Wiec zaczne od poczatku :).
Zaczalem trenowac w kwietniu tego roku... pierwsze tygodnie to bylo raczej chaotyczne bieganie po "stacjach" na silowni.., pozniej dopiero zaczalem trening na mase (z tego forum... nie pamietam kto byl autorem ale duzo osob korzystalo z tego planu treningowego). Na poczatku czerwca (po zwiekszaniu od kwietnia ciezarow w poszczegolnych cwiczeniach) zaczalem odczuwac lekki bol w lokciach oraz ..hmmm nie wiem jak to nazwac... takie jakby przeskakiwanie "czegos" w lokciu. Ale ten lekki bol odczuwalem tylko przy niektorych cwiczeniach (wyciskanie sztangietek na lawce, "francuskie" wyciskanie sztangielki za głową), i na dodatek tylko podczas opuszczania ciezaru (w momencie gdy przedramie z ramieniem bylo pod katem 90stopni) wtedy nastepowal ten dziwny przeskok i lekki bol.
Wtedy to tez na okres wakacji przestalem trenowac i postanowilem zakupic jakies tabletki na wzmocnienie stawow. Poszedlem do apteki i babka doradzila mi (albo tylko to miala) "Glukozamine 900".. z opisu wynikalo, ze jest to tym co potrzebuje (jak mi sie wydawalo, ze to wina przeciazonych stawow. Tak przez wakacje lykalem te tabletki... i od dzisiaj wznowilem treningi. Tym razem zaczalem od ACT ... jednak przy tych samych cwiczeniach (zaczalem od naprawde malych ciezarow) nadal niekiedy czuje ten "przeskok" w lewym lokciu, troche mnie to zaniepokoilo ..zwlaszcza, ze na razie cwicze z malym obciazeniem. Zastanawia mnie to, czy byla to wina stawow czy moze czegos innego.. moze za krotka przerwa na regeneracje ?? Moze powinienem ciagle lykac te tabletki albo kupic jakas masc :/.. sam juz nie wiem... Moze Wy macie jakis pomysl na to. Wogole czego to moze byc przyczyna ? chce sie popytac tutaj zanim zdecyduje sie isc z tym do lekarza (jak tak to jakiego ?? :) ).
Troche sie rozpisalem ale naprawde zalezy mi na tym bo nie chce rezygnowac z silowni a boje sie, ze cwiczac dalej moge sobie tylko pogorszyc sytuacje. Z gory dziekuje za wszelkie rady. pozdrawiam.