała Materlę).
Carmont- Bez dwóch zdań najlepszy zawodnik KSW. Perfekcyjny w stójce, doskonały również w parterze. Zdecydowane zwycięstwo na punkty w pierwszej walce z Sandovskim. W półfinale nokautujące (trochę przypadkowe) uderzenie z kolana w głowę Bagiego daje mu zwycięstwo w pierwszej rundzie. W finale Francuz spotkał się z wymęczonym walką półfinałową Robertem Joczem. Pełna kontrola i bezapelacyjne zwycięstwo.
Radev - Moim zdaniem największa niespodzianka tej gali. Zasługiwał na finał.
Malhasyan- Największa porażka tegorocznej gali. Po tak doświadczonym zawodniku można było spodziewać się czegoś więcej.
Juras- Myślę że w przypadku tego zawodnika, komentarz jest zbędny. Piękne zwycięstwo, w wielkim stylu.
Tyle ode mnie
Nie wywołuj Wilka z lasu