Andrzej Gołota (37 l.) od tygodnia wypoczywa ze swoim synem Andrzejkiem na Arubie. Jego menedżer Ziggy Rozalski twierdzi, że stoczy jeszcze jedną-dwie walki i przejdzie na bokserską emeryturę.
- Na pewno nie będzie jednak walczył z Przemkiem Saletą, który urządził cyrk, oskarżał Gołotę, że nie chce z nim walczyć, bo jest słaby psychicznie. A przecież Andrzej nie blefował, wystarczyło spojrzeć na jego twarz - mówi Rozalski.
Rozalski zapewnia, że bardzo lubi i szanuje Przemka, pomaga mu nawet w sprowadzaniu części do amerykańskich aut, w których lubuje się Saleta. Ale "Chemek" podpadł mu fałszywymi oskarżeniami pod adresem Gołoty.
- Sam Colona i Maciej Zegan potwierdzali, że takiego rozcięcia, jakie miał Gołota na twarzy, nie widzieli nigdy w życiu. A Call Davis, który zmasakrował Andrzejowi twarz w czasie sparingu, trzy dni później tak rąbnął innego pięściarza, że tamten do dzisiaj leży w śpiączce w szpitalu - dodaje Ziggy.
Według Ziggy'ego kolejnym rywalem Gołoty może być... słynny Evander Holyfield, były mistrz świata w wadze ciężkiej, pogromca Tysona. Warunek jest jednak jeden - musi otrzymać bokserską licencję, zawieszoną niedawno ze względu na problemy zdrowotne.
Holyfield zapowiada, że marzy o powrocie na ring. Na razie przygotowuje się do comebacku w ramionach naszej pięknej rodaczki Edyty Śliwińskiej z Warszawy. Razem z nią wystąpił w amerykańskiej edycji programu "Taniec z gwiazdami". Stworzyli tak wspaniałą parę, że teraz tańczą w programach lokalnych stacji telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)