//na zdjęciu z Dannym Blindem (obecnym szkoleniowcem Ajaxu Amsterdam) przy okazji turnieju w Holandii. //
Życie prywatne - Tomasz Lesik
Dziś prezentujemy rozmowę z Tomkiem Lesikiem. Łasia opowiada o swoim życiu prywatnym, można dowiedzieć się wielu ciekawych historii. Młody Tomek nie należał do spokojnych dusz, o czym mógł przekonać się choćby jego brat ;).
Jestem bardzo przywiązany do barw klubowych, w końcu to RAKÓW! (...) Mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie czas na Raków… - to jedna z wielu opinii wygłoszonych przez Łasię. Całość rozmowy jest na pewno interesująca, i nie pozostaje nic innego jak zaprosić do zapoznania się z zawartością wywiadu
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką?
Zawsze lubiłem grać w piłkę, i siłą rzeczy zacząłem trenować. Rozpocząłem, gdy miałem 10-11 lat, w szkole podstawowej numer 49. W SKS-ie moim trenerem był obecny szkoleniowiec Rakowa Robert Olbiński. Około 13 roku życia trafiłem do Rakowa, gdzie wówczas trenerem był Adam Zalewski. Przechodząc kolejne szczeble od trampkarza po seniora byłem podopiecznym jeszcze kilku innych trenerów jak p. Matusz, p. Sieja, p. Poniedziałek, p. Basiński, p. Turek, p. Samodurow oraz p. Dobosz.
Zamiłowanie do piłki jest u Ciebie rodzinne, czy jesteś w tym odosobniony?
Można powiedzieć, że rodzinne, jednak jeśli chodzi o uprawianie tej dyscypliny sportu to jestem odosobnionym przypadkiem :). Nie przypominam sobie by ktoś u mnie w rodzinie grał w piłkę nożną. Moi rodzice zawsze mnie wpierali i pomagali. Nigdy nie mieli nic przeciwko moim zapędom sportowym.
Czy zawsze realizujesz swoje plany?
Na pewno nie jestem osobą, którą łatwo zniechęcić. Wręcz odwrotnie, staram się dążyć do obranego celu. Czasami jest to długa i żmudna droga, ale w dzisiejszych czasach nie ma nic za darmo i na wszystko trzeba zapracować samemu.
Czy ambicja czasem Ci przeszkadza?
Faktycznie, jestem osobą ambitną, ale nie uważam by mi to przeszkadzało. Sądzę, że w niektórych momentach ta cecha charakteru wręcz mi pomaga i mobilizuje jako dodatkowy bodziec do pracy. Jednak wiążą się z tym różne przygody. Swego czasu wystąpiłem w meczu derbowym z Victorią na własną prośbę. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miałem wtedy pękniętą rękę. Przed meczem sam zdjąłem sobie gips, po meczu sam go założyłem. W czasie spotkania zagrałem tylko w lekkim opatrunku. Z perspektywy czasu może się to wydać trochę chore, ale tak było (śmiech).
Co uważasz za swój największy sukces życiowy?
Pogodzenie gry w piłkę, ze studiami. Obecnie jestem na trzecim roku na Politechnice Częstochowskiej, i jest czasem trochę problemów, ale nie muszę robić jednego kosztem drugiego. Z sukcesów sportowych, to niewątpliwie awans z Rakowem do 3 ligi. Mecz barażowy to było niesamowite przeżycie, którego pewnie nie zapomnę do końca życia. Zresztą, kto był ten wie o czym mówię :). Jednak nie są to moje szczyty marzeń, mam pewne aspiracje, jednak jak się moje losy potoczą, to dopiero pokaże czas.
Co było Twoją największą porażką?
(chwila zastanowienia) Obecnie to fakt, że ostatnimi czasy tak mało grywałem. Każdemu zawodnikowi zależy na grze, wszak w byciu piłkarzem oto właśnie chodzi. Na szczęście jak widać, nie mam poważniejszych zmartwień ;)
Masz rodzeństwo?
Brat Michał. Ma teraz 26 lat, pracuje i studiuje zaocznie.
Jak w dzieciństwie układały Ci się relacje z bratem? Rodzeństwo, szczególnie chłopcy często „tłuką się” po głowach, jak to było w Twoim przypadku?
Różnie z tym bywało, jak to między chłopakami. Tłuczenie się po „pacynach” czym popadnie, tak że czasem lała się krew zdarzało się czasami. Z perspektywy czasu miło się to wspomina i można się dość mocno uśmiać z tamtych incydentów. Obecnie już jesteśmy starsi i relacje są już całkiem inne, oczywiście pozytywne.
Czy jesteś podobny do taty? Czy jego przeciwieństwem?
Z charakteru to na pewno coś tam mam zarówno z taty jak i mamy, z wyglądu jednak nie przypominam taty. Raczej też nie starałem się go naśladować. Szedłem swoją drogą, i czynię to po dziś, co nie oznacza, że odrzucam wartości przekazywane przez rodziców. Zawsze można wynieść z nich coś cennego.
Rozmawiasz z rodzicami o swoich problemach, jakie są między Wami relacje? Jeśli nie z nimi to z kim utrzymujesz najbliższy kontakt?
Oczywiście rozmawiam z rodzicami na różne tematy osobiste. Relacje między nami są poprawne i dogadujemy się w wielu sprawach, aczkolwiek nie we wszystkim. Życie byłoby wtedy zbyt idealne.
Czy jest coś głupiego co zrobiłeś będąc małym chłopcem? Coś czego później się wstydziłeś?
Na pewno było kilka takich sytuacji z okresu, gdy byłem małym chłopcem, ale nie sposób wszystkie spamiętać. Nie jedną głupią rzecz zrobiłem przez która potem mi było wstyd i żałowałem. Jednak nikt nie jest święty i każdy ma coś na sumieniu. Jedna sytuacja utkwiła mi dość dobrze w pamięci. Miałem wtedy może 9-10 lat, i przywaliłem bratu pniakiem z wystającym gwoździem prosto w głowę w ten sposób wymierzając sprawiedliwość (śmiech). Nie pamiętam już o co poszło, ale zapewne coś poszło nie po mojej myśli. Polała się krew, oczywiście nie obeszło się bez wizyty szpitalnej. Kilka szwów na głowie i brat był jak nowy (śmiech).
Jak traktujesz rodzinę, według wartości tradycyjnych, czy współcześnie postępowych?
Rodzina jest bardzo ważna i na pewno nie można traktować jej jako dodatek do szeroko rozumianej „kariery”. Mam bardzo dobry kontakt z rodziną i na pewno nie poświęcałbym tego dla „wyścigu szczurów”.
Myślisz już o założeniu rodziny, czy jednak chcesz się „wyszaleć” jak najdłużej?
To bardzo poważne pytanie. Nie śpieszę się i na razie do tego nie przykładam dużej wagi, a nawet szczerze mówiąc nie myślę o tym. Na razie na pierwszym miejscu jest szkoła, a potem czas pokaże. To bardzo odpowiedzialna decyzja, w której trzeba czuć to w 100% by ja podjąć. Nie ma co się śpieszyć.
Czym dla Ciebie jest wierność?
Wierność to całkowite zaufanie pomiędzy dwoma osobami.
Wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
Oczywiście że tak .Jest to jak najbardziej możliwe, ponieważ sam przyjaźnię się z kilkoma dziewczynami :)
Najważniejsze w życiu jest…
Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie, bo bez tego ani rusz. Na pewno też rodzina, przyjaciele i oczywiście cenię też takie wartości jak zaufanie i uczciwość…
Jak rozwijała się Twoja kariera edukacyjna?
Po przedszkolu była podstawówka nr 49, którą z perspektywy czasu bardzo miło wspominam. Kolejnym etapem było technikum 5-letnie, a obecnie jestem studentem 3 roku na Politechnice Częstochowskiej. Każdą ze szkół bardzo miło wspominam i niektórych nauczycieli oczywiście też :) ….Na pewno naukowiec ze mnie nie będzie, ale staram się wszystko jakoś pogodzić i jak do tej pory mi się to udaje. Oby tak do końca. Oczywiście w podstawówce jak i w szkole średniej razem z chłopakami graliśmy w piłkę. Udało nam się być na kilku międzynarodowych turniejach we Francji, Włoszech czy Holandii.
Obecnie jesteś studentem. Swoją edukację traktujesz jako zabezpieczenie na przyszłość czy jako dodatek do sportu? Czy swoją przyszłość wiążesz tylko z piłką?
Nie można wiązać nadziei na przyszłość tylko z jedną dziedziną, trzeba się zabezpieczyć gdyby jedna z opcji nawaliła. Szkoła na pewno mi się przyda wcześniej czy później. Jest ona swego rodzaju zabezpieczeniem, co wcale nie znaczy, że tak właśnie musi być. Dziś wiadomo jakie mamy czasy. Nawet po dobrej szkole ciężko jest o dobrą prace.
Jaka jest Twoja ulubiona forma relaksu?
Komputer i Internet. Spędzam sporo czasu w sieci. Lubię też „wegetować” z pilotem w ręku na łóżku, jak również spotykać się ze znajomymi kiedy czas na to pozwala. Inna rzecz, która również mnie relaksuje to muzyka, której dość dużo słucham…
Czy jest coś co Cię uspokaja?
Trudno powiedzieć o jakiejś konkretnie sytuacji lub rzeczy która mnie uspokaja. Na pewno kiedy wszystko się układa po mojej myśli to jestem spokojny.
Smutne w Twoim życiu…
Było kilka takich momentów ale staram się o nich jak najszybciej zapomnieć, wyciągnąć wnioski i żyć dalej nie użalając się na zaistniałą sytuacją. Życie i tak toczy się dalej.
Lubisz samego siebie? Uważasz się za narcyza?
Jestem po prostu zwykłym chłopakiem z dzielnicy „cudów” - Błeszna (śmiech)……..a czy sam się lubię? Trudno jest siebie samego lubić, w każdym razie nie uważam się za narcyza. Najlepiej jednak ocenią to osoby, które mnie dobrze znają.
Co udało Ci się w ostatnim czasie załatwić? Czy jesteś obrotny, czy radzisz sobie z trudnymi sprawami?
Raczej jestem osobą obrotną i staram sobie radzić w różnych sytuacjach. Trudno było ostatnio poradzić sobie z zaliczeniem kolejnego semestru, ale mam to już za sobą. Można powiedzieć, że udało mi się to „załatwić” ;)
Jesteś patriotą lokalnym? Czy przekłada się to na przywiązanie do barw klubowych?
Jestem bardzo przywiązany do barw klubowych, w końcu to RAKÓW!!! Jak łatwo zauważyć, w Rakowie pozostali praktycznie sami wychowankowie, trenerzy i działacze którym naprawdę zależy na odbudowie pozycji klubu. Nie omieszkam również wspomnieć o kibicach przez duże „K”, którzy chadzają na Limanowskiego. Trudno w takich okolicznościach nie być patriotą lokalnym. Mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie czas na Raków…
Czy miałeś w młodości jakieś kontakty z trybunami?
Oczywiście jak byłem młodszy chodziłem na mecze z szalikiem i pokrzykiwałem, lecz na meczu wyjazdowym nigdy nie byłem .Jedno spotkanie bardzo utkwiło mi w pamięci. Jeszcze w pierwszej lidze. Na Limanowskiego grała sama Legia Warszawa. W tym meczu podawałem piłki i miałem okazję stać przy sektorze kibiców Legii. To było ciekawe przeżycie. Co ciekawsze po jakimś czasie Jacek Magiera przywiózł mi gazetkę „Nasza Legia” gdzie jestem na zdjęciu na tle kibiców Legii. Posiadam do dziś to foto, które jest dla mnie pamiątką.
Faceci są w teorii lepszymi kucharzami – jak radzisz sobie w kuchni, potrafisz coś ugotować, czy tylko nieśmiertelna jajecznica nie jest Ci obca jako jedyna?
Coś tam potrafię upichcić, jednak radzę sobie w kuchni przeciętnie. Kuchnia to królestwo mojej mamy, która jest znakomita w tym co robi.
Jest coś co Cię przeraża?
Raczej nie ma takiej rzeczy…
Często zaglądasz na stronę? Jak ją oceniasz?
Od czasu do czasu zaglądam na stronkę Rakowa przeczytać co nieco. Ogólnie stronę oceniam pozytywnie. Jest przejrzysta i czytelna dla internautów.