pit :)
To ze mnie witasz, nie implikujte tego iz nie czytam tego forum od lat... takze Ciebie, wiec nie ograniczaj mojego punktu widzenia na temat propagowania przez Ciebie
BJJ to tego watku.
Ja pisalem tylko o zaasnosci... o przewadze jakielkowiek "sztuce" walki nad czlowiekiem ktory nic nie cwiczy i mozliwosci pokonania przyslowiolego pijaczka. Poruszylem kwestie podstawoe... dodales, ze nie ma sensu pokonywania pijaczka... strata czasu ? - widziales czlowieku pokroj naszego spoleczenstwa? Poziom sprawnosci fizycznej? Mowisz - tylko kontakt, full kotakt. Jaki procent spoleczenstwa jest w stanie kontynuawac.. sniaki, zlamnia, skecenia. Myslacy - jak ktos nie mysli... to droga ewolucji.. nie mnie oceniac klamstwa, oczy m****a, watek byl troche inny.
Czasami sztuka walki to jak np: malarstwo.. kto sie pozna ? Moze nie miec wiele wspolnego z walka, lecz jak magazynier pojdzie na aikido.. to po roku nie bedzie lepiej przygotowany do obrony? Zdobyl kondycje moze ze 2-3 chwyty ktore by udalo mu sie zastosowac. Pamietaj, ze nie mowimy o skutecznosci w stosunku do jak to nawzales czlowieka przygotowanego.
Ogolnie
Z Twoje wywodu wynikalo , ze cwiczenie np: Capo moze byc bardziej szkodliwe niz nie cwiczenie niczego (psychika) ...Nie zgadzam sie z tym poza patoligicznymi trenerami